SANARE. SANARE.
849
BLOG

Po debacie. O prostackim Biedroniu

SANARE. SANARE. Polityka Obserwuj notkę 10
Wczoraj z zaciekawieniem włączyłem Jedynkę, by oglądnąć debatę, poświęconą polityce społecznej. Na tej sprzed tygodnia niestety mi się przysnęło, ale wczorajsza była o wiele ciekawsza, a raczej… hałaśliwsza. A to wszystko za sprawą Biedronia Roberta!

Najpierw jednak ogólny rzut okiem. Najbardziej merytorycznie zaprezentowali się przedstawiciele SLD i PJN, w sposób wyważony także PO, PSL i PiS. Reprezentant PPP mówił niewiele i ogólnikowo, tak że prowadzący musieli zachęcać go do rozwinięcia myśli. Politycy często unikali wskazania konkretnych recept na podnoszone problemy. Współprowadząca Barbara Czajkowska w pewnym momencie zaczęła szafować danymi na korzyść PO, przytaczając, że pod koniec rządów PiS o wyjeździe z kraju myślało 12% Polaków, a według niedawnych danych tyko 2%. Pani Czajkowska nie wspomniała jednak, że to dlatego, bo część z tak myślących już wyjechała i nie ma zamiaru wracać, a po drugie, że w międzyczasie wybuchł kryzys gospodarczy na Zachodzie, który odstręczył wielu od ryzykownego podejmowania pracy na dłuższy okres czasu w Wielkiej Brytanii czy Irlandii. W części, w której przedstawiciele partii mogli zadawać pytania kolegom z innych ugrupowań, niemal wszystkie zadano Michałowi Boniemu; jedynie on sam zapytał Józefinę Hrynkiewicz z PiS-u, a Robert Biedroń Krystynę Łybacką z SLD, co chyba zrozumiałe.

Teraz o Biedroniu. Pan Robert chamsko przerywał każdemu z rozmówców, wykrzykując mniej więcej tak brzmiące zdania: Wy już rządziliście, i nic z tym nie zrobiliście!”, I PO, i PiS, i SLD rządziło, i nie rozwiązało tych problemów, W szkołach jest więcej lekcji religii niż historii! (sic!), Opodatkować Kościół, wyprowadzić religię ze szkół, Połączyć ZUS i KRUS, zlikwidować Senat! itp. itd. I tak w kółko. Przedstawiciel PSL w pewnym momencie powiedział, że Biedroń wyuczył się na pamięć jednego zdania i z tym przyszedł na debatę. Krzycząc o Kościele, wyprowadził z równowagi nawet prowadzącego Krzysztofa Ziemca, który stwierdził, że jest monotematyczny. Najbardziej oburzająca była chyba część, gdy nie chciał oddać głosu wywołanej Krystynie Łybackiej, dalej krzycząc że wszyscy już rządzili i nic nie zrobili. Posłanka powiedziała, że jeśli dalej tak będzie, to wyjdzie, bo nie ma zamiaru debatować w takich warunkach. Prowadzący i inni goście interweniowali, ale Biedroń wciąż przerywał. Nieco uspokoił się, gdy Tomasz Dudziński z PJN powiedział, że nie jest teraz na paradzie równości. Może pan przyjdzie, nauczy się pan tolerancji – kontrował gejowski działacz, pokazując, że tolerancja i owszem, ale tam gdzie chcemy i gdzie nam wygodnie. Nie zdziwiłbym się, gdyby krzyknął w przypływie szału, że wszyscy zgromadzeni są homofobami.

Ale śmiechem parsknąłem, gdy plączącemu się w kosmicznych receptach reform przedstawicielowi PPP przerwała Józefina Hrynkiewicz, która westchnęła: o Boże…. Prowadząca Czajkowska poprosiła, by ekspert PiS-u wyjaśniła, co jej się nie spodobało, czemu usłyszeliśmy to ad vocem, na co chyba zagrożony Biedroń palnął: Czuję się jak na posiedzeniu Episkopatu! My się domagamy państwa świeckiego!. Jak widać, w państwie Biedronia za takie westchnięcie pewnie można by iść do więzienia – za złamanie dealu politycznej poprawności!

Po obejrzeniu debaty utwierdziłem się w przekonaniu, że Robert Biedroń to nie tylko kontrowersyjny działacz, ale przede wszystkim cham i prostak, człowiek niewychowany, skrajnie niemerytoryczny, który – takie odniosłem wrażenia – musiał chyba tylko przeczytać jakiś skrypt programu Ruchu Palikota, bo w kółko powtarzał dwa zdania. Albo tenże Ruch nie ma sensownego programu. Gołym okiem widać, że Biedroń nie zna się na polityce socjalnej, za to chętnie szafuje populistycznymi hasłami – co zauważyli także pozostali goście debaty. Obawiam się, że rządy Ruchu Palikota skończyłyby się dla Polski katastrofą. Moralną, polityczną i gospodarczą. Tak się składa, że pan Palikot też już „rządził” – stał na czele komisji „Przyjazne Państwo”, ale przedsiębiorcy jakoś tego nie odczuli. Tak, tak, panie Robercie! Już to widzę, jak wy byście wszystko zrobili, jak urządzili państwo, które nie traktuje obywatela jak petenta, stawiali na innowacyjność (Biedroń ostentacyjnie machał tabletem Apple, wskazując, że w tym jest przyszłość!), stworzyli drugą Brazylię, która jest w pierwszej piątce najlepiej rozwijających się państw świata, a Polska nie! (pal licho, że Brazylia jest 27 razy większa od Polski, ma 200 mln mieszkańców, ogromne połacie lasów, kawę, trzcinę cukrową, ropę, gaz, żelazo, boksyty, a w przyszłości Mundial, Olimpiadę i… Światowe Dni Młodzieży).

Jaki Biedroń, taki Ruch Poparcia. Przypadkowe osoby, które odeszły z SLD lub zmieniły sobie płeć. Gdy słyszę ich wypowiedzi, mam wrażenie, że wszyscy na pokładzie Partii są pijani. A teraz kończę, bo jeszcze mnie pozwą do sądu za mowę nienawiści (homofob!).

A! Na koniec życzę Ruchowi pana Janusza 4,5% poparcia. Żeby odebrał głosy SLD i PO, nie wszedł do Sejmu, a następnie się rozpadł.

SANARE.
O mnie SANARE.

Interesuję się historią, teologią, literaturą i polityką.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka