Już wiem dlaczego przeklinam. Znaczy nie kogoś, ale tak ogólnie językowo. Uświadomiłam to sobie kilka dni temu i szokiem dla mnie było, że to podkorowy impuls spowodowany przez klasyka literatury światowej, czyli niejakiego Ernesta Hemingwaya. W mojej psychice nastąpiło niewątpliwe wyparcie tego faktu, ale z racji posiadania dziecięcia w wieku "lekturowym" dotarło do mnie kto skierował mnie na karygodne tory bluźnierstw i niewybrednych słów.
Jak bowiem na czas ferii szkolnych przystało dziecko otrzymało zadanie przeczytania pozycji obowiązkowej pt.: "Stary człowiek i morze". I dochodząc do strony nr 31 (w zależności od wydania oczywiście) zacytował mi jeden z wersów: "Aqua mala - rzekł rybak. - Ty kurwo!".
Ponieważ moja progenitura nie jest specjalnie wrażliwa na takie słowa oraz nie szafuje nimi na prawo i lewo (bez potrzeby... no chyba, że mu kowadło spadnie na nogę), więc potraktowaliśmy to z dużą dozą dowcipnych komentarzy oraz dywagacji, czy przypadkiem w czas likwidowania przez pewnego ministra edukacji niektórych lektur nie pominął on przypadkowo tak nieodpowiedniej treści.
Nie omieszkałam jednak poinstruować latorośli, że w razie gdyby (sytuacja oczywiście czysto hipotetyczna, żeby nie powiedzieć - abstrakcyjna) w dialogach rówieśników podczas przerwy padło to przetransponowane łacińskie słowo i jakiś dyżurujący nauczyciel zwrócił się z pretensja oraz groźbą nagannej oceny z zachowania - należy natychmiast udać się z nim/nią do biblioteki szkolnej i udowodnić, że to tylko cytat z wielkiego dzieła wielkiego autora.
Znając moje dziecko... może to wkrótce nastąpić.
Inne tematy w dziale Kultura