kosmaty54 kosmaty54
184
BLOG

Arcykapłan Zero

kosmaty54 kosmaty54 Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 10
Opisany wywiad to zwykła koniunkturalna łobuzerka Stanowskiego, typowa dla jego ,,poziomu” dziennikarstwa, która z jednej strony demonstruje niby otwartość Kanału na wszelkie, nawet niszowe i kontrowersyjne poglądy polityczne, z drugiej, by nie zdenerwować lewactwa lub bogojczyźnianego prawactwa – w zależności od zależności - stara się na pniu ośmieszać i kompromitować zaproszonych gości

     W trakcie przeglądania Internetu doszło do mnie, że dzień wcześniej, w Kanale Zero miał miejsce wywiad z barwnymi postaciami pociesznego teatrzyku politycznego, jaki produkują tak zwani Bracia Kamraci, czyli Jaszczur i Ludwiczek, a tak naprawdę Wojciech Olszański i Marcin Osadowski, bo o nich mowa. Obejrzałem i wcale mnie nie zatkało ze zgorszenia, ponieważ już po wywiadzie przeprowadzonym przez Stanowskiego z Januszem Walusiem oraz jednostronnej i mocno naciągniętej ocenie gościa Kanału dokonanej przez Roberta Mazurka, a także po wypowiedzi tego ostatniego na temat Karola Nawrockiego, w której dał się wyczuć podkreślany mimiką niesmak ,,gdańskim sutenerem”, uznałem obiektywizm programu za… No powiedzmy, że daleki od obowiązujących dziennikarstwo norm, a wywiad z Kamratami opinie te w pełni tylko potwierdził.

       Po pierwsze, redaktor Dawid Chęć, dwudziestoczteroletni dziennikarz jest za młody, za mało doświadczony i mówiąc wprost - zbyt jeszcze warsztatowo nieopierzony, by udźwignąć powierzony mu obowiązek. Dlatego na tle Kamratów wyglądał i trochę niepoważnie, i trochę niezaradnie. A już na marginesie tych uwag wyznam, że nie mam pojęcia jakie koneksje lub jakie zasługi dziennikarskie ma Chęć – rzecz jasna oprócz dobrych chęci - by zasłużyć sobie na tak odpowiedzialne zadanie. Po drugie, dało się odczuć nożyce realizatorskie, które do bólu wycinały niechciane fragmenty, co podważało wiarygodność programu. Po trzecie, a to jest już kompletnie nie do zaakceptowania, zastosowano redakcyjne komentarze-wstawki w wywiad, zawierające dokonywaną na bieżąco krytykę wypowiedzi gości przez dziennikarzy Kanału.


      Opisany wywiad to zwykła koniunkturalna łobuzerka Stanowskiego, typowa dla jego ,,poziomu” dziennikarstwa. Z jednej strony demonstruje niby otwartość Kanału na wszelkie, nawet niszowe i kontrowersyjne poglądy polityczne, z drugiej, by nie zdenerwować lewactwa lub bogojczyźnianego prawactwa – w zależności od zależności - stara się na pniu ośmieszać i kompromitować zaproszonych gości lub zrywa z nimi wywiad, jak to miało miejsce w przypadku Macieja Maciaka. Chwała Bogu, że nie posunął się do dorabiania Jaszczurowi i Ludwiczkowi wydłużających się nochali w momentach, w których uznał, że łżą, co przecież w dobie sztucznej inteligencji byłoby możliwe. Rzec można, że ludzki dziennikarz. Notabene popisy Stanowskiego do złudzenia przypominają metody Władimira Sołowiowa, który w wybranych, uznanych przez władzę za politycznych wrogów a zaproszonych do programu ludzi wali jak w przysłowiowy bęben. Widać właścicielowi Zera postawa Sołowiowa zaimponowała i też tak chce. A przy okazji, choć niby otwarty na różne ideologiczne trendy, nie narazi się żadnej ze stron.

      I gdy już obejrzałem program, z boku ukazała się zajawka innej audycji Kanału, nadanej kilka miesięcy wcześniej, również dotyczącej Olszańskiego, której autorem był Igor Zalewski. No to z ciekawości ,,wziąłem i odpaliłem”.

     A tam Zalewski o ,,Jaszczurze” Olszańskim powiedział tak: ,,Jest człowiekiem wykształconym i czasem te (!!!) jego wykształcenie zatrąca o erudycję”. Dla potwierdzenia wspomnianej tezy wrzucił fragment wywiadu z Olszańskim, w którym ten opowiada o amerykańskich działaniach pod fałszywą flagą. I tu podaje Jaszczur przykłady: ,,pierwsza fałszywa flaga to był 1909 rok, kiedy wybuchła wojna z Meksykiem. Amerykanie zatopili własny krążownik”. W dorozumieniu – jak należy sądzić - żeby mieć powód do wojny.


     No więc wszystko się zgadza, tyle że z wyjątkiem kasy. Krążownik pancerny USS Maine wybuchł w porcie w Hawanie, a powód jego eksplozji nie został wyjaśniony do dziś. Przy czym nie było to w roku 1909, a w lutym 1898. Przypuszczalnie przyczyną był samozapłon węgla, w wyniku którego eksplodowały komory prochowe. Natomiast w tamtym czasie jako powód podano podłożenie miny, zaś winą obarczono Hiszpanów, ponieważ Kuba była ich kolonią. Jeszcze inne teorie głoszą o zaplanowanym działaniu władz amerykańskich szukających pretekstu do wypowiedzenia wojny z Hiszpanami i ów casus belli miał się dokonać w hawańskim porcie. Jak było naprawdę do dziś nie wiemy, co spowodowało eksplozję, choć zasadnym wydawałoby się uznanie jej za prowokację. Faktem jest, że w następstwie katastrofy wybuchła wojna amerykańsko-hiszpańska, poparta przez podburzone przez jankeskie media społeczeństwo, a w wyniku działań prowadzonych na Kubie, Portoryko i na Filipinach, w trakcie których flota i wojska hiszpańskie poniosły klęski, władztwo Waszyngtonu rozciągnęło się nad częścią kolonii hiszpańskich na Pacyfiku i Karaibach.

     Tu można by tylko dodać, że woja USA z Meksykiem miała miejsce wcześniej, w latach 1845-1848 i kosztowała Meksyk utratę na rzecz Amerykanów terytoriów o wielkości przekraczającej ponad czterokrotnie  powierzchnię Polski. Natomiast innym starciem z Meksykanami była interwencja Amerykanów w roku 1914, w trakcie trwania w Meksyku rewolucji, zakończona desantem pod Veracruz i szybkim wycofaniem się pod wpływem wrogiej reakcji społeczeństwa Meksyku - i to bez względu na stronę toczącego się tam konfliktu.


      Dobrze, to teraz powiedzmy tak: fragment wypowiedzi Olszańskiego jaki zaprezentował Zalewski, mający niby potwierdzić erudycję ,,Jaszczura”, zadziałał odwrotnie, praktycznie go kompromitując. To znaczy skompromitował ich obu. Po pierwsze, wiedza jaką popisał się Olszański wygląda jak kostki domina, których nie da się poskładać do kupy. Jaszczur coś tam wie, coś mu we łbie pod furażerką dzwoni, ale on kompletnie nie kuma w którym kościele. Natomiast po drugie, złożone wbrew zasadom gry kostki, z których ma wynikać coś, co z nich nie wynika, dzieje się zupełnie poza kontrolą dziennikarza. Ten nie tylko nie ma pojęcie o ,,faktach” przywołanych przez Olszańskiego, a przy okazji o zasadach gramatyki, czym się brzydko popisał, ale na dodatek nie zadał sobie nawet trudu sprawdzenia wiarygodności słów Olszańskiego, przez co wyszło mu jak amen w pacierzu, że ,,Jaszczur” jest erudytą. No wolne żarty, ludzie! Erudytów w Polsce to ja pamiętam sprzed wyjazdu do USA po stanie wojennym, ale żeby odnajdywać ich tam teraz, dziś?… Syzyfowe prace! W każdym razie nie ma takich świec, które pozwoliłyby znaleźć ich więcej, niż liczonych na sztuki.

     Dlaczego o tym piszę. Hm, no właśnie. Doskonale wiem, że Kanał Zero to kochany przez prawicę program, a Stanowski i Mazurek są dla niej wzorem dziennikarstwa. Natomiast z reakcji prawackich cymbałów w Internecie wiem również, że zagryźliby każdego, w tym przypadku i mnie, gdybym starał się podważać hodowaną w nich wiarę w obiektywizm, wiedzę i znakomity warsztat dziennikarski redakcji Kanału. I co także ważne – jej rzekomą walkę o wolność słowa i sprzyjanie prawicy. Otóż są to mity, co wykazałem w przypadkach obu programów. A te podważyły i swobodę wypowiedzi, i przygotowanie do programu, i ogólną wiedzę dziennikarzy. Natomiast fakt wzięcia udziału przez Stanowskiego w wyścigu wyborczym nie po to, by zaprezentować jakiś racjonalny pomysł na Polskę, ale po to tylko, by nagłośnić i uatrakcyjniać Kanał, co oficjalnie przyznał i co przekładało się na wzrost dochodów firmy, stanowiąc zarazem cel główny wyborczego kuglarstwa, nie poruszył ludzi. Jakoś nie kojarzyli, że jego udział w elekcji godził w zasady demokracji – jakie by one były, w ideę wyborów i ich godny przebieg oraz w wiarygodność polityków. Że gość ma po prostu gdzieś system i obywateli, i że liczy się wyłącznie popularność przeliczana na zysk. A jeśli nawet coś w jego merkantylnej postawie niesmaczyło ludzi, wystarczył później atak Stanowskiego na Wysocką-Schnepf, by zyskał poklask durniów z prawicy.

     Dziś internauci poczuli się oszukani wywiadem z Kamratami, o czym zaświadczają krytyczne głosy jakie pojawiły się po emisji programu. Z jednej strony to dobrze, że się ocknęli, z drugiej – szkoda, że tak późno, bo sygnałów o flircie Kanału z propagandą oraz o unikaniu dyskomfortu przekazywania niewygodnej prawdy, a także niewchodzeniu w konflikt z lewactwem, było już wiele. Prawdopodobnie starano się tego nie zauważać, będąc pod urokiem częstej krytyki obozu władzy. No ale wiadomo: póty dzban wodę nosi… Oczywiście nie sądzę, by wywiad z Olszańskim i Osadowskim był już tym uchem, niemniej wstępem do postrzegania Stanowskiego w arcykapłańskich szatach medialnych przekrętów na pewno.


kosmaty54
O mnie kosmaty54

świat przestał mnie dziwić

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Kultura