Rok później

Nieprawdą jest, jakoby rząd obniżał wysokość długu. Tytuł notki "Jacek Rostowski dla Salon24: Obniżamy wysokość długu" jest w najwyższym stopniu mylący. Dług nadal rośnie w tempie ok. 2500 zł na sekundę. Przechwycenie paru mld zł miesięcznie odkładanych na emerytury i przeznaczenie ich na bieżące wypłaty niewiele pomoże.

Zamiar uchwalenia budżetu o pół roku wcześniej niż zwykle, w maju, zanim GUS poda wielkość PKB za rok 2010, można wytłumaczyć tak: rząd sam ustali PKB w takiej wysokości, aby przewidywana wysokość całkowitego długu publicznego nie przeskoczyła progu 55% PKB.
Albowiem w razie przekroczenia 55% rząd naprawdę musiałby podjąć środki zmniejszające zadłużenie. Środki przewidziane w ustawie o finansach publicznych.

Takie działania w roku wyborczym? Co by powiedział tzw. przeciętny wyborca?

a) na kolejny rok Rada Ministrów uchwala projekt ustawy budżetowej, w którym:
– nie przewiduje się deficytu budżetu państwa lub przyjmuje się poziom różnicy dochodów i wydatków budżetu państwa, zapewniający, że relacja długu Skarbu Państwa do produktu krajowegobrutto przewidywana na koniec roku budżetowego, którego dotyczy projekt ustawy, będzie niższa od relacji, o której mowa w art. 38 pkt 1 lit. b, ogłoszonej zgodnie z art. 38,
– nie przewiduje się wzrostu wynagrodzeń pracowników państwowej sfery budżetowej, w tym pracowników jednostek, o których mowa w art. 139 ust. 2,
– waloryzacja rent i emerytur nie może przekroczyć poziomu odpowiadającego wzrostowi cen towarów i usług konsumpcyjnych, ogłoszonego przez Główny Urząd Statystyczny za poprzedni rok budżetowy,
– wprowadza się zakaz udzielania pożyczek i kredytów z budżetu państwa z wyjątkiem rat kredytów i pożyczek udzielonych w latach poprzednich,
–  nie przewiduje się wzrostu wydatków w jednostkach, o których mowa w art. 139 ust. 2, na poziomie wyższym niż w administracji rządowej,

I tak dalej.

Kto ma się tym zająć? Rok później.