sapiens sapiens
1048
BLOG

Średnia, mediana i stopa bezrobocia

sapiens sapiens Polityka Obserwuj notkę 16

Skąd się biorą wygórowane i czasami śmieszne żądania płacowe? GUS podaje wartość średniego wynagrodzenia i przeciętny człowiek sobie myśli: dlaczego ja zarabiam poniżej średniej? Czy ja jestem gorszy od średniego człowieka?

Rozkład wynagrodzeń nie jest symetryczny wokół wartości średniej. Wiadomo, że jest niewielki odsetek osób, które zarabiają bardzo dużo. Dlatego średnia jest przesunięta w kierunku wyższych pensji. Osób zarabiających poniżej średniej jest o wiele więcej niż zarabiających powyżej.

Na przykład weźmy taką firmę (albo oddział, filię itd):

8 pracowników liniowych - pensja 2000 zł,

sprzątaczka - pensja 1300 zł,

kierownik (szef, właściciel) - 15000 zł.

Średnio każda z tych osób zarabia 3230 zł. Związek zawodowy będzie nalegał na podwyżkę dla tych 8 pracowników do średniej.

A tak naprawdę sytuację oddają inne wielkości statystyczne - mediana i dominanta. Mediana jest wartością środkową. Dominanta jest wartością najczęstszą. Najczęstszą pensją w tej firmie jest 2000 zł. Jak ktoś pyta, ile się tam zarabia, odpowiemy, że 2000 zł.

Dlaczego zatem GUS na analogiczne pytanie - ile się zarabia w Polsce - odpowiada podając średnią?

Domyślam się, że podstawową przesłanką jest chęć podwyższenia składek. Wiele różnych obciążeń zależy od średniej pensji. Choćby składka na ZUS od przedsiębiorców. Płacą oni pewien procent od średniej pensji, a nie od dominanty, czy mediany pensji ani od swoich rzeczywistych zarobków.

 

Niedawno marszałek sejmu powiedział, że stopa bezrobocia w Warszawie wynosi 2%, więc faktycznie go nie ma (http://wiadomosci.onet.pl/1565892,11,item.html).

Abstrahując od tego, czy minął się z prawdą nie bez udziału czy bez udziału świadomości (bowiem wg statystyk wynosi ona 4%), warto napisać, co właściwie stanowi rzeczywistą stopę bezrobocia. Od takiej właśnie rzeczywistej stopy bezrobocia zależy realna szansa na znalezienie pracy.

Stopą bezrobocia bez żadnych przymiotników jest stosunek liczby osób bezrobotnych do liczby ludności aktywnej ekonomicznie. A rzeczywista? Do rachunku bierze się liczbę osób chętnych do podjęcia pracy. W warszawskim urzędzie pracy zarejestrowane są tylko osoby na stałe mieszkające w Warszawie, stąd właśnie 4%. A przecież pracy w tym mieście szukają nie tylko osoby tu zameldowane na stałe. Szukają jej osoby nie tylko mieszkające w najbliższej okolicy, powiedzmy do 50 km od centrum, gotowe dojeżdżać codziennie z własnego domu. Szukają pracy tam również osoby z najdalszych zakątków kraju, bo wszyscy wiedzą, że w Warszawie płacą lepiej. Takie osoby nie są zarejestrowane w warszawskich pośredniakach. Są też chętni do pracy studenci warszawskich uczelni. Zatem absolutnie nie można powiedzieć, że bezrobocia w Warszawie nie ma. Łatwo się o tym można przekonać, kiedy faktycznie próbuje się pracę w Warszawie dostać. Jak długo szuka pracy taki np. 53-letni mgr socjologii, jeśli nie nazywa nię on Ludwik Dorn?

 

sapiens
O mnie sapiens

Człowiek cywilizowany, o poglądach konserwatywno-liberalnych. Pisuję tylko o sprawach ważnych.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Polityka