Powiedział prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, pan Bronisław Komorowski.
Tj. powiedział tak Otto von Bismarck, gdy zaczął walkę o laicyzację życia publicznego Rzeszy Niemieckiej. Ale można tym cytatem oddać i słowa Bronisława Komororowskiego nie boję się ekskomuniki. Ekskomuniki za podpis pod ustawą o in vitro. Tomasz Terlikowski już objawił troskę o życie wieczne prezydenta. Chyba jednak wizja mąk wiekuistych nie przemówi do duszy i wyobraźni Bronisława Komorowskiego. To człowiek bez bogatej wyobraźni, to i piekła się nie boi.
Minister Ewa Kopacz mówi, że przeżyje gromy za in vitro. Ale minister Kopacz już kiedyś miała być ekskomunikowana, ma praktykę w truchleniu przez najwyższą karą kościelną, zahartowała się. Dla prezydenta Komorowskiego groźba wykluczenia z Kościoła to novum. I pan prezydent na taką groźbę sobie zwyczajnie, mówiąc kolokwialnie, bimba. Pan prezydent nie jest takim politycznym fajtłapą, jakim go przeciwnicy, a także niektórzy przymusowi zwolennicy (Komorowski jako "mniejsze zło") malują. Wie, że góra grzmotów o klątwie zapewne porodzi myszkę. A my tu planujemy likwidację Komisji Majątkowej, i to tak, by wyszło to jako wspólna inicjatywa rządu i Episkopatu...A przecież na tym może się nie skończyć, możemy rozpocząć i dyskusję o celowości i słuszności funkcjonowania Funduszu Kościelnego (ubezpieczenia zdrowotne i emerytalne dla duchownych, poza zwykłym systemem). Więc może lepiej nas nie ekskomunikujcie?
Inne tematy w dziale Polityka