Chevalier Chevalier
1658
BLOG

Kto ma tyle lansu co on?

Chevalier Chevalier Polityka Obserwuj notkę 23

Jako socjalista akceptuję różne formy opłacania przez obywateli, w tym przeze mnie, publicznych wydatków, których przeznaczenie i zasadność nie każdemu indywidualnie mogłyby odpowiadać. Dla przykładu, godziłem się z tym, że publicyści o opcji określanej jako "wolnorynkowa prawica" (niektórzy z nich to honorowi członkowie Stowarzyszenia KoLiber) doją podatników dzięki posadom i zleceniom w mediach publicznych. Skoro uznaję jako zasadę ogólną, że osobom nie umiejącym sobie radzić w kapitalistycznej rzeczywistości należą się pewne formy pomocy socjalnej, nie mogę - chcąc zachować uczciwość wobec siebie samego - odmawiać tego i nieudacznikom & leniom z wolnorynkowo-prawicowej publicystyki.

Bywają jednak i sytuacje, gdy we mnie odzywa się modelowy "konserwatywny liberał", i zawołać chciałbym: BYLE NIE Z MOICH PODATKÓW! Niech dr Marek Migalski będzie deputowanym do Europarlamentu, byle nie był opłacany z moich podatków. A najlepiej - byle nie był opłacany z niczyich pieniędzy, poza dobrowolnymi datkami swych zwolenników. Czy długo by wtedy jako eurodeputowany pociągnął?

Eurodeputowany Migalski to kpina, kpina z jego wyborców i z nas wszystkich, których na zasadzie mandatu wolnego reprezentuje. Człowiek mylący mandat z przywilejem, pracę z rozrywką, politykę z byciem "celebrytą". Nie on jeden, oczywiście. Ale inni podobnej jakości parlamentarzyści przynajmniej korzystają z okazji, by siedzieć cicho. Migalski uprawia nieustanny lans i promocję swej osoby. Chyba tylko tym parciem na szkło można wyjaśnić jego zapowiedź złożenia pozwu przeciw dwojgu redaktorom "Gazety Wyborczej", bo uzasadnienie jest tak pocieszne, że wierzyć się nie chce, by Migalski brał je serio.

Aleksandra Klich i Józek Krzyk, przypominając ataki Migalskiego na prof. Jana Iwanka, w tym nazwanie go "ubeckim kapusiem", piszą, że ten pierwszy oskarżony o zniesławienie odpowiada z tego powodu teraz przed sądem. Migalski ripostuje:Problem K&K jest jednak taki, że co prawda Iwanek wytoczył mi proces, ale ów proces już się zakończył. Sąd umorzył postępowanie ponad miesiąc temu ze względu na fakt, iż Parlament Europejski nie uchylił mi immunitetu, więc stwierdzenie, że odpowiadam teraz jako oskarżony przed sądem jest zwykłym łgarstwem i kłamstwem. Za to i tylko za to pozwę Wyborczą lub osobiście K&K do sądu (jeśli nie sprostują tego kłamstwa i mnie nie przeproszą).

Oczy ze zdumienia przecieram, pojąć nie mogę: o co Migalski chce się sądzić? O to, że w GW napisano "odpowiada", zamiast "miał odpowiadać"? Oczywiście, jest to uchybienie prawdzie, ale czy tak istotne i dla Migalskiego uwłaczające, by iść z tym do sądu? Gdyby sąd oddalił oskarżenie Iwanka z racji merytorycznych, to jeszcze składanie pozwu przez Migalskiego byłoby zrozumiałe: "Wyborcza" ukrywa, że Migalski został przez sąd oczyszczony, to szkodzi jego dobrom osobistym. Ale skoro pan eurodeputowany korzysta z immunitetu, to sprawa nie została merytorycznie rozstrzygnięta, tylko odrzucona z racji formalnych.

Rzecz wygląda tak, jakby Marek Migalski koniecznie chciał publicznie roztrąbić, że przed wymiarem sprawiedliwości uchronił go immunitet. A w każdym razie nie widzi w tym nic zdrożnego. Ktoś o większym poczuciu wstydu byłby może zmilczał przeinaczenie w GW, zadowolony, że niechętna mu gazeta przeinaczeniem tym zakrywa fakt znacznie bardziej dla niego niechlubny.

Chevalier
O mnie Chevalier

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (23)

Inne tematy w dziale Polityka