Chevalier Chevalier
626
BLOG

Niedyskretna szpetota burżuazji

Chevalier Chevalier Polityka Obserwuj notkę 5

Deweloperzy i nowi właściciele posesji na Saskiej Kępie niszczą tę dzielnicę, unikalną jak na naszą - zwykle architektonicznie nieszczególną - stolicę. Rujnowana jest integralność zabudowy Saskiej Kępy, między domki i wille, przy wąskich, dostowanych do kameralnej zabudowy ulicach, wpychają się tzw. apartamentowce. Tj. po prostu bloki mieszkalne, niewątpliwie o lepszym, niż PRLowska wielka płyta, standardzie, ale przecież nazwanie znajdujących się tam mieszkań "apartamentami" to (na ogół) żart. A może nie żart, tylko trafne wyczucie deweloperów i speców od reklamy, jak nieprzepastne są pokłady głupoty polskiej klasy średniej. Temu stadu baranów i jednocześnie jeleni starczy pomachać przed oczyma słówkiem "apartament", otoczyć budynek ogrodzeniem z ochroną, i już można sprzedawać im mieszkania na pniu. Bez dojazdów, infrastruktury, nawet sklepów niewiele, z mikrą ilością zieleni. A potem barano-jelenie wydają z siebie płacz i zgrzytanie zębów, bo uwierzyły reklamowym folderom.

I takież "apartamentowce" powstają też na Saskiej Kępie; a wraz z nimi i do tej dzielnicy wedrą się hordy prymitywów składających się na polską klasę średnią. Inne, nieco zamożniejsze, prymitywy, kupują na Saskiej Kępie posesje, i dokonują rozbiórki starych, niekiedy zabytkowych domów, stawiając w ich miejsce wypasione "rezydencje", albo szpecą zabudowę koszmarnymi nadbudowami. I to wszystko często nielegalnie, bez zgody na rozbiórkę, lub przebudowę w takiej postaci, jaka finalnie się pokazuje. Władze są bezradne. I chyba chcą być bezradne. Bo nawet polskie prawo w tych kwestiach nie jest aż tak dziurawe i bezsilne, by nie można było - przy pewnej woli i zdecydowaniu - postawić tamy barbarii.

Przykład tego samego zjawiska, tym razem nie w stolicy, a w górach: „Na górskim szlaku stanęła willa. Wybudują kolejne?” Furda widoki, furda zniesmaczenie turystów, furda złość miejscowych: polski burżuj musi mieć wypasioną "rezydencję", i to jeszcze w tak oryginalnym miejscu, na Łysej Przełęczy! Polscy burżuje są jak kocury, ich mocz to wysokie parkany, którymi znaczą teren. MÓJ TEREN, napawa się burżuj. Mój, i co mi kto zrobi? Nie pasuje, widoki psuje? To niech plebs idzie uprawiać turystykę gdzie indziej.

Gdybym nie miał innych racji do bycia lewoskrętnym w poglądach, musiałbym być taki z powodów estetycznych. Na widok polskiego typowego burżuja i jego gustów, zbierać się może na wymioty.

Chevalier
O mnie Chevalier

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka