Ci dla których Polska jest najważniejsza ogłosili deklarcje programową. W przekonaniu, że jeśli ktoś lepiej ujął to, co sam chciałem powiedzieć, starczy go zacytować, zacytuję
Ale mieszkam w Polsce i właśnie przeczytałem deklarację ideową klubu „Polska jest najważniejsza”. I najpierw się dowiedziałem, że Jesteśmy zwolennikami wolnego rynku, pragniemy swobodnej konkurencji i prywatnej własności, a zaraz potem, że Tamta „Solidarność jest dla nas wezwaniem do budowania społecznej solidarności w dzisiejszej Polsce.Oczywiście, tylko korwinista będzie przekonany, że jak się pomacha przedsiębiorcy 1200 zł zasiłku, to ten rzuci swoją firmę, swoich 10 pracowników i swój miesięczny dochód circa 10 000, bo każdy chce być Ferdkiem Kiepskim a socjal rozpieszcza. Ale przecież w pewnym momencie będzie trzeba się zdecydować. Czy ważniejszy jest współczynnik Giniego czy Index of Economic Freedom. Chyba, że naprawdę się chce połączyć jedno i drugie, bo owszem, są nieliczne kraje którym się to udało. Na przykład Dania. Tylko jak partia centroprawicowa chce naśladować lewackich Skandynawów? Biorąc Krzysztofa Rybińskiego na doradcę?
Krzysztofa Rybińskiego ("będę merytorycznie wspierał stowarzyszenie"), który w Joannie Kluzik-Rostkowskiej chciałby ujrzeć polską Margaret Thatcher. A dla samej Kluzik-Rostkowskiej wzorcem ma być poltyka Davida Camerona. Thatcher i Cameron, oto inspiracja dla społecznego solidaryzmu PJN. Dodajmy, że w swej pierwszej publicznej deklaracji programowej, z połowy listopada, politycy PJN podjęli retorykę "koalicji na rzecz zmiejszenia długu publicznego", dla której jedynym - z czym zresztą jej twórcy niezbyt się kryją - celem praktycznym jest lobbing na rzecz dalszego cięcia wydatków socjalnych i na publiczną infrastrukturę, bo przecież nie próba znalezienia nowych dochodów poprzez np. powrót do poprzednich stawek podatkowych. A przy obecnym systemie podatkowym deklaracje PJN, jak to chcą budować społeczną solidarność, jak to chcą przeciwdziałać narastaniu społecznych nierówności, są świstkiem papieru, pustosłowiem, zwykłym PR. Zwłaszcza, że wśród liderów PJN znajdziemy polityków zachwalających obniżki podatków za rządów Jarosława Kaczyńskiego, jak Paweł Poncyljusz czy Marek Migalski. Adam Bielan i Michał Kamiński też ze społecznej wrażliwości nie dali się poznać.
Żeby nie okazało się, że to kolejne opakowanie "Polski solidarnej", czyli: werbalnie pochylaj się z troską nad społecznym wykluczeniem, by po dojściu do władzy obniżać podatki dla bogatych, a biednym zostawić poprzednie stawki. Ku rozwadze niektórych koleżanek lewaczek i kolegów lewaków, których zwiódł "prosocjalny" image Joanny Kluzik-Rostkowskiej.
Inne tematy w dziale Polityka