Chevalier Chevalier
1983
BLOG

Intelektualne przerabianie zjawiska terroru

Chevalier Chevalier Polityka Obserwuj notkę 31

Na prawicy znów boją się lewackiego terroryzmu. W wykonaniu "Krytyki Politycznej". Znów się boją, bo bojaźń ogarnąła już była Artura Bazaka i Dawida Wildsteina. Ja też powinienem zacząć się bać, acz tylko połowicznie. Hasło kolejnego panelu KP w Gdańsku brzmi "Śmierć liberałom". A ja mam się za socliberała: tej drugiej połowie mego jestestwa, liberalnej, należy się śmierć, połowa socjalistyczna będzie (chyba, mam nadzieję) oszczędzona. Ale się nie boję, nic a nic. I chciałbym strachy moich Szanownych współobywateli o prawicowych poglądach rozwiać.

Ależ Panowie, nie wstyd Wam? Nie wstyd Wam tak trząść się przed papierowym guerrillero? Czy to godne takich jak Wy hardkorowców ("hardcorowe chrześcijaństwo", propagowane przez Artura Bazaka)? Reagujecie, jakbyście nic nie rozumieli, choć np.  Artur Bazak środowisku "Krytyki Politycznej" z kilkanaście tekstów poświęcił.

Nie rozumiecie, że to wszystko po to tylko, by épater les bourgeois? Po to, by takich mieszczuchów, jak Wy - i jak ja - przerazić, oszołomić, zgorszyć. To wszystko po to, by mieszczuch się zgorszył i zdumiał, że oto ktoś jawnie, wprost i bez ogródek narusza normy tego, co "wypada powiedzieć", rzuca wyzwanie regułom i konwencjom, albo wręcz samemu porządkowi społecznemu, a i prawno-politycznemu. Tak jawnie, wprost i bez ogródek, że uporczywie wciska się do szarych komórek myśl, że ten radykalizm zaczyna się i kończy na słowach. Czy ktoś, kto urządza panele o terroryzmie, i oznajmia publicznie, że terror to zjawisko, które lewica musi przerobić intelektualnie (Michał Sutowski), szykuje się do organizowania terrorystycznej konspiracji?

Tu chodzi o to, by mieszczańskich liberałów i nobliwych konserwatystów épater, nie o to, by ich assassiner. Wyobraźcie sobie, Panowie i Panie z "Rzeczpospolitej" i "Frondy", Kazimierę Szczukę w roli Wiery Zasulicz, a Romana Kurkiewicza w roli Stefana Okrzei. Już humor Wam wrócił, a strach Was odstąpił, prawda?

Konserwatyści, a także neoliberałowie - miast się strachać i larum trąbić - powinni groszem na takie panele sypnąć. Pożytki - z prawicowego punktu widzenia - są trzy. Intelektualne przerabianie zjawiska terroru 1. zniechęca do lewicowych (werbalnych) radykałów część tych, którym nie podoba się obecny porządek społeczny, ale gadek o terroryzmie słuchać nie chcą, i na samo to słowo wewnętrznie się skręcają; 2. daje prawicy do rąk broń propagandową: patrzcie, lewicowość w poglądach nieuchronnie prowadzi do terroryzmu!; 3. w tym samym czasie, kiedy radykalna kontestatorka feministyczna (zadomowiona w programach TVN) dywaguje o zaletach i wadach, o skuteczności i przeciwskuteczności terroryzmu, dokonuje się w Polsce ileś eksmisji, ileś razy narusza prawa pracownicze, jest ileś przypadku mobbingu, ileś przypadków molestowania seksualnego i poniżania kobiet. Wydawałoby się, że rolą lewicy jest być tam, przeciwdziałać, nagłaśniać, bronić ofiar "wykluczenia", a nie urządzać panele i deklamować o terroryzmie jako możliwej broni "wykluczonych". Terroryzmie, o którym żaden z uczestników panelu serio nie myśli.

Rozumiecie przeto, moi Szanowni współbywatele o prawicowych poglądach, dlaczego w Polsce jeszcze długo prawicowa hegemonia pozostanie niezagrożona?

Chevalier
O mnie Chevalier

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (31)

Inne tematy w dziale Polityka