Chevalier Chevalier
2047
BLOG

Ja jako właściciel OFE

Chevalier Chevalier Polityka Obserwuj notkę 52

Pan Maciej Rogala, szkoleniowiec w zakresie sprzedaży produktów finansowych, naprowadził mnie na myśl, która dotąd w mojej, inteligenckiego prola, głowie pojawić się nie miała prawa. Na cień nawet blady takiej myśli śmiałbym się do rozpuku. I pukał w czoło. Od pana Macieja Rogali wiem, że jestem współwłaścicielem funduszu obracającego milionami.

Mnie wprost pan Rogala tak wprawdzie nie nazwał. Ale w odpowiedzi na komentarz blogerki o nicku forsythia napisał [http://emerytariusz.salon24.pl/276674,emerytalna-sciema#comment_3950283]: Aby zaprotestować i wyrazić bunt wobec?? Kogo? Wobec OFE, które są pani własnością? Z kontekstu dyskusji wynika, że forsythia jest jedną z osób przekazujących, w ramach obowiązującego systemu emerytalnego, część swej składki emerytalnej do OFE. Tak jak i ja. Zatem ja też jestem właścicielem OFE. Ściślej: współwłaścicielem.

Informacja pana Rogali o moim statusie wspówłaściciela OFE bardzo mnie uradowała z takiej też przyczyny, że dotąd nie wiedziałem, iż mogę w każdej chwili moje pieniądze z OFE wycofać,  lub dowolnie wysokość składki ustalać. Ale skorom współwłaściciel, to przecie mogę? Bo dziwny by to był właściciel, gdyby nie mógł swą własnością podług wolnej a nieprzymuszonej woli rozporządzać. Prędzej krepostnoj rab, nie gospodin. Tak samo dziwny byłby właściciel, którego do lokowania gdzieś jego własności groźbami karnymi zmuszają. Dziękuję panu Rogali za wyjaśnienie, że członkostwo w OFE jest dobrowolne, a jego brak z żadnymi sankcjami karnymi się nie wiąże. A tyle jest w tej kwestii nieporozumień i dezinformacji!

Ale to nie wszystkie korzyści, jakie status współwłaściciela OFE daje. Daleko nie! Jako współwłaściciel OFE chciałbym swe prawa do sprawowania właścicielskiego nadzoru egzekwować. Brać udział w walnych zebraniach, posiedzeniach rady nadzorczej, czy jak to tam u właścicieli nazywają. Chciałbym, jako współwłaściciel OFE, decydować o inwestowaniu moich pieniędzy. Chciałbym wiedzieć, gdzie, ile, po co, na jak długo, i co ja z tego będę miał. Jako współwłaściciel funduszu obracającego milionami, uważam za wskazane odbywać periodyczne konferencje biznesowe z zarządem PTE, któremu łaskawie moje pieniądze powierzyłem. Spotykać się z nimi na biznesowych lanczach, dinerach, saperach. Przecie to moi pracownicy, ja właściciel jestem! To chyba mogę im polecenia wydawać? Toż świat nie jest tak na głowie postawiony, by właściciel pokornie musiał zatrudnianego przez siebie zarządu słuchać?

Ja - właściciel funduszu emerytalnego. Choćby w pewnej tylko części. Ale właściciel. Dech mi zapiera. Serce rośnie. Jak mi lekko. A jak wesoło! Ale, ale, trzeba by lajfstajla zmienić. Do statusu właściciela dopasować. Oswoić wszytkie te fity, dreskody, loga, klubingi, suwy i obsuwy. Przecie ja współwłaściciel OFE jestem, a to nie jakieś lada co! Tylko jak się tych dreskodów nauczyć? Są jakieś podręczniki etykiety obowiązującej właścicieli? Nie widziałem takich. Może właściciele prawidła etykiety w genach mają? Wiem! Zerknę do zapisów podsłuchów z afery hazardowej. Ci z tej afery to właśnie środowisko właścicieli. Od nich nauczę się dreskodów, czy, jak to się dawniej mawiało, sawuarwiwru.

A tak myślę, że i z panią Ewą Lewicką, która interesy takich jak ja właścicieli reprezentuje, na biznesowe mitingi powinienem się umawiać. Co za niedopatrzenie, że dotąd tego nie uczyniłem! Oby nie poczuła się urażona!

Chevalier
O mnie Chevalier

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (52)

Inne tematy w dziale Polityka