Po mediach i portalach gruchnęło, że Platforma Obywatelska wycofała się z zamiarów wprowadzenia w Polsce podatku liniowego.
Ściśle biorąc, żadna deklaracja tego rodzaju nie padła. To Gazeta Wyborcza puściła w obieg, że w ponad 100-stronnicowym programie wyborczym PO nie ma ani słowa o podatku liniowym. Można przyjąć, że dziennikarze Wyborczej studiowali program PO głównie pod kątem tego, czy znajdą tam obietnice wprowadzenia podatku liniowego, skoro w dość obszernym dokumencie właśnie na brak wzmianki o nim zwrócili uwagę.
Co jeszcze w programie PO przykuło zainteresowanie GW? Takie propozycje wydatków, które dziennikarze tej gazety zwykle kwitują westchnieniami: może to i dobre, i pożądane, ale czy nas na to stać? Nad wieloma innymi propozycjami wydatków aż tak nie wzdychają. Wzdychają głównie wtedy, gdy ktoś proponuje podwyżki dla pracowników sfery budżetowej, rewaloryzację emerytur, podwyżki stypendiów dla studentów. Zeszłoroczna obietnica przedwyborcza Bronisława Komorowskiego przywrócenia 50% ulgi na przejazdy dla studentów (zrealizowana, trzeba przyznać) zafrasowała redakcję Wyborczej do tego stopnia, że zadano na jej łamach pytanie fundamentalne: czy taka ulga nie doprowadzi aby Państwo Polskie do bankructwa? Tylko tego rodzaju wydatki, jak wyżej wymienione, w opinii dziennikarzy GW stwarzają zagrożenie, że państwo nasze nie wydoli finansowo. Również gdy Jarosław Kaczyński przedstawił projekt przywrócenia w szkołach gabinetów lekarskich i dentystycznych (usuniętych w latach 90-tych w ramach, jak można sądzić, dekomunizacji) jedyne, co zainteresowało Wyborczą, to: czy nas na to stać, o ile to naprawdę potrzebne.
Gazeta Wyborcza zainteresowała się też rządowo-partyjnymi propozycjami PO odnośnie ukrócenia zatrudniania na umowy śmieciowe. Ukrócenia w dość skromniutkim, dodajmy, zakresie. Zdaniem GW, propozycje te budzą kontrowersje, albowiem trudno przecież na kilka sezonów z góry przewidzieć, czy właściciel firmy budowlanej dostanie zlecenia albo czy obrodzą truskawki. Nie wiedziałem, że problem umów śmieciowych dotyczy głównie sezonowych prac na budowie i przy zbieraniu owoców. Teraz już wiem.
Takie zatem kwestie z ponad 100-stronnicowego dokumentu programowego PO zasłużyły na opatrzenie ich komentarzem w Gazecie Wyborczej: brak wzmianki o podatku liniowym; czy stać nas na podwyżki dla pracowników sfery budżetowej i na stypendia dla studentów; i wreszcie - czy obrodzą truskawki.
Inne tematy w dziale Polityka