Chevalier Chevalier
1195
BLOG

Tea Party z postępowymi postulatami

Chevalier Chevalier Polityka Obserwuj notkę 22

Ruch Poparcia Palikota ma szanse dostać się do Sejmu, i stać się, jak pisze Ezekiel, "szansą dla postępowych postulatów". Jakież to postępowe postulaty? Zerwanie z uprzywilejowaniem, formalnym czy faktycznym Kościoła Katolickiego: w sferze wpływów politycznych, w kwestiach fiskalnych, w sferze narracji; a także, jak to ujął Ezekiel, "rozmiękczanie konserwatywnego dyskursu" (bez tych magicznych słówek, narracja i dyskurs, lewicowy tekst obejść się nie może); prawna rejestracja związków partnerskich; liberalizacja regulacji dotyczących aborcji.

Zgódźmy się, że są to postępowe postulaty, ja też się pod nimi podpisuję. Ale perspektywa dostania się ugrupowania Palikota do Sejmu nie jawi mi się jako pożądana i korzystna. Bo za owymi postępowymi postulatami prześwitują, jakby z lekka w programie wyborczym schowane, postulaty nieco mniej postępowe: jednolita stawka PIT, CIT i VAT, oraz "likwidowanie biurokratycznych barier dla przesiębiorczości".

Co te postulaty oznaczają, Ezekielowi oczywiście tłumaczyć nie trzeba, na użytek dyskusji jednak wyłuszczę: jednolita stawka podatków to typowy neoliberalny program zmniejszania ciężarów fiskalnych dla bogatych, i ich przerzucania  na uboższych - bo to ich najbardziej dotkną podwyżki VATu. To co efektownie nazywane jest ograniczaniem barier dla przedsiębiorczości, sprowadza się do likwidacji, jeśli nie formalnej to faktycznej (poprzez zmiejszenie uprawnień i niedofinansowanie odpowiednich służb), takich biurokratycznych barier, jak prawo budowlane, planowanie zagospodarowania przestrzennego, ochrona zabytków, ochrona środowiska, kontrola skarbowa, kontrola inspekcji pracy. Działalność Janusza Palikota w komisji "Przyjazne Państwo" pokazuje, że o taką właśnie wolną od biurokratycznych barier przedsiębiorczość mu chodzi: budować gdzie się chce, burzyć co się chce, migać się od płacenia podatków, nic sobie nie robić z kodeksu pracy.

Ezekiel wprawdzie napomyka, że postępowe postulaty Palikota są "podlane neoliberalnym sosem", ale to "większych szkód nie przyniesie, bo w Polsce i bez Palikota mówi się TINĄ". Ale taką TINĄ, jak w programie Palikota, nie mówi już w Polsce żadna z głównych partii, nawet PO. Nawet PO nie mówi już o jednolitych stawkach podatkowych, i nie mówi już, że cudownym panaceum na wszelkie bolączki kraju jest  likwidowanie biurokratycznych barier dla przedsiębiorców. Coś się jednak od 2008 roku zmieniło. Tymczasem wejście Ruchu Poparcia Palikota do Sejmu to ponowne wprowadzenie TINY w jej uskrajnionym wydaniu do głównego nurtu polityki, z którego dopiero co została była relegowana. Acz są tacy lewicowi radykałowie, dla których są to nieistotne kosmetyczne różnice. Niech czekają ze zmianami polityki gospodarczo-społecznej na rewolucyjny przewrót.

Ruch Poparcia Palikota to swoista antyklerykalna Tea Party. W Tea Party gospodarczy neoliberalizm jest owinięty w kokon religii i "tradycyjnych wartości"; u Palikota gospodarczy neoliberalizm jest oferowany w zestawie z antyklerykalizmem i obyczajowym liberalizmem. W obu przypadkach program faktycznie zasadniczy jest podsunięty jako sekundarny wobec haseł światopoglądowych i obyczajowych. U Palikota TINA w jej uskrajnionym, można by rzec: balcerowiczowskim, wydaniu, jest sprzedawana w atrakcyjnym dla wielu, "nowoczesnym obyczajowo", opakowaniu. Opakowanie to potrafi uwieść nawet niektórych lewicowców. Ale czy lewicowiec kandydujący z listy Ruchu Poparcia Palikota wie, co czyni, i czy jest jeszcze lewicowcem?

 

Chevalier
O mnie Chevalier

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (22)

Inne tematy w dziale Polityka