Dlaczego nie mogę mieć książek Sławoja Żiżka darmo, darmo na stałe, nie na wypożyczenie? Pytanie zdaje się być retoryczne. Nie mogę, bo muszę zapłacić wydawcy, Krytyce Politycznej, która z autorem (i tłumaczem) podpisała stosowną umowę, sfinansowała wydanie, i ma zastrzeżone prawa autorskie do tłumaczenia. Tak jak to się odbywa w cywilizowanym świecie. O przepraszam, w jakim "cywilizowanym świecie"? To argument godny Pawła Wrońskiego. Copyright to narzędzie kapitalistycznej opresji, poza tym - przeżytek epoki analogowej. My na lewicy (również Krytyka Polityczna) walczymy o wolny dostęp do dóbr kultury - płacenie za nie, tak jak i prawne ściganie tych, co dostęp mają bez płacenia, jest narzędziem społecznego wykluczenia i kulturowej przemocy.
Dlaczego zatem nie mogę mieć książek Żiżka darmo? Może dlatego, że Krytyka Polityczna musiała zapłacić Żiżkowi za zaszczyt wydawania tłumaczeń jego dzieł, i chce by koszty się zwróciły? Ale dlaczego sam lewicowy filozof nie upowszechnia swych dzieł rozdając je darmo, tylko każe sobie płacić, i to jeszcze z zastrzeżeniem praw autorskich, czym pokazuje, że za nic ma wolny dostęp do dóbr kultury? A skoro Krytyka Polityczna nie może rozdawać tłumaczeń Żiżka darmo, to przynajmniej mogłaby nieodpłatnie dzielić się edycjami pism Kuronia i Lipskiego - wszak oni nie żyją. A prawda, prawa autorskie przeszły na spadkobierców. Ale co Krytykę Polityczną obchodzą prawa autorskie po zmarłych autorach? Przecież walczy o wolny dostęp do dóbr kultury. To mogłaby wydać coś z naruszeniem praw autorskich. Jako znak sprzeciwu wobec korporacyjnego ładu, którego prawa autorskie są jednym z narzędzi. Nie oglądać się na prawa autorskie - i rozpowszechniać nieodpłatnie.
Nie bądźmy jednak aż tak pryncypialni. Nie oczekujmy, że Krytyka Polityczna tak od razu, bez etapów i form przejściowych, przejdzie od kapitalistycznego utowarowienia dóbr kultury do oferowania wolnego do nich dostępu. Ale skoro już trochę książek Krytyki Politycznej kupiłem, może podzieliłbym się nimi darmo z innymi czytelnikami myśli lewicowej - a ci może podzielą się ze mną książkami, których nie mam. Założymy stronę internetową, gdzie będzie można darmo kopiować książki wydane przez wydawnictwo Krytyki Politycznej, a także teksty z samego czasopisma Krytyka Polityczna. Oczywiście jest zupełnie nieprawdopodobne, by członkowie REDakcji KP podjęli jakieś kroki prawne przeciw "kradzieży" i "piractwu" - łatwo się zgodzą, że to nie "kradzież", a zmiana pojęcia "własności", łatwo się zgodzą, że to nie "piractwo", a nieformalny obieg.
Inne tematy w dziale Polityka