Chevalier Chevalier
136
BLOG

Menin aejde thea Peleiadeo Achilleos

Chevalier Chevalier Polityka Obserwuj notkę 8

Bloger aaadddaś daje odpór zarzutom grafomaństwa, kierowanym pod adresem powieści  Bronisława Widsteina. Sięga do całkiem zgrabnego - na pozór - argumentu. Przypomina,  jak to niejaki prof. Nitsch wyłapywał u Mickiewicza "błędy" stylistyczne i logiczne ( zapewne z punktu widzenia tzw. logiki dzieła, jak powinna - zdaniem Nitscha - się przedstawiać ). Przypadek ten wydaje się aaadddasiowi być szczególnym curiosum - jakże to, wielkiego Wieszcza krytykuje jakiś profesor, co sam pewnie pisał nienadzwyczajnym stylem, a poezja nigdy spod jego pióra nie spłynęła! Jednakże krytykujący Mickiewicza Nitsch - to żadna osobliwość. Zawsze było dość literackich erudytów, krytyków i prawodawców smaku, którzy czepiali się Mistrzów, szukając w ich dziełach usterek, potknięć i niedopatrzeń. Znawcy historii literatury czasów romatyzmu  wiedzą, że w czasach Mickiewicza takich krytyk pod jego adresem było znacznie więcej - z tej racji, że pisał wbrew regułom klasycystycznego stylu, dotąd uznawanym za wzorcowe. Co prawda, niejeden zdziwi się, że tak bez cienia wahania, bez zachowania proporcji, przeprowadzana jest paralela miedzy Mickiewiczem a Wildsteinem...Ludziom małego ducha odrzec można - prawdziwa wielkość rodzi się w bólach, spotyka się z obojętnością lub wrogością wielu współczesnych, jest przedmiotem ataków ze strony zasuszonych erudytów, czy też ludzi zaskorupionych w utrwalonych gustach. Nie potrafią oni pojąć, że przecież "Dolina nicości" nie bez kozery ochrzczona została mianem "pierwszej polskiej powieści teologii politycznej". To oryginalny, w dziejach dotąd niespotykany, genre literacki; wyrasta z ducha nowej epoki, szuka innych, niż dotąd przyjęte i uznane, środków ekspresji. Czy potrzeba nam przypominać, z jak wielkim trudem torował sobie drogę do sławy i akceptacji geniusz Gombrowicza? Dzieło Wildsteina, gdy już nawet jego aktualne odniesienia nie będą zbyt czytelne, uzyska rangę ponadczasowej refleksji, szukającej  prawd głębokich o człowieku i jego moralnej kondycji. Narzuca się tu porównanie z "Wojną i pokojem" czy "Biesami"; tam fabuła i postacie też były wzorowane na konkretnych wypadkach i osobach, niewiele już interesujących dzisiejszych czytelników. Porównując okoliczności powstania i publikacji "Doliny nicości" ze wspomnianymi arcydziełami, prorokuję jej powszechne uznanie, przekłady na wiele języków, poczesną rolę w historii literatury polskiej i powszechnej, zapewne też miejsce w kanonie szkolnych lektur - wzorem Mickiewicza, Wyspiańskiego, Żeromskiego. To co dziś zawistnikom i ludziom ograniczonym zdaje się być grafomanią, stanie się wzorcem pięknej klasycznej polszczyzny, skarbnicą cytatów i literackich odniesień. 

Podsunę blogerowi aaadddasiowi kolejny trop, który znakomicie uzupełni jego argumentację. Otóż, z grona wielkich Mistrzów pióra, nie tylko Mickiewicz był przedmiotem czepialskich ataków ze strony erudytów, pochylających się nad każdym wierszem, a nie ogarniających swymi miałkimi horyzontami całości. By nie szukać daleko - taki los spotkał samego ojca literarury europejskiej, Homera. Dłubanina krytyków zaczęła się jeszcze w epoce hellenistycznej. Zwłasza niejaki Zoilos śmiał naigrawać się z poety, przez którego moc boska przemawiała ( zatem trochę podobnie, jak u teologicznego pisarza Wildsteina ). A w XIX wieku rozpętała się nawałanica, szalejąca co najmniej do połowy poprzedniego stulecia. Rozbierano eposy na czynniki pierwsze, krojono je wedle gustu filologów klasycznych. Szczególnie gorliwie wiwisekcję Homera przeprowadzali uczeni niemieccy, mający opinię pedantów. Wyrzucano wersy, albo i większe fragmenty, jako nieautentyczne, bo nie pasujące do wyimaginowanych kryteriów wielkości czy jednorodności stylistycznej i treściowej. Z części Odyseji zrobiono dzieło jakiegoś pośledniejszego rymopisa ( albo raczej rymomówcy, bo grecki epos archaiczny był recytowany ), nie dorastające do pięt sztuce Homera, które już później miało być dołączone do pierwotnej wersji eposu. Szukano potknięć stylistycznych, językowych i rzeczowych. Niemal wszystkie prace owych krytyków spoczywają dziś spokojnie, grubą warstwą kurzu pokryte, na bibliotecznych półkach, i nikt prawie po nie nie sięga.

I gdy ktoś nie pojmujący ducha nowej literatury skrytykuje warsztat pisarski Bronisława Willdsteina, godnie odparować mu należy - przypominając, że Homera też krytykowano! 

Chevalier
O mnie Chevalier

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka