Chevalier Chevalier
47
BLOG

Delikatność i intelektualizm "Dziennika"

Chevalier Chevalier Polityka Obserwuj notkę 23

Michał Karnowski, który wsławił się wskrzeszeniem zapomnianego już nieco gatunku prozy, mianowicie panegiryku ku czci dobrego króla, nazwał był "Gazetę Wyborczą" oszalałym na punkcie wroga, szukającym złych emocji, najgorszym brukowcem  ( przy okazji kontrowersji wokół ciąży 14-latki zwanej Agatą ). To zwyczajowe już w "Dzienniku" komplementy pod adresem GW. On sam zaś prezentuje się, zdaniem swych publicystów ( Krasowskiego, Michalskiego, Wróbla ),  jako oaza wysokiej jakości debat intelektualnych o światowych horyzontach, jedyne takiej rangi miejsce w kraju.

Wczoraj "Dziennik" wysmażył artykuł, jakoby strona rosyjska w ramach "Polsko-Rosyjskiej Grupy do Spraw Trudnych" przedstawiła dokument jawnie propagandowy, obrażający Polaków poprzez tezy fałszujące dzieje w sposób karykaturalny - Rosjanie m. in mają widzieć w naszym kraju współsprawcę II wojny światowej, oskarżać rząd emigracyjny  o przedłużenie - swą "antyradziecką" polityką -- wojny, pomniejszać lub wręcz negować zbrodnie stalinowskie na Polakach. Kilkoro blogerów zdążyło już wyrazić swe oburzenie, tradycyjnie dorzucając kilka oryginalnych refleksji o wiecznotrwałej rosyjskiej bucie, genetycznej wrogości do Polaków i imperialnych ciągotkach. I to już wtedy, gdy pokazał się na łamach salonu tekst Pawła Wrońskiego, przytaczający opinie m. in. przewodniczącego polskiej strony we wspomnianej komisji, Adama Rotfelda, że artykuł z "Dziennika" jest jednym wielkim humbugiem, bez żadnego oparcia w faktach.

Naturalnie, red. Wroński został odpowiednio przez salonowiczów potraktowany ( np. jako sowieciarz ). Dziś jednak sytuacja zmieniła się diametralnie - w "Rzeczpospolitej" wspomniany artykuł made by Springer został również gruntownie zdezawuowany. Co już skłoniło oburzającego się wczoraj na Rosjan blogera "deszczowego" do zwrotu o 180 stopni, i zapytania: jaki jest cel takich zagrań ? Mamy tu przykład, jak dalece dla wielu osób wiarygodność informacji jest pochodną jej źródła. Gdyby "Rzepa" nie stanęła w jednym szeregu z "Wyborczą" ( w tej akurat sprawie ), to dziś pewnie posypałyby się posty pomstujące na rosyjskich fałszerzy historii, a przy okazji na ich pożytecznego idiotę Wrońskiego.

Czy komuś zależy na jeszcze większym komplikowaniu relacji polsko-rosyjskich? Niemieckiemu koncernowi "Axel Springer", taka pewnie będzie odpowiedź wielu salonowiczów. To może jednak przesadne zaufanie do szukania wszędzie objawów gry interesów. Myślę, że to raczej kwestia tabloidyzacji. Tabloidyzacji gazety pana Karnowskiego, który zarzutem o bycie brukowcem tak chętnie obdarza konkurencję. Wedle jego słów, "Dziennik" najdelikatniej, jak potrafi, próbuje ustalać fakty. I oto mamy "ustalanie faktów"  z delikatnością nosorożca, który oszalały na punkcie wroga, szukający złych emocji, szarżuje. "Dziennik" postanowił coś ugrać na pseudo-patriotycznej retoryce - może zahamować odpływ radykalnie prawicowych czytelników ku np. "Rzepie". A tu - co za cymes! - "Rzepa" okazuje się rozsądniejsza,  a także poważniejsza, i nie podbija narodowego bębenka wyssanymi z palca informacjami. Donosi też, że naczelny "Dziennika", red. Krasowski, odesłał pytających o sprawę dziennikarzy "Rzepy" do zastępcy, a ten nie odbiera telefonów. Jednym z zastępców naczelnego w "Dzienniku" jest Karnowski...Cóż, zachowanie jak na oszalały brukowiec przystało.

 

PS. Nie chcę już zmieniać treści samego postu; przeoczyłem, że "deszczowy" wyraził wątpliwości co do wiarygodności informacji podanych przez "Dziennik" już po ukazaniu się postu Wrońskiego, a jeszcze przed ukazaniem się artykułu w "Rzepie". Zatem za nieuzasadnione wykorzystanie go jako przykładu przepraszam.

Chevalier
O mnie Chevalier

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (23)

Inne tematy w dziale Polityka