Zaczyna się nagonka na Marię Dmochowską. Wezwania do wyrzucenia z pracy. Wezwania kierowane przez tych, co sami tak gromko krzyczą o chęci zamykania ust ludziom o innych poglądach, krępowania wypowiedzi, zagrożeniu swobodzie badań naukowych. A nawet przywołują obraz palenia książek przez nazistów ( copyright by Rybitzky ). Red. Janke roztoczył obraz straszliwych prześladowań dotykających Cenckiewicza i Gontarczyka, wśród nich wypunktował wyjątkowo drastyczne knowania, mianowicie - ktoś obsmarował samochód żony Cenckiewicza błotem. Jak to zwykle bywa - ci którzy formułują idiotyczne w swej groteskowości, przy tym obraźliwe zarzuty, kwiczą i jęczą że ich, lub ich idoli, poddaje się srogim katuszom - sami ochoczo zabierają się do czynienia tego, o co oskarżają swych adwersarzy. Tym razem jednak jest to jak najbardziej serio. Co byście powiedzieli, gdyby pro-wałęsowskie "autorytety" wezwały do zwolnienia z pracy Cenckiewicza i Gontarczyka?
Padło też wezwanie o danie oporu Dmochowskiej, poprzez wysyłanie maili czy listów na adres IPN-u, skierowanych do niej. Patrząc na styl wypowiedzi choćby tu w salonie24, można się domyślać, w jakiej będą tonacji, jakim językiem wypowiadane, owe epistoły oburzenia. Ciekawe, że nikt jakoś nie pomyslał, że to cokolwiek nieeleganckie, taki wchodzenie z butami komuś do pracy i do życia prywatnego. Jak poczuje się pani Dmochowska, wiedząc, że jej koledzy czy przełożeni odbierają niepochlebne, albo wręcz w wulgarne teksty o niej? Czy ktoś z Was wziął to pod uwagę? Czy w tym iście kibolskim amoku, w jakim jesteście, komuś choć przemknęła przez głowę taka myśl - czy jest rzeczą przyzwoitą rozpoczynać akcję publicznych wezwań do zwolnienia z pracy kogokolwiek, abstrahując już od tej konkretnej sprawy?
Naturalnie, że nie. To jest poza Waszą percepcją, poza Waszą wrażliowością. Ta akcja obnaża Was - jako ludzi pospolitych, bez krztyny poczucia, co to jest zachowanie dobrych form. Uderza mnie też jedna rzecz - deklarujecie się jako patrioci, odwołujący się do tradycji przedkomunistycznej inteligencji, do AK. Jesteście jednak w stanie zmieszać z błotem Bartoszewskiego, Kłoczowskiego, Dmochowską, Edelmana - gdy tamci robią coś nie po Waszej myśli, lub po prostu dlatego tylko, że należą do nie takiej jak powinni opcji politycznej, czy ideologicznej. I chcecie wtedy również dezauwować ich rolę za okupacji. Przy okazji jeszcze obdarzacie ich epitetami w rodzaju "głupiego starucha", "głupiej starej baby". Co pokazuje, że żadni za Was z dziedzice dawnej AK-owskiej inteligencji. Któż z tego środowiska w ten sposób wypowiadałby się o czyimś wieku!?
Patrioci salonowi, gorliwi szermierze lustracji - jesteście małymi ludzikami. Ludzikami, którzy sami w czasie okupacji siedzieliby jak myszy pod miotłą, kombinując tylko, jak przeżyć. A może pokombinowalibyście z Niemcami i Sowietami, jak przeżyć nieco lepiej. Za PRL-u zapisalibyście się gorliwie do partii, gdyby od tego zależała Wasza kariera, a nawet tylko przydział na mieszkanie. Słysząc o opozycjonistach, pukalibyście się w czoło - co za wariaci, porywają się na jakieś bezsensowne akcje, jak z motyką na słońce. A może też donieślibyście o nich władzom? Tak całkiem bezinteresownie, z poczucia patriotycznej powinności. Bo Wam patriotyzm z własnym interesem i własnym widzeniem świata w jedno się zlewa. Nadawanie swej podłości i głupocie szlachetnych określeń to stary jak świat zabieg w świadomości.
Kochani zeloci lustracji, gdyby to Was SB-ek postawił przed wyborem: albo będziecie donosicielami, albo ryzykujecie niszczenie życia rodzinnego i zawodowego, to pewnikiem zsikalibyście się w majtki ze strachu. A potem gorliwie złożylibyście swój podpis pod zobowiązaniem do współpracy. Jesteście mocni tylko w gębie, i tylko wtedy, gdy Wasz byt jest dobrze ułożony, a o przyszłość nie musicie się lekać. Gdy trzeba by dokonać realnego wyboru, to Wasza odwaga, Wasza wojowniczość, Wasze "jajcarstwo" - wyparowałyby bardzo szybko.
Inne tematy w dziale Polityka