Wołodymyr Sajenko, wiceprzewodniczący Federacji Związków Zawodowych Ukrainy
Wołodymyr Sajenko, wiceprzewodniczący Federacji Związków Zawodowych Ukrainy
Wołodymyr Sajenko Wołodymyr Sajenko
524
BLOG

Kto ukradł miliony dolarów pomocy międzynarodowej?

Wołodymyr Sajenko Wołodymyr Sajenko Społeczeństwo Obserwuj notkę 6
Zamiast znaleźć winnych kradzieży pomocy humanitarnej w Zaporożu, specjalnie powołana tymczasowa komisja śledcza próbuje zrzucić winę na związki zawodowe.

"Niebezpieczne będzie rozpoczęcie wojny wewnętrznej bez zakończenia jej z wrogiem”. Te słowa, wypowiedziane przez hetmana Iwana Mazepę jeszcze w XVII wieku, znów stały się aktualne.

Podczas gdy Ukraińcy bronią państwa kosztem własnego życia na froncie, poszczególni urzędnicy systematycznie rozbijają je od środka. Tłuszcza na tyłach, zamiast rzucić wszystkie siły przeciwko zewnętrznemu agresorowi, załatwiają porachunki i usuwają niewygodnych przeciwników.

Niedawno odbyło się kolejne posiedzenie Tymczasowej Komisji Śledczej Rady Najwyższej Ukrainy o bardzo długiej nazwie. W sprawie dochodzenia w sprawie ewentualnych naruszeń prawa w zakresie przyjmowania, dystrybucji, transportu, przechowywania, wykorzystania zgodnie z przeznaczeniem pomocy humanitarnej i innej, a także nieefektywnego wykorzystania mienia państwowego.

Ta komisja powstała po głośnej aferze sierpniowej w Zaporożu. Mimo wojny urzędnicy rozkradli prawie całą (!!!) pomoc humanitarną, która trafiła do miasta i regionu i sprzedali ją poprzez sieci handlowe ATB i Silpo. Według śledztwa w ciągu sześciu miesięcy wojny ukradli 22 kontenerów morskich, 389 wagonów kolejowych, 6 220 ciężarówek z pomocą przeznaczoną dla uchodźców i wojska wartą miliony dolarów!

W sierpniu NABU i SAP wraz z Departamentem Kontrwywiadu SBU przeprowadziły w Zaporożu ponad 20 przeszukań. Podczas których znaleźli broń palną i amunicję, a także dużą sumę pieniędzy od urzędników zaporoskiej rady miejskiej. Sytuację pogarszał fakt, że część pomocy humanitarnej była przekazywana przez Polaków. A to jest prawdziwy międzynarodowy skandal.

20 września Rada Najwyższa Ukrainy powołała komisję śledczą – z patosem, reklamami w prasie i głośnymi wypowiedziami.

Minęło prawie 5 miesięcy, a śledztwo komisji w Zaporożu nie przyniosło żadnych rezultatów. Chociaż odbyło się 16 spotkań, w tym 6 na miejscu. Deputowani „zapomnieli” o aferze w Zaporożu, a także o głośnych obietnicach „znalezienia i ukarania złodziei”. Zajmowali się czymś innym – a mianowicie drugą częścią nazwy komisji tymczasowej, na którą początkowo nikt nie zwracał uwagi – „nieefektywnym wykorzystaniem własności państwowej”. Pod pozorem szlachetnego celu niektórzy deputowani zaczęli wykorzystywać komisję do rozprawienia się ze związkami zawodowymi. A mianowicie – z największym związkiem zawodowym w kraju, który zrzesza ponad 4 miliony pracowników – Federacją Związków Zawodowych Ukrainy. Dlaczego – zastanówmy się.

Media wielokrotnie informowały o inicjatywach ustawodawczych deputowanej Galiny Tretiakowej, która forsuje w Radzie projekty ustaw ograniczających prawa pracownicze i socjalne Ukraińców. I to w czasie wojny! Żywym przykładem jest projekt ustawy 5371 (stała się już ustawą nr 2434-IX), która wprowadza segregację ukraińskich pracowników na dwie kategorie. Osoby wykonujące pracę w zespole powyżej 250 osób lub w przedsiębiorstwach państwowych pozostają pod ochroną norm obowiązujących w Kodeksie Pracy. A dla tych, którzy pracują w przedsiębiorstwie zatrudniającym do 250 pracowników (a przed wojną takich przedsiębiorstw było 93%), stosunki pracy określane są w indywidualnej umowie z pracodawcą. A nie są regulowane przez Kodeks!

Kolejnym dokumentem jest projekt ustawy 3663 (również przegłosowany przez Radę Najwyższą, już ustawa nr 2620-IX) w sprawie połączenia Funduszu Emerytalnego z Funduszem Ubezpieczeń Społecznych. Co zniszczy system wypłacania Ukraińcom świadczeń szpitalnych, macierzyńskich, regresowych i innych, niszcząc system ubezpieczeń społecznych, który został zbudowany na wzór europejski i przy pomocy specjalistów z wyspecjalizowanych instytucji międzynarodowych. Proszę zauważyć, że podobny projekt ustawy został przyjęty przez Dumę Państwową Rosji w zeszłym roku. Co ciekawe, oba dokumenty weszły w życie 1 stycznia 2023 roku. Dziwna synchronizacja ustawodawstwa socjalnego Ukrainy z ustawodawstwem kraju agresora. Czyż nie?

Oczywiście Federacja Związków Zawodowych Ukrainy aktywnie sprzeciwiała się tym inicjatywom legislacyjnym w ścisłej współpracy z szanowanymi organizacjami międzynarodowymi: Międzynarodową Organizacją Pracy (MOP), Komisją Europejską, Międzynarodową Konfederacją Związków Zawodowych (ITUC) i Europejską Konfederacją Związków Zawodowych ( ITUC). Które regularnie wysyłały listy i apele do rządu Ukrainy i zwracały uwagę, że aspiracje Ukrainy do integracji europejskiej mogą zostać podważone przez takie antyludowe ustawy.

Zamiast słuchać komentarzy, Tretiakowa i pozostali wypowiedzieli wojnę związkom zawodowym i ich najbardziej aktywnym przedstawicielom. A przede wszystkim postanowili odebrać związkom instrumenty działalności statutowej: domom związków zawodowych, ośrodkom wychowawczym i metodycznym, ośrodkom kultury, uzdrowiskom i internatom. Początkowo próbowali to zrobić na drodze sądowej. Kiedy jednak stało się jasne, że wygrają związki zawodowe i nawet Europejski Trybunał Praw Człowieka stanął po stronie Federacji, postanowili działać prościej. Po prostu odebrać całą własność, głosując w Radzie Najwyższej. „A co, tak było można?” – pyta gdzieś w Rostowie Janukowycz, który również wkroczył na własność związków zawodowych. Ale nawet jego zespół nie odważył się działać tak bezczelnie – nawet oni działali przez sądy.

Pani Trietiakowa poszła dalej. Jej oficjalną motywacją jest to, że rząd potrzebuje pieniędzy, więc trzeba sprzedać wszystko, co się da. I nie ma znaczenia, że jest to prywatna własność Federacji Związków Zawodowych i że od 24 lutego te sanatoria, uzdrowiska i profilaktyki są wypełnione uchodźcami i rannymi bojownikami. Inny ciekawy niuans – rząd Janukowycza zabrał kiedyś ponad 70 obiektów związkowych pod tym samym hasłem - "państwo potrzebuje pieniędzy". A gdzie one teraz są? Tylko jeden został sprzedany po obniżonej cenie, a pozostałe po prostu porzucono i w ciągu kilku lat zostały po prostu splądrowane i zamienione w ruiny. A te zakłady zatrudniały tysiące ludzi, nie mówiąc już o tym, że odprowadzały miliony do budżetu państwa. Nie ma pewności, że nowo wywłaszczonych obiektów nie spotka ten sam los.

Organizacje międzynarodowe interweniowały w tej sytuacji i podniosły wrzawę. Przypominali o standardach Unii Europejskiej i że przy takich metodach Ukraina nieprędko znajdzie się w UE.

Ale Tretiakowa nie da się zastraszyć "protestami niektórych Europejczyków". Za swojego wroga klasowego uważa związki zawodowe, które przeszkadzają jej w machaniu "wolną ręką rynku" i usuwaniu państwa ze wszystkich sfer życia zwykłych Ukraińców. I nawet tego nie ukrywa. Z mównicy Rady Najwyższej przemówiła wprost: „Kim są ci wrogowie? Federacja Związków Zawodowych Ukrainy i członkowie Opozycyjnej platformy „Za Żyttya”…”. Jednocześnie deputowana nie przejmuje się tym, że ta sama była OPZŻ ciągle głosuje za jej haniebnymi inicjatywami.

Presja na FEU przeniosła się ze sfery legislacyjnej na rewizje, zastraszanie, przesłuchania i wszczynanie postępowań karnych przeciwko działaczom związkowym. Żywym przykładem jest moje zatrzymanie. Żadne zarzuty nie zostały jeszcze potwierdzone, a ja jestem zatrzymany drugi miesiąc z rzędu. Sąd zaproponował zamiast aresztu nieopłacalną alternatywę – kaucję w wysokości 124 mln UAH. Rozpatrzenie apelacji o zmianę środka zabezpieczającego było odraczane pięciokrotnie. Powód jest bardzo prosty – nie mogli przynieść dokumentów do sądu. Co więcej, moja rodzina i przyjaciele nie mogą się ze mną widzieć pod różnymi pretekstami.

I tak 12 grudnia zostałem aresztowany. Bez procesu próbują zrobić ze mnie w mediach „skorumpowanego urzędnika”, który rzekomo nielegalnie sprzedawał własność państwową. Chociaż wykonywałem tylko swoje obowiązki funkcyjne jako zastępca Federacji Związków Zawodowych i decyzje organów kolegialnych organizacji. To jednak wystarczy, aby na jakiś czas zepsuć mi reputację lidera związkowego, a tym samym „zamknąć” międzynarodowe instytucje i innych nazbyt aktywnych związkowców.

A co dzieje się dalej? Sąd nakazuje aresztowanie symbolu ruchu związkowego w kraju, jego fundamentu, Budynku Związków Zawodowych na Majdanie w Kijowie. Wcześniej nie udało im się uzyskać pozytywnej decyzji w tej sprawie. Dopiero po moim aresztowaniu – się udało.

Ośmielona takim „sukcesem” Trietiakowa zbiera wspomnianą już komisję śledczą. A zbiera to tylko w jednym celu – żeby załatwić sprawy ze związkami zawodowymi. Szefowie Federacji są wzywani na posiedzenie i przygotowywane dla nich formalne przesłuchanie. Motywacja – nieruchomość musi być państwowa, sprzedamy ją i i zobowiązujemy nabywców do zaludnienia tych obiektów uchodźcami o 10%. I nie obchodzi ich, że tysiące takich osób już mieszka tam na stałe, a niektóre placówki są w 90% wypełnione nimi.

Obiekty związkowe stały się ośrodkami schronienia dla ponad 140 000 uchodźców ze strefy działań wojennych. Codziennie bezpłatnie przebywa w nich nawet 6000 osób, z których większość otrzymuje darmowe wyżywienie.

Wydaje się, że pani Trietiakowa była tak pochłonięta starciami ze związkami zawodowymi, że zupełnie zapomniała, po co właściwie powstała komisja śledcza. Co ze śledztwem w sprawie sprzeniewierzenia milionów dolarów przez pracownika organizacji humanitarnych w Zaporożu? W decyzji posiedzenia komisji nie ma o tym ani słowa. I co ciekawe – o tym też nie wspomniał żaden z członków komisji. Nawiasem mówiąc, w skład komisji wchodzi również ta sama firma – ale to już temat kolejnego śledztwa.

A teraz faktycznie tysiące ludzi nie otrzymało pomocy, Europejczycy żądają śledztwa – to tylko drobiazgi na tle hipotetycznych super zysków ze sprzedaży majątku związków zawodowych, prawda? To nie jest koniec tej historii – będzie jeszcze więcej.

I zakończę tę część słowami klasyka:

„Nie obchodzi mnie, czy będę mieszkał w Ukrainie, czy nie.

Czy ktoś będzie mnie pamiętał lub zapomni w śniegu w obcym kraju...

Ale obchodzi mnie, jak źli ludzie zniszczą Ukrainę

Uśpią ją, źli ludzie, a w ogniu obudzą ją, skradzioną...

I to właśnie mnie nie wszystko jedno…".



Jestem wiceprezesem Federacji Związków Zawodowych Ukrainyny. To największy związek zawodowy w Ukrainie, który ma 4 miliony pracowników,  konsekwentnie chroni pracowników i nie pozwala władzom na łamanie ich praw. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo