Nic w nim nie jest pewne, mówi się najczęściej, że śmierć. Skoro jest śmierć, to jest tylko czas, ograniczony czas, by wykorzystać go jak najlepiej. Dlatego dzisiaj dominują inne wzroce i normy, lub ich brak...
Ktoś powiedział - zabawmy się na śmierć - i tak zaczął sie kręcić ten świat...wokół wiecznej zabawy...
Odpowiedzialność i namysł odchodzą w zapomnienie na rzecz jakiejś prędkości, karmienia się codziennie nadzieją lub dużą dawką przeżyć emocjonalnych. Wszystko dzieje się szybko, nie znajdziesz czasu na namysł, atakują Cię slogany nadziei - jesteś tego warta - do celu oczywistego, żeby to lub tamto kupić. Przeżycia gwarantowane - czyż z kupna rzeczy lub osiągnięcia statusu nie ma radości?
Jest to iluzja. Dlaczego?
Podaż rzeczy jest tak duża, że wytwórcy muszą myśleć, jak zwiększyć popyt. Najlepiej jeśli ich produkt jest uniwersalny, dla wszystkich, z marką samą w sobie. Tylko, co to znaczy dla wszystkich? To znaczy, że ci wszyscy muszą być do siebie podobni. Ich gusta takie same. Czy można zaspokoić gusta wymagających klientów? Tak. Tylko, czy to właściwe? Nie. Czemu? To proste. Jeśli będzie zbyt dużo wyrafinowanych konsumentów, to będzie trzeba za każdym razem tworzyć nowy produkt. Dla każdej grupy, każdej osoby. Trzeba wszystko uśrednić. Sprowadza się to działanie do tego, byśmy wszyscy byli do siebie podobni. Najważniejszy jest emocjonalny odruch - potrzebuje tego. Ile tak na prawdę potrzebujemy rzeczy w tym życiu?
Jeśli ktoś jest wymagający, to nie może należeć do popkultury. Do jej masowości. Zwyczajnie należy taki do innego segmentu. Niekoniecznie należy do jakiejś elitarnej grupy. Po prostu woli tradycyjne rzeczy i sposoby na życie.
Co w takim razie dzieje się z resztą? Zabawmy się na śmierć. Czy zdają sobie z tego sprawę? Czy ich życiu towarzyszy refleksja? Czy człowiek powinien być oceniany na podstawie tego, co ma? czy kim jest? Mówi sie nam bądź sobą. To przypomina trochę portale społecznościowe. Wchodzisz do różnych grupek, grupeczek, może zasłaniając się awatarem. Codziennie toczą się różne dyskusje np. "o jaka fajna focia", "jesteś śliczna". Ma się tysiące znajomych. Czy są to prawdziwi przyjaciele? Kim się jest będąc to tu, to tam. Czy społeczność portali tworzy jakąś tradycję? Każdy wychodzi się z niej wzbogacony? Działa według norm i wzorców, jakiś konkretnie ustalonych?
Ostatnio czytałem ciekawą książkę. Autor skrytykował medialne określenie pokolenie JPII. Powstało ono na fali mody, określając ludzi, czasami zwaśnione strony, których śmierć papieża Jana Pawła II miała skłonić do lepszego postępowania. Jak szybko znikło określenie JPII, tak znikła cała wiążąca się z nim otoczka. Dziś wiadomo, że nie ma żadnego pokolenia JPII. Jest jakieś pokolenie X. Nie wiadomo co to jest, i co tworzy, ale stara się dużo kupować...
Wobec tego pielęgnujemy jakąś tradycję, czy może przeżywa ona regres? A my sami, gdzieś tam płyniemy z prądem, nie wiedząc dokąd. To smutne - bo cywilizacje tworzy tradycja, wielka kultura - powoduje powstanie tożsamości. Jaka jest Twoja tożsamość? Kim jesteś? Żyjesz tylko teraźniejszością, czy widzisz siebie za x lat?
pozdrawiam
SCHUMI
Doktor nauk humanistycznych w dyscyplinie historia oraz politolog. Zajmuje się badaniem okresu od 1945 do 1989 r. Interesuje się również bezpieczeństwem narodowym, strategią i teoriami stosunków międzynarodowych. Zawodowo zajmuje się archiwistyką.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura