Oczywiście jest ona w dużej mierze futurologiczna, nie można jej uznać za ścisłą naukowo. Chociaż jest to często krytykowane, to politologia powinna być przewidywaniem, a nie tylko analizą bieżących faktów. Dlatego przy dzisiejszych spadkach notowań Platformy Obywatelskiej, należy stwierdzić. Czy, aby nie otwiera się nowy rozdział w polskiej polityce? Kiedy partia rządowa utrzymuje swoje panowanie głownie na przewadze jednego lub kilku procent nad głównym ugrupowaniem opozycyjnym, to w gruncie rzeczy bardzo mało (1). Należy zauważyć jak mimo przegranych wyborów prezydenckich, Jarosław Kaczyński w trakcie tamtej kampanii zmobilizował sobie bardzo duże poparcie - uzyskując 46,99 procent (2). Jest więc osobą, która przyciąga ludzi, a ci prawdopodobnie dzisiaj w większości oczekują od niego więcej politycznej kuchni. A nie działania na emocjach, które w polityce często prowadzą do banałów. Poleganie więc na tezie, że przed wyborami w 2015 roku społeczeństwo zmobilizuje się przed Prawem i Sprawiedliwością, jest jakby wygodnym wytłumaczeniem własnej nieporadności. A raczej sygnałem o braku strategii prowadzenia własnej partii przez Donalda Tuska. Staje się oczywiste jak poważne trudności gospodarcze, które zwiększają niezadowolenie. Włącznie z coraz mniejszą akceptację dla tego polityka – PO zużyła się.
Pomiędzy 2002 a 2004 rokiem w Polsce dane skłaniały do negatywnej oceny sytuacji w kraju. Bezrobocie sięgało 20 procent, a jego spadek można zanotować od 2004 roku, gdzie w 2008 zanotowano jego wysokość na poziomie 9,5 procenta. Najmniejsza wartość ( z wyjątkiem 1990 roku), na którą wpływ miało wejście Polski do Unii Europejskiej od czasu zmiany systemowej (3). Warto zauważyć, że akcesja do UE pozwoliła nam zmniejszać skalę bezrobocia przez cztery lata – było to delikatnym puszczeniem pary z kotła społecznego niezadowolenia. Zanim to nastąpiło sytuacja w kraju była katastrofalna. A bodźcem do zmian politycznych była pamiętna afera Rywina. Dała ona poważny impuls do umocnienia się na scenie politycznej Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości – stronnictw o prawicowym nastawieniu. Swego rodzaju mała rewolucja konserwatywna nie w pełni się udała, ponieważ Jarosław Kaczyński zamiast modyfikować fundamenty III RP. Budował polityczne przetrwanie na niepewnych koalicjach i ściganiu mitycznego układu, który w Polsce jest na każdym poziomie życia społecznego. Jednak pomyślne zmiany gospodarcze między 2005 a 2007 rokiem dały szereg efektów. Te wynikały z dobrych rządów i pracowitości Polaków. Wszyscy pamiętamy, iż mobilizacja elektoratu przeciw J. Kaczyńskiemu odbyła się na poziomie emocjonalnym. Bezrobocie wśród młodych malało, przy ich jednoczesnym masowym znajdowaniu się na uczelniach wyższych, czy emigracji zarobkowej. Donald Tusk mógł dowolnie manewrować społecznymi nastrojami, by zbudować podstawy pod swoje trwanie od 2007 roku, gdyż w wymiarze gospodarczym sam Jarosław Kaczyński mu w tym pomógł. Dzisiaj te okoliczności ulegają zmianie na nowo. Tym razem to gospodarka staje się możliwym gwoździem do trumny Donalda Tuska – chyba, że emocjonalna narracja znów zwycięży.
Obecnie poziom bezrobocia wzrósł ponad 14 procent. Bezrobocie jest wciąż bardzo wysokie wśród młodych, i nie długo osiągnie 30 procent. Czy da się już przykryć fatalną sytuację gospodarczą kolejnymi środkami unijnymi? Staje się to wątpliwe wobec skali tego, jak poprzednio zostały one wydane. Mamy dzisiaj obraz, w którym widzimy, że nie została stworzona infrastruktura pracy dla nowych pokoleń. Ludzie młodzi okazali się najbardziej przegranymi przez sposób działania III RP. Im gorsza ich sytuacja, tym większy będzie opór przed systemem. Wybory w 2015 roku jeszcze mocniej zróżnicują scenę polityczną, gdyż mało stabilne czasy wynoszą na powierzchnię więcej postaw radykalnych. Dlaczego? Stanie się tak, ponieważ młodzi, a także ogromna liczba bezrobotnych nie mają swojej reprezentacji politycznej. Żadna z obecnych partii nie dba o nich, w pewnej mierze lansuje się na taką PiS - lecz wyjątkowo nieudolnie. W 2005 roku poparcie dla konserwatywnych i radykalnych środowisk nie miało tak wysokiej mobilizacji jak teraz. Marsz Niepodległości, a także wcześniejszy w obronie telewizji Trwam pokazały, że potencjał zmian społecznych jest większy niż wtedy. Jeszcze w tamtym okresie była to normalna alternacja władzy bez tak jaskrawych emocji. Kiedy sypie się chwytliwa propaganda pro unijna, rodzi się też nowa krytyka. Będzie ona oznaczać coraz większe niezadowolenie z obecności w Unii Europejskiej. Oczywiście większość nadal będzie popierać obecność w tej organizacji międzynarodowej o ekskluzywnym charakterze. Jednak korzyści okazały się mniejsze niż miały być. Dzisiaj niepowodzenia UE i partii Donalda Tuska łączą się tworząc jeden negatywny widok. Z polskiej racji stanu straciło znaczenie Polski jako silnego podmiotu, szczególnie w dziedzinie gospodarczej. Okazuje się, że gospodarka ma narodowość, co różnej maści liberałowie PO próbowali zamieść pod dywan za cenę eleganckich kontaktów na europejskiej scenie. Problem tylko w tym, że szklany sufit jakie roztoczyły elity polityczne nad społeczeństwem jest też ich przekleństwem. Klasa polityczna jest bardziej europejska niż polska. Oderwała się od społeczeństwa, czyli równie dobrze też od rzeczywistości.
Doprowadzi to do sytuacji, w której młodzi Polacy i ludzie zmarginalizowani skierują się w stronę bardziej radykalnych poglądów. I słusznie, ponieważ korekta na scenie politycznej musi nieść ze sobą zepchnięcie wpływów fałszywej, łże prawicy, którą było PO. Poskutkuje to w wyborach 2015 roku osłabieniem wpływów tej partii oraz PiS. Zwycięstwo jednego z nich będzie niewielkie, a liczba potencjalnych koalicjantów większa. Mylny jest wniosek, że PiS nie będzie miał z kim zawrzeć koalicji. PSL przetrwa tylko jeśli odbuduje swoje konserwatywne wpływy, gdyż społeczeństwo coraz bardziej będzie polegać na tej narracji. Stanowi to już teraz problem Tuska z zapowiadającym się na trudne partnerstwo Januszem Piechocińskim. Oczywiście pozostanie SLD, ale czy Ruch Palikota także? Staje się to mało prawdopodobne, a zgromadzone poparcie przez Ruch Narodowy spowoduje, że założą partię, która zastąpi dziwny twór Palikota. Polska scena polityczna będzie jeszcze mocniej rozdrobniona. O innych mniejszych partiach nie wspominam z prostej przyczyny – mają szansę dostać się do Sejmu, ale tylko osłabiając PiS. Wynika to z walki Solidarnej Polski o centrowy i smoleński elektorat. W dużej mierze Jarosław Kaczyński nie powinien obawiać się Ruchu Narodowego, gdyż sam nie jest w stanie zagospodarować wysokiego poparcia dla siebie wśród młodzieży. Zbigniew Ziobro nie ma także tej możliwości – młodzi mu nie ufają, jest zbyt miękki. Kluczem do odpowiedniej konstrukcji politycznej dla PiS jest mariaż z Ruchem Narodowym. Wniosek taki opieram choćby na tym, że spostrzegam małe zainteresowanie tych organizacji kwestiami Katastrofy Smoleńskiej. Donald Tusk najprawdopodobniej pozostanie w polityce, aby nie dopuścić do rozpadu swojej formacji. Jego wygrana jest bardzo mało realna.
Inny scenariusz wiąże się z tym rokiem, to łatwa konstatacja, że ten rząd nie przetrwa do jego końca. Rozpadnie się z powodu powrotu do konserwatyzmu pewnych grup politycznych jak PSL, czy rosnącego znaczenia opozycyjnej frakcji wewnątrz PO. Czy tym momentem będzie konstruktywne wotum nieufności? Możliwe. Jednak z drugiej strony taki scenariusz może mieć inny przebieg. Politycy znów będą szukać kluczy do polskiego społeczeństwa. Tym kluczem jest gospodarka, a drugim młodzież na coraz bardziej przegranej pozycji. Protesty ACTA pokazały, że ktoś ma szanse zebrać dla siebie poparcie w tym segmencie. Donald Tusk stracił ją.
Źródła:
1.
http://ewybory.eu/sondaz-tns-polska-15-02-2013/
2.
http://prezydent2010.pkw.gov.pl/PZT/PL/WYN/W/index.htm
3.
http://www.rynekpracy.pl/monitor_rynku_pracy_1.php/wpis.61
pozdrawiam
Kamil Sasal
Doktor nauk humanistycznych w dyscyplinie historia oraz politolog. Zajmuje się badaniem okresu od 1945 do 1989 r. Interesuje się również bezpieczeństwem narodowym, strategią i teoriami stosunków międzynarodowych. Zawodowo zajmuje się archiwistyką.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka