Komisja Europejska wraz z Radą Europy głośno krytykują węgierskie zmiany w konstytucji, które zostały uchwalone przez parlament tego kraju w poniedziałek. Do chóru krytyków dołączają Stany Zjednoczone. Zmiany obejmują definicję małżeństwa, jako związku kobiety i mężczyzny. Dochodzi także kwestia kampanii przedwyborczych w telewizjach komercyjnych – te także mają zostać zniesione. Parlament przyjął również ograniczenia związane z wyznaniami, te zaś będą uzyskiwać status Kościoła po zgodzie państwa węgierskiego. Kontrowersje wywołały restrykcje względem bezdomnych, prawdopodobnie będą oni karani w określonej przestrzeni publicznej.
Państwa Zachodnie, jako ostoja demokracji starają się bronić system, o którym powinny decydować narody zmagające się z definiowaniem ich własnego systemu politycznego. Nikt pomimo autokratyzmu Władimira Putina nie prowadzi przeciwko niemu kampanii ograniczającej jego władzę. Unia Europejska wyraźnie sobie życzy współpracy z Federacja Rosyjską mimo znacznie większych kontrowersji związanych z tym państwem. Koalicja Zachodu narzuca sobie wygodne pojmowanie demokracji. Jej fundamentami mają być prawa dla mniejszości homoseksualnych, prowadzona przez nie polityka skutkuje uznaniem małżeństw osób tej samej płci oraz adopcji dzieci przez wymienione pary. Węgry z powodu wyborczego sukcesu konserwatywnych partii idą innym kierunkiem na zasadzie przemian społecznych. Może to być odejście w stronę demokracji autorytarnej, ale jest to wyłączna sprawa kraju, gdzie alternacja władzy dokonała się w wyniku mechanizmu wyborczego. Szczególnie KE będzie próbowała sięgnąć po bardziej drastyczne naciski na ten kraj, co z czasem może skutkować nakładaniem sankcji w postaci pozbawienia konkretny podmiot UE funduszy europejskich.
Krytyka państw zachodnich nie bierze pod uwagę suwerenności konkretnego państwa. Organizacja międzynarodowa, jaką jest UE - coraz bardziej biurokratyczny twór - stara się umniejszać demokratyczne procedury. Naciski na węgierski parlament godzą w wybór polityczny samych Węgrów. Prawda jest taka, że jeśli zatwierdzone zmiany wywołają społeczne niezadowolenie, to w wyniku dopiero kolejnych wyborów można się spodziewać zmian, które pokażą czy faktycznie były akceptowane. Tylko węgierskie społeczeństwo może decydować o sobie, a nie Komisja Europejska lub rząd umocowany w Waszyngtonie.
Jestem ciekaw, czy, gdyby w USA ograniczono prawa homoseksualistów, to ktokolwiek mógłby wywierać skuteczną presję na ten kraj?
Należy też wziąć pod uwagę stan demokracji w krajach zachodu. Demokracje umocowane w Europie, czy w Ameryce Północnej są zależne od globalnych korporacji, które po kryzysie finansowym zdobyły olbrzymie dotacje na koszt podatnika. Mimo odrzucenia Traktatu Konstytucyjnego, UE wprowadziła na swój sposób Traktat Lizboński. Dokonuje się dalsze cedowanie kompetencji narodowych na rzecz UE i stworzenia federacji europejskiej. Stanie się to możliwe, jeżeli równie skutecznie będzie można uciszać aspiracje poszczególnych państw. Wobec tego jeśli większość społeczeństwa Węgier jest przeciwko małżeństwom homoseksualnym, to nacisk międzynarodowy jest w stanie ominąć narzędziami presji tę demokratyczną podstawę wolności – wolność do swoich przekonań, które stają się narodową legitymacją jeśli wyznaje je większość (a trzeba pamiętać, że Fidesz ma 2/3 składu parlamentu).
Działania Węgier nawet jeśli są wyborem w stronę autokracji w stylu wschodnim, to są takim samym prawem, jak działania Federacji Rosyjskiej. Prawo to ma szansę realizacji jeśli państwo jest odpowiednio silne. Wniosek z tego, że wolny wybór nie jest kwestią ważną dla Unii Europejskiej – lecz prymat siły. Komisja Europejska wraz ze Stanami Zjednoczonymi przy współudziale innych państw może zdusić suwerenność Węgier, co nie jest możliwe w przypadku Rosji. W takim razie więcej wspólnego z wolnością ma Bóg niż UE, gdyż ON chociaż toleruje zło, to w ramach wolnego wyboru, który ma każdy człowiek.
Zapominamy o jednej rzeczy - jeśli Unia Eurpejska składa się z 27 państw, a Polska będzie miała inne zdanie z powodu społecznego poparcia dla danej kwestii. To inaczej myśląca więszkość w UE, będzie miała serdecznie "gdzieś" to, co myśli prawie 39 milionowy naród.
Źródła:
http://www.rp.pl/artykul/219263,988977-Parlament-uchwalil-kontrowersyjne-zmiany-w-konstytucji-Wegier.html
http://fakty.interia.pl/raport-srodek-wschod/aktualnosci/news-wegry-przeszlo-kontrowersyjne-prawo-ue-ostrzega-uzyciem-wsze,nId,941678
http://www.polskatimes.pl/artykul/779134,wegry-znow-na-celowniku-ke-niepokoja-ja-plany-kolejnych,id,t.html
Z wyrazami szacunku,
Kamil Sasal
Doktor nauk humanistycznych w dyscyplinie historia oraz politolog. Zajmuje się badaniem okresu od 1945 do 1989 r. Interesuje się również bezpieczeństwem narodowym, strategią i teoriami stosunków międzynarodowych. Zawodowo zajmuje się archiwistyką.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka