Ruch Palikota postuluje stworzenie czegoś w rodzaju „Rzecznika Praw Przedsiębiorcy” (1). Nie robiłbym z tego jakiejś laurki rzekomej fachowości, a raczej pomieszanie celów z propagandą. Z jednej strony partia łącząca poparcie dla wolnego rynku z naciskiem na zmiany obyczajowe, zaś z drugiej tworzenie większych regulacji i organów kontroli. Bo czy jest w interesie obywatela-przedsiębiorcy tworzenie mu Rzecznika w zakresie jego praw? Będzie to kolejny urzędnik, urzędnik z kolei nie działa w czyimś interesie - tylko swoim. Na dodatek, każdy dodatkowy urzędnik nie jest wartością tworzącą PKB, lecz generującą koszty dla budżetu. I na nic ma się tutaj argument, że lepsza ochrona przedsiębiorców przyczyni się do ich większych zysków.
Po pierwsze: w interesie przedsiębiorców powinno być zlikwidowanie wielu instytucji, które wydają szereg regulacji krępujących ich działanie. Ewentualnie nie tylko krępujących, ale zabierających cenny czas i środki.
Po drugie: ukrócenie samowoli urzędników.
Ruch Palikota zapewne próbuje wykorzystać atmosferę, tworzoną przez film pod tytułem "Układ zamknięty". Pokazuje on proces niszczenia przedsiębiorców przez bezduszną machinę urzędniczą. Głos w słusznej sprawie, jednak już będący przedmiotem próby zbicia na wizji artystycznej kokosów politycznych. Argumentem przewodnim będzie zapewne to, że przedsiębiorcy ucierpieli podczas rządów SLD, PiS, PO. Swego rodzaju kontra Ruchu Palikota przeciwko układom III RP. W takim razie, jak rozumieć podważanie systemu III RP, przez tą partię w sytuacji, kiedy sama współpracuje z naczelnymi postaciami okrągłego stołu, jak przykładowo Aleksander Kwaśniewski? Brak konsekwencji i wciskanie ciemnoty?
Prawda jest taka, że do korzystnych zmian dla pracodawców dojdzie po zmianie systemu III RP. Na system tego państwa składają się dwie kwestie. Działalność partii będących kartelem oraz w gruncie rzeczy organizacjami o "motywacji kratycznej". PO, PiS, SLD, PSL, SP, RuP to dobrowolne organizacje polityczne, w których interesie jest zachowanie obecnego systemu. Przy ciągłym ogłupianiu społeczeństwa będą utrzymywać dalszy ciąg politycznej walki między sobą w ramach wzajemnego utrzymania się w politycznej rzeczywistości dzięki stanowi emocjonalnemu elektoratu. Dla koalicji rządzącej celem stało się z wiadomych względów utrzymanie władzy, dla rzekomej "opozycji" wydawałoby się, że ich działalność to próba zdobycia władzy. To w rzeczywistości ich pozorny charakter opozycyjności, ponieważ PiS walczy o utrzymanie przy sobie swojego starego elektoratu, a reszta walczy między sobą.
PiS jako największe zagrożenie dla siebie, widzi w organizacjach nacjonalistycznych, gdyż te nie są partiami antyestablishmentowymi, ale antysystemowymi. Słusznie, gdyż ONR, NOP celują w młodych ludzi i mają wielkie szanse zbudować nacjonalistyczną świadomość w młodym pokoleniu. Ten zaczyn sprzeciwu odrzuconej przez III RP młodzieży, w przyszłości podważy przetrwanie obecnego kartelu politycznego. III RP upadnie z powodu braku klucza do utrzymania tego systemu - poprawnie działającej gospodarki. Młodzież nie ma przyszłości, wobec tego poprze alternatywę nie mającą związków z obecną polityką.
Solidarna Polska idzie podobną drogą, przyczyn jest wiele: genetyczne pochodzenie z PiSu, więcej ambicji niż szczerych chęci, choćby z powodu rywalizacji z samym PiSem. Co pokazuje, że najbardziej podobni do siebie, najbardziej zaciekle walczą ze sobą vide o zdobycie elektoratu smoleńskiego. SLD jest szczególnym przypadkiem "opozycji" przez cudzysłów. To partia, która nie ma szans ponownego zdobycia władzy, co najwyżej udziału w jakiejś koalicji. Jest wyraźnym czynnikiem politycznym dążącym do utrzymania III RP - jej istnienie zależy od poparcia dla "grubej kreski". SLD woli zaciekle walczyć z Ruchem Palikota, gdyż jest to podobny podział jak w przypadku PiSu i SP. Obie partie rywalizują na płaszczyźnie, która jest bardziej lewicowa. Mają tendencje centrowe, z naciskiem na poparcie dla wolnego rynku (z odchyłami w stronę większego opodatkowania) i zmian obyczajowych. Cechuje je wyjątkowo silne przywiązanie do III RP. Nie mają żadnego pomysłu na poprawę sytuacji gospodarczej w kraju. Są wyjątkowo sprytne w wymyślaniu tematów zastępczych, bez skupienia na faktycznych problemach, gdyż same są w istocie problemem dla Polski.
Wszystkie wymienione partie łączy element kratyczny - każda dąży do wynagrodzenia swoich polityków oraz zwolenników profitami w postaci zatrudnienia na stanowiskach w administracji publicznej lub innymi fruktami.
Partie polityczne są silnie związane z administracją publiczną. Urzędnicy stali się klientelą partii politycznych w wymiarze podległości służbowej (celem utrzymania stanowiska pracy) lub są faktycznie członkami partii politycznych. Ich lojalność nawet bez legitymacji partyjnej jest związana z utrzymaniem sposobu działania III RP. Celem III RP jest rozbudowa administracji, większa liczba urzędników to stabilność systemu politycznego, ponieważ jego trwanie umożliwia ponad milionowa liczba biurokratów z swoimi rodzinami. To zaś sprzyja mobilizacji przed wyborami – ktokolwiek wygra, system ma zapewnioną ciągłość. Czy może więc dziwić, że taki Ruch Palikota chce utworzenia kolejnego stanowiska w administracji, rzekomo w interesie przedsiębiorców na ich koszt?
Najważniejszym elektoratem partii politycznych są urzędnicy i roszczeniowa baza socjalna.
Osłabienie partii politycznych poprzez zmniejszenie silnej pozycji Sejmu i Senatu oraz Premiera może znieść wysoki poziom upartyjnienia państwa. Silna władza wykonawcza w postaci większych uprawnień prezydenta i jego mniejszej administracji, w porównaniu do tej obecnie w całym systemie, może przyczynić się do zwiększenia legitymacji dla nowego ustroju politycznego. Osoba jednego, najważniejszego lidera w państwie w osobie prezydenta będzie sprzyjać szybszej ocenie, kto ponosi odpowiedzialność za słabość państwa. Obecne równoważenie się władz w Polsce, sprzyja odrzuceniu poczucia odpowiedzialności za stan państwa. Przyczyną tego jest kartel polityczny wszystkich partii, gdyż ich trwanie na scenie politycznej zależy od słabości prezydenta. Polska zanim się stanie dojrzałym państwem, musi przejść proces demokracji autorytarnej. Dokonać mogą tego nacjonaliści, którzy będą dbać o interes państwa, a nie partii.
Źródło:
http://www.rp.pl/artykul/10,996499-Ruch-Palikota--Trzeba-powolac-rzecznika-praw-przedsiebiorcow.html
Doktor nauk humanistycznych w dyscyplinie historia oraz politolog. Zajmuje się badaniem okresu od 1945 do 1989 r. Interesuje się również bezpieczeństwem narodowym, strategią i teoriami stosunków międzynarodowych. Zawodowo zajmuje się archiwistyką.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka