Mały cytat z materiału:
@sikorskiradek: Panie Ministrze! Trzeba jeździć na Wschód
"W środę minister Radosław Sikorski napisał na Twitterze: „Rodacy! Popierajmy arabskie demokracje. Odwiedzajmy Egipt i Tunezję. W kurortach jest bezpiecznie. Ich gospodarki potrzebują sterydu”. Skrytykowany przez opozycję we czwartek dodał: „W 2010 roku Egipt odwiedziło 600 tysięcy Polaków, Tunezję 175 tysięcy. Prezesowi Kaczyńskiemu też przydałby się urlop”
[...]
Kraje te również potrzebują „sterydu”, a rozwój dwustronnych więzów gospodarczych i społecznych, któremu przysłużyłaby się turystyka, jest jak najbardziej wskazany. Rzecz jasna, kraje Europy Wschodniej i Kaukazu Południowego nie dysponują aż takim potencjałem turystycznym jak Egipt czy Tunezja, niemniej mają wymierne atuty: Karpaty, Krym, Kaukaz, ukraińskie i gruzińskie wybrzeża Morza Czarnego, podolskie zamki i starodawne ormiańskie klasztory, niezapomniane pierogi i lawasze, doskonałe wina i koniaki – to wszystko czeka na turystów, nie tylko z Polski. Celowo nie wspominam tu o „polskich śladach” na Ukrainie czy Białorusi, aczkolwiek dla wielu i one będą nie bez znaczenia. Wedle danych Instytutu Turystyki, w 2010 roku Ukrainę odwiedziło 150 tysięcy turystów z Polski – tyle co Tunezję. Inne kraje regionu cieszyły się mniejszym zainteresowaniem. To bardzo mało, biorąc pod uwagę, że Ukraina to nasz bezpośredni sąsiad, „strategiczny partner”, złączony z Polską historią i kulturą. Wskazane byłoby, gdyby nasza władza zajęła się rozwojem polskiej turystyki w tym kierunku. Oczywiście, można powiedzieć, że wciąż potrzebujemy wiz do niektórych krajów Europy Wschodniej i Kaukazu Południowego, że panują tam autorytaryzm, korupcja etc. Tyle tylko, że to jakoś nigdy nie przeszkadzało Polakom jeździć do Egiptu i Tunezji. Oczywiście, rozwój turystyki wymaga odpowiedniej infrastruktury, której nasi wschodni sąsiedzi często nie mają. Tu właśnie jednak jest pole dla naszej pomocy...."
Autor materiału:
"Andrzej Szeptycki jest adiunktem w Instytucie Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego, członkiem Rady Forum Polsko-Ukraińskiego. Stały współpracownik „Nowej Europy Wschodniej”.
Tekst ukazał się na stronie „Nowej Europy Wschodniej”."
Swoją drogą ciekawe czy z tych Szeptyckich...
Niemniej dopisałem odpowiedź w moim doświadczeniu tłumaczącą odrobinę to co można wyjaśnić w tym temacie z punktu widzenia turysty:
jak w tytule a więc jeżdżą tylko ci, którzy naprawdę pełni są sentymentów.. rekordem była łapówka, którą chcieli otrzymać milicjanci ukraińscy w zeszłym roku od nas - jechaliśmy do Kijowa. Za pomyłkę i przejechanie na ciągłej linii, a także wg. nich nadmierna prędkość zażyczyli sobie zaledwie.... 1000 EU !!!!
mają pomnik łapówkarza to w końcu ich domena narodowa...
Ostatnio rozmawiałem z byłym kandydatem opozycji białoruskiej na prezydenta, w rozmowie prywatnej tak scharakteryzował ilość łapówek na Ukrainie: "tam nie ma godziny, a może i minuty bez łapówki..."
do tego dochodzą marsze nacjonalistyczne, opluwanie Polaków tego doświadczył jeden z moich kolegów we Lwowie, słone ceny za zwiedzanie np cmentarza Łyczakowskiego... wszystko po to aby spokojnie Ukraińcy mogli szlifować groby z polskich napisów... i zamieniać je na ukraińskie o czym również donoszą mi koledzy i koleżanki z Lwowa...
Po prostu tam klimat jest niemiły...
Wprost (od Polaka który tam się urodził tam mieszka i jest bardzo rozgoryczony...- " Po co tu przyjeżdżacie, tylko ich kasę zasilacie, a tak naprawdę to im chodzi tylko o to byście kupili wódkę i papierosy i won! jak najwięcej pieniędzy zostawili ... i won z powrotem do Polski!"
Sam byłem świadkiem niechęci do nas podczas ostatniej wizyty we Lwowie. Do tego niezadowolenia kiedy kupując koniak nie wybrałem ich koniaku ale armeński Ararat. Sprzedawczyni nie mogła przeżyć tej "zniewagi" Nie mówiąc już o tym co się dzieje na granicy - to są jawne kpiny. Nie jesteśmy traktowani jak obywatele Unii ale jak śmiecie, musimy czekać w kosmicznych kolejkach nawet po 6- 8 godzin...
Jak tylko znajdę czas to opiszę na stronie www.bezprzesady.pl kilka takich zebranych sytuacji moich i kolegów... ciekawe komu po tej lekturze będzie chciało się jechać... - to na Białorusi jest i lepiej i bezpieczniej... Dlaczego? pozwolę sobie zacytować już cytowanego byłego kandydata na prezydenta: "BO Łukaszenko traktuje Białoruś jako swoje gospodarstwo" - a który gospodarz (dobry) nie dba o swoje gospodarstwo???"
Zastanawiam się nad problemem. Jest trudny do rozwiazania. Z jednej strony warto aby nasza młodzież zapoznawała się z niewątpliwymi walorami turystycznymi tamtych miejsc, historią Polski, która w znaczący sposób rozgrywała się właśnie na tamtych ziemiach, z drugiej: CZY WARTO ZASILAĆ W DOCHODY państwo które wspiera faszystów i nacjonalistów? Ciągle na maila dostaję propozycje inwestowania na Ukrainie, a zdrugiej strony słyszę o okradaniu naszych firm, ich niszczeniu, swego czasu w TVP INFO wprost powiedziała jedna z pań (oszukana na setki tysięcy dolarów właśnie na Ukrainie), że kiedy poszła do urzędu skarbowego po odbiór podatku VAT urzędniczka wulgarnie odpowiedziała jej, że niech na to nie liczy, ten VAT to po to aby Ukraina się mogła rozwijać jej kosztem... Los naszych jest tam szczególnie ciężki...
A więc: może nie jeźdźmy tam. Niech te miliony zostawiane przez naszych nie trafiają do kas ukraińskcih urzędów, aby wspomagać nacjonalistó ludzi, którzy nam źle życzą.. Aż do czasu kiedy nie zrozumią pozostali Ukraińcy, że powinni zrobić z tymi faszyzujacymi nacjonalistami porządek, a z nami powinni przede wszystkim żyć w zgodzie... Wtedy mamy razem szanse na coś więcej w Europie...
Kiedyś kolega z Rosji rzucił mimochodem: "wy bierzecie zachód, my wschód" OSOBIŚCIE DALEKI JESTEM Od takiego ROZWIĄZANIA i PRZECIWNY JESTEM Wszelkim POMYSŁOM REWIZJONISTYCZNYM. Po pierwsze: skala korpupcji panująca na zach. Ukrainie mogłaby realnie zagrozić naszemu państwu (rozpatrując ów fantasmagoryczny scenariusz) przy takim połączeniu, po drugie: nie chciałbym odziedziczyć wraz z naszymi byłymi ziemiami, na których pełno jest przepięknych pamiątek polskiej kultury, czegoś mniej sympatycznego: tej nacjonalistycznej ekipy ze Swobody. Po trzecie: i tak mamy za dużo problemów w tych granicach jakie są obecnie - złudzenie o wielkiej Polsce odłóżmy na bok, nie z tymi politykami, nie z tymi ludźmi...i z lewej i z prawej...- nie ma już elit, one wyginęły wybite w latach wojny i zaraz po niej. Trudno, taka jest szara rzeczywistość...
CO nam pozostaje?
Przynajmniej jedno: godnie wybrać w nadchodzacych wyborach (niekoniecznie jedynki), i liczyć na to że wybór zahamuje proces erupcji państwa polskiego, który w tej chwili lawinowo wzrasta chociaż pod powierzchnią i niewidoczny dla większości....
...a tematy typu jeźdźmy tam na wakacje a nie tam uważam jedynie z a tematy zastępcze chociaż na pewno wskazują na pewien problem i dobrze sie wczytując możemy dowiedzieć się więcej o obecnych trendach moze coś sobie dopowiedzieć... No bo dlaczego jedni namawiają nas na taką turystykę, a inni na inną?
BO przecież chcą zawłaszczyć ostatnie nasze pieniadze do jakich nie mają dostępu, te które my przeznaczamy na własny wypoczynek... Dlatego więc jadę nad polskie morze do Mielenka. A potem w lubuskie do Boryszyna.
Co i Wam polecam.
Inne tematy w dziale Polityka