seaman seaman
3253
BLOG

Rosjanom po raz kolejny udało się z gówna bat ukręcić

seaman seaman Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 41

To rosyjski pisarz i myśliciel Aleksander Hercen napisał, że "Rosja przedpiotrowa przeszła do nowej Rosji przez dom publiczny". Hercenowi chodziło o istny burdel, jakim był dwór carski za panowania cara Piotra I. Tyle że dwór za Katarzyny II też był modelowym lupanarem. Zausznikiem i pełnomocnikiem carycy był kniaź Mienszykow, ex piekarczyk, którego rolę na dworze, według dzisiejszych kryteriów, należałoby określić jako alfonsa, sutenera i złodzieja.

Niestety, kiedy patrzymy na dzisiejszą Rosję, Hercen mylił się, ta rzekomo nowa Rosja została na dłużej domem publicznym, w zasadzie aż do tej pory. Albowiem po caracie przyszedł Związek Sowiecki, który w sensie kulturowym, społecznym, politycznym i gospodarczym był wręcz kwintesencją burdelu. Ten okres akurat pamiętamy dobrze z autopsji. Wszyscy zresztą pamiętają, Niemcy również kiedyś pamiętali, czego dowodem jest choćby "Blaszany bębenek" Gunthera Grassa.

Swoją drogą, poruszył mnie kiedyś w tej powieści opis czerwonoarmistów w Gdańsku w 1945 roku, który Grass podsumowuje, cytuję z pamięci: "Na ulicach kręci się pełno czerwonoarmistów, którzy wypróbowują zegarki, rowery i kobiety".

Putin albo Putler, jak piszą niektórzy, jest spadkobiercą, dziedzicem i uosobieniem tamtego sowieckiego burdelu. Jest urodzonym burdeltatą. Prawdziwym symbolem putinowskiej Rosji nie są bowiem rakiety balistyczne i te wszystkie atomy, które oni kilka razy do roku wywlekają na Plac Czerwony w Moskwie. Podejrzewać zresztą należy, że ich broń nuklearna jest w podobnym stanie co ich obecna armia na Ukrainie.

Prawdziwym symbolem obecnej Rosji był ten obskurny barak na smoleńskim klepisku, który pełnił u nich rolę tego, co w cywilizacji nazywamy wieżą kontroli lotów. Dawno temu (bardzo dawno!) byłem w Port Sudanie, gdzie widziałem potworne slumsy, zbiorowisko drewniano-blaszanych ruder na pustynnym przedmieściu. Dzisiaj, obserwując napaść na Ukrainę, kojarzy mi się ten widok z putinowskim państwem, z tym osławionym ruskim mirem, z rosyjską armią.

Zestawienie nadmuchanego balonu ruskiego mira, tej wyimaginowanej, bo przecież nie realnej potęgi z ukraińskim oporem budzi po prostu politowanie. To jest armia typowo sowiecka, gromady obdartusów na zdezelowanym sprzęcie, ginące jak muchy, głodne, przerażone. A z tej paniki okrutne i nieludzkie. Rozprzężenie, brak jakiejkolwiek myśli i motywacji, o morale nawet nie ma co wspominać. Zdecydowanie wstyd narodu, a nie duma narodu. Oni przecież nawet nie wiedzieli, że idą na wojnę.

Putin z tym swoim nabzdyczeniem jest dzisiaj równiej śmieszny co straszny i nie ma wątpliwości, że widzi to cały świat. Wkrótce on sam przekona się, że widzi to także jego bandycka ferajna, która będzie musiała go wymienić na nowy model, jeśli chce przetrwać. Ale nie możemy zapominać, że żaden Putin nie zdobyłby takiej władzy, gdyby nie miał poparcia narodu - ciemnej masy (tak!) odurzonej imperialną mrzonką.

Oni nigdy nie wyrośli z tych carskich czasów, gdy byle czynownik budził w nich uniżone przerażenie, a każdego kolejnego dzierżymordę na carskim tronie traktowali jako batiuszkę, ojca narodu. Z Putina też zrobili batiuszkę, ojca narodu. Aż chce się zacytować Sienkiewicza: Taki z niego ojciec, jak śmierć matka.

Sowiecki batiuszka nie przeżywa dzisiaj na Ukrainie swojego Waterloo, bo tamta klęska Napoleona była honorowa, mieściła się w ramach ówczesnego, cywilizowanego świata. Rosja jest dzisiaj pariasem narodów, nie tylko państw, lecz także narodów. Jak pijany mużyk z karczmy, Rosja zewsząd jest wyrzucana poza nawias ludzkiego gatunku. Na Ukrainie okazało się, że ukręcili bat z gówna. A my Polacy od zawsze mówiliśmy przecież, że z gówna bata nie da się ukręcić. Byliśmy w błędzie. Im, Rosjanom, po raz kolejny udała się ta sztuka. 

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka