Reklama wciska się w coraz to nowe obszary życia publicznego, ale podmywa również progi naszej prywatności i w tym procederze przypomina trochę powódź, która też przecież nie oszczędza niczego i nikogo. Kiedyś atakowano nas w takich porach oraz miejscach, które można było przewidzieć i tym samym czuliśmy się chociaż trochę zabezpieczeni. Teraz już nie ma obrony, natrętne obrazki wyskakują na drodze, u dentysty, z lodówki, wypadają ze skrzynek na listy, o mediach nawet nie ma co wspominać.
Doskonalone są sposoby osaczania nas, czyli potencjalnych klientów, chociaż lepiej byłoby powiedzieć ofiar. Reklama bezpośrednia, podprogowa, pocztowa, spamowa, ambientowa, społeczna, mobilna i Bóg jedyny wie, jaka jeszcze. Piszę w liczbie mnogiej, gdyż nie znam człowieka, którego reklama nie irytuje albo wręcz nie stanowi dlań utrapienia. Od czasu, gdy wyrzuciłem do śmietnika ważny list razem z kupą druków reklamowych znajdujących się w skrzynce, która to nauczka zmusiła mnie do codziennego przeglądania sterty tego chłamu, mój stosunek do reklamy i reklamodawców określam jako zimnowojenny.
A zapewniam was, nie byłbym taki dżentelmeński w słowach, gdyby nie wiszący nade mną miecz admina. Teraz jeszcze doszły te pływające obrazeczki na ekranie komputera, w które nie idzie trafić myszką, żeby skasować... uuufff... zostawiam ten aspekt, bo mnie nagła krew zaleje...
Z moich osobistych doświadczeń z reklamą, doświadczeń laika, które kiedyś poddałem analizie, wynika, że dominują w niej dwa główne składniki. Pierwszy to jest skondensowane kretyństwo i chyba każdy zdaje sobie sprawę, o czym piszę. Ten składnik ma przyciągnąć uwagę(tak myślę!) i spowodować zapamiętanie produktu na zasadzie skojarzenia z kretyństwem. Drugim jest totalne oszustwo i to nie tylko w sensie merytorycznym, ale także technicznym. Jak wiadomo bowiem, żeby reklama mogła skutecznie skusić potencjalną ofiarę, mleko w telewizorze musi mieć konsystencję dobrze kryjącej farby, farba zaś z kolei musi lać się z ekranu telewizora mlecznym strumieniem.
Dlaczego tak jest, tego nie wiem, zapewne wiedzą reklamodawcy, ale to jest jedna z tajemnic sukcesu, więc zapewne nie wyjawią jej ciemnemu ludowi. Niestety, od pewnego czasu rozwój ekstensywny przestał przynosić efekty, zatem reklama postawiła także na rozwój intensywny. Sprowadza się on do tego mianowicie, że włączyła do swojego repertuaru także podłość, cynizm, brutalność, szok kulturowy, zwyczajne chamstwo.
Nie rozpisywałbym się oczywiście, gdyby nie sławetna fraza reklamowa Zimny Lech, która podobno rozgrzała pisowców, jak radośnie oznajmia Gazeta Wyborcza. To byłoby jeszcze mało, bo dość stary jestem i naprawdę sporo rzeczy widziałem, od których nie tylko mi się włos zjeżył, ale i zwątpiłem w człowieka. Czasami, aż wstyd się przyznać, zgrzeszyłem tym samym zwątpieniem wobec Boga.
Wiedziałem też z dawnych czasów, że na forum w internetowej Wyborczej gromadzą się najdziksze egzemplarze ludzkie i wiedziony niezdrową ciekawością zapuściłem w tę czarną dziurę żurawia. I powiem wam, że się nie zawiodłem. Nie zapłonąłem świętym oburzeniem, bo jak wspomniałem, bywały jestem i grubą mam skórę. Nawet forum Gazety Wyborczej jej nie przebije.
Oto jeden z pierwszych komentarzy istoty ludzkiej, która przybrała sobie dość nietuzinkowy nick „cahirmawrdyffrynaepcellach”. Komentarz dotyczy oczywiście śp. Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki i jest niewątpliwie bezpośrednio inspirowany reklamą Kompanii Piwowarskiej, która nie widzi nic złego we frazie Zimny Lech. Komentarz brzmi następująco, podaję dosłownie: „zimny Lech i marycha... Piłsudski szczęśliwy...”.
Jak mówię, gorsze bluzgi przeciwko ludzkim uczuciom w życiu widziałem i słyszałem, ale nie o moje uczucia tu chodzi. Chodzi mi o tę inspirację reklamą, bo ten bluzg jest bez wątpienia konsekwencją zamieszczenia tej reklamy. Nie ma takich słów rzuconych publicznie, które przechodzą i przemijają kompletnie bez konsekwencji, jak kamień rzucony w głęboką wodę. Podobnie jest w tym przypadku i stanowi on przykład, jak działa złe słowo puszczone w obieg.
Złe słowa, łączą się w łańcuchy złej woli, a nawet coraz gorszej woli. Podobnie zresztą jak dobre tworzą łańcuch dobrej woli. Tu nie ma tak, że się coś powie lub napisze do setek tysięcy lub milionów ludzi i na tym się kończy, że ktoś kupi to piwo albo nie kupi.
Za barbarzyński bluzg istoty ludzkiej o nicku „cahirmawrdyffrynaepcellach” na forum GW odpowiada Kompania Piwowarska i choćby nie wiem jak się zarzekała, to ona zapoczątkowała ten łańcuch zła. Ktoś tam wziął pieniądze za świetny greps reklamowy(czy jak tam to się w ich żargonie nazywa) i zapewne cieszy się teraz. Ale powinien mieć także świadomość, że zapoczątkował łańcuch podłości, a to jest zło w czystej postaci.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,8203829,_Zimny_Lech__znika_spod_Wawelu__Browar_przeprasza.html
Inne tematy w dziale Polityka