seaman seaman
71
BLOG

Gdzie diabeł nie może, tam Gdulę pośle

seaman seaman Polityka Obserwuj notkę 22

Od jakiegoś czasu można zaobserwować na lewicy kompletny uwiąd znanej skądinąd frazy „neutralność państwa”, a w zamian wciska się nam „świeckość państwa”. Różnej maści, ale zawsze mniej lub bardziej różowe autorytety i liderzy, zaczęli unikać neutralności jak diabeł święconej wody. Dla mnie ta skwapliwa zamiana haseł propagandowych wydała się znamienna. Bo jest zasadnicza różnica pomiędzy neutralnością a świeckością państwa.

Maciej Gdula napisał w „Rzeczpospolitej”, że  Komorowski skompromitował swój urząd, pozwalając na podważenie jednego z podstawowych fundamentów państwa, czyli zapisanej w artykule 25. konstytucji zasady świeckości państwa. Zdobyłem się na wysiłek, otrząsnąłem z przyrodzonego u mnie stanu otępienia poniedziałkowego i zajrzałem do konstytucji. Tak jak się spodziewałem, w artykule 25, który przytaczam, nie ma ani słowa o świeckości. Jest tam natomiast pięć punktów, które wyraźnie określają zasady neutralności światopoglądowej państwa.

Art. 25.
  1. Kościoły i inne związki wyznaniowe są równouprawnione.
  2. Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym.
  3. Stosunki między państwem a kościołami i innymi związkami wyznaniowymi są kształtowane na zasadach poszanowania ich autonomii oraz wzajemnej niezależności każdego w swoim zakresie, jak również współdziałania dla dobra człowieka i dobra wspólnego.
  4. Stosunki między Rzecząpospolitą Polską a Kościołem katolickim określają umowa międzynarodowa zawarta ze Stolicą Apostolską i ustawy.
  5. Stosunki między Rzecząpospolitą Polską a innymi kościołami oraz związkami wyznaniowymi określają ustawy uchwalone na podstawie umów zawartych przez Radę Ministrów z ich właściwymi przedstawicielami.

To oznacza, że państwo w konstytucji nie zadeklarowało, że chce być świeckie, ale że chce być neutralne. Dlatego państwo nasze używa w Art. 25. przymiotników i rzeczowników takich jak równouprawniony, bezstronność, autonomia, poszanowanie, swoboda, niezależny. Nie ma natomiast, powtarzam, słowa świeckość, które wyraża właśnie wykluczenie neutralności. Bo w pełni świeckie było państwo sowieckie, które zwalczało każdą religię - trzeba koniecznie zaznaczyć, że w tym sensie było wzorem polityki równościowej, bo cięło wszystkie wyznania równo z ziemią.

Państwo neutralne natomiast tym się różni od świeckiego, że nie dyskryminuje, ale i nie utrzymuje żadnej religii ani nie wywyższa żadnego wyznania. Ateizm, który też jest w pewnym sensie wyznaniem, gdyż wierzy, że Boga nie ma, wpadł we własną pułapkę, bo trudno posiadać symbol wiary, która neguje samą siebie. Neutralność nie oznacza bowiem, że mają zniknąć z przestrzeni publicznej krzyże lub inne znaki religijne. To znaczyłoby, że mają zniknąć również z kościołów, które przecież stoją w miejscach publicznych.

Pisze Gdula, że czym innym była jednak walka o krzyż w Nowej Hucie, kiedy władze nie godziły się na swobodę kultu religijnego, a czym innym stawianie krzyży w instytucjach publicznych demokratycznego państwa polskiego.  A co poradziłby Gdula nam, mieszkańcom Gdyni, którzy też nie chcemy być uważani za grupkę fanatyków, którzy hamują państwo? W naszym mieście stoi olbrzymi metalowy krzyż tuż przy Urzędzie Miasta. Krzyż upamiętnia robotników pomordowanych w 1970 roku.

W tym miejscu, podobnie jak w przypadku krzyża pod Pałacem, nikt nie zginął. W pamiętny czwartek 17 grudnia 1970 dotarła tam procesja ludu z niesionymi na drzwiach zwłokami jednego ze swoich pomordowanych. Tak się składa, że do ludu pracującego strzelała wówczas władza sprawowana w imieniu tegoż ludu przez partię robotniczą. Kiedy się lud w końcu szczęśliwie uporał z władzą ludową i zaczął rządzić, to postawił tam krzyż. Znak ten bowiem wydał się ludowi najwłaściwszy na tę okazję, gdyż jest głęboko wierzący.

Zatem jest to jednocześnie znak religijny, gdyż postawiony przez religijny lud, ale i demokratyczny do szpiku kości, ponieważ postawiony w imieniu olbrzymiej większości katolickiej w naszym kraju. Większości, która pragnie mieć wpływ na stan rzeczy w państwie. Nie ma nic bardziej demokratycznego pod słońcem niż takie pragnienie. Zwłaszcza że w odróżnieniu od apologetów świeckości, większość katolicka nikomu nie każe w swoje znaki wierzyć ani się pod nimi modlić.

Krzyż ten jest ponadto pomnikiem i stoi w miejscu tak mocno publicznym, że bardziej publicznego już w Gdyni znaleźć nie można, ale odbywają się tam czasami uroczystości zarówno świeckie jak i religijne. Powtarzam – odbywają się, bo tak chcemy jako większość i też nikogo na siłę nie zmuszamy do przyłączenia się. Żeby jeszcze bardziej zagmatwać Gduli sprawę powiem, że krzyż ów jest jednocześnie znakiem absolutnie świeckiej walki przeciwko świeckiemu do bólu totalitaryzmowi. Czy ma pan na podorędziu jakąś stosowną przypowieść a propos tego zawikłanego przypadku?

Zwracam się nieprzypadkowo z tym pytaniem do Gduli. Uważam bowiem, że wymienione przeze mnie paradoksy i sprzeczności związane z tym gdyńskim krzyżem, a także fakt, że on w ogóle tam stoi, wywodzą się logicznie ze świeckości tamtego państwa. Bo strzały wtedy padły dlatego, gdyż tamta władza nie bała się żadnego boga i nie było dla niej żadnej świętości.

O świeckie państwo apeluje również SLD pod wodzą swojego Napieralskiego i ten także przyczepił się do Art. 25. konstytucji. Pewnie dostał tego samego esemesa co Gdula. Ale Napieralski ma za sobą swoją świecką partię, to idzie jeszcze śmielej: Polska jest państwem świeckim. Dlatego domaga się od Prezydenta RP, Rządu i Parlamentu "realizacji zapisów Konstytucji oraz poszanowania prawa i porządku publicznego".  Tylko że w konstytucji nic takiego nie ma, że państwo polskie jest państwem świeckim. Obaj się mylą, Polska była państwem świeckim przez kilkadziesiąt lat i przelano dużo krwi, żeby przestała nim być. Dlatego nie można się zgodzić na propozycje Gduli i Napieralskiego. A są w dość dziwnym towarzystwie. Również psychopatyczny czub pozujący do zdjęć z pistoletem, który nawołuje do nocnej demonstracji w Warszawie przeciwko obecności krzyża, bredzi o świeckości państwa.

Bo to nie jest tak, że gdy państwo jest wyznaniowe, to konsekwencją jest ograniczenie wolności światopoglądowej obywateli, a jeśli jest świeckie, to jest na odwrót. Otóż zarówno świeckość, jak i wyznaniowość państwa to dwie strony tego samego medalu, któremu na imię opresja. Dzisiaj nic lepiej nie świadczy o tym niż istniejące obecnie reżimy świeckie i wyznaniowe: Kuba, Arabia Saudyjska, Korea Płn. czy Pakistan. A można by jeszcze długo wymieniać przykłady.

Właśnie w tę stronę nas spychają Gdula z Napieralskim, gdy na spółkę z przygodnym czubem nawołują do świeckości państwa. To ja dziękuję, postoję pod tym krzyżem, choćby w imię neutralności. Bo neutralność pod krzyżem stać nie zabrania. W odróżnieniu od świeckości.

http://www.rp.pl/artykul/519902_Gdula__O_jeden_krzyz_za_daleko.html

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,8220006,_My__obywatele______SLD_apeluje_o_ochrone_swieckosci.html

http://salwarsan.salon24.pl/216395,plac-niebianskiego-niepokoju-wywiad-z-dominikiem-tarasem

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (22)

Inne tematy w dziale Polityka