seaman seaman
3040
BLOG

Fałszerstwo obywatelskie

seaman seaman Polityka Obserwuj notkę 91

Kiedy w ubiegłym roku zbankrutowała sieć kantorów wyborczych Platformy Obywatelskiej w Wałbrzychu, zarząd regionu dolnośląskiego rozwiązał struktury partii w tym mieście. Wygląda na to, że struktury zawiązały się samoczynnie na powrót, bo trudno uwierzyć, że szef regionu Jacek Protasiewicz powołał do nich tych samych ludzi. Media donoszą bowiem, że struktury w Wałbrzychu podjęły identyczny proceder, który uprawiały przed rozwiązaniem. Oczywiście niedokładnie ten sam, struktury wałbrzyskie Platformy są bardzo elastyczne i działają wedle praw rynku. W czasie ubiegłorocznych wyborów samorządowych był w partii obywatelskiej popyt na głosy wyborców (ok. 20 zł/szt), teraz natomiast struktury odczuwają duże zapotrzebowanie na podpisy pod listami poparcia. Tym razem jednak komitetowi wyborczemu Platformy Obywatelskiej nie chciało się chodzić po ludziach i kupować podpisy (może nie mieli drobnych?), zatem bez ceregieli je sfałszowano.

Podczas wtorkowego dyżuru Miejskiej Komisji Wyborczej w Wałbrzychu w czasie czynności rejestrowana kolejnego kandydata na prezydenta Wałbrzycha przedstawiciel mojego komitetu w składzie miejskiej komisji wyborczej zwrócił uwagę na łudząco podobne do siebie podpisy na kilku listach poparcia. Po dokładnym sprawdzeniu numerów PESEL i adresów komisja ustaliła, że takie osoby nie istnieją – opisał proceder jeden z uczestników rywalizacji o fotel prezydenta miasta i poleciał z fałszywymi listami do prokuratora. A tak się fatalnie złożyło, że były to listy poparcia dla kandydata partii podwyższonych standardów i w ogóle wszelkiej pomyślności, czyli Platformy Obywatelskiej.

Fakt reaktywacji sieci kantorów wyborczych partii Donalda Tuska w Wałbrzychu stanowi poważny problem dla szefa regionu Jacka Protasiewicza. On to bowiem we własnej osobie uroczyście zapewniał tuż po rozpędzeniu dobranej paczki, że podobna sytuacja już się nie powtórzy, a ze śliwkami robaczywkami sobie poradzi.

Mamy najwyższe standardy spośród partii politycznych i najlepszych ludzi, co nie znaczy, że i nam nie trafiają się śliwki robaczywki. Nasza stanowcza decyzja w tej sprawie jest najlepszym przejawem tego, że umiemy sobie z nimi poradzić. Mam nadzieję, że będziemy dobrym wzorem do naśladowania dla innych – właśnie takimi podniosłymi słowy szef regionu w lutym tego roku przyrzekał poprawę i jeszcze wyższe standardy niż do tej pory.

No i dzisiaj mamy właśnie pierwszy efekt „stanowczej decyzji” Jacka Protasiewicza, czyli już przysłowiowy powrót człowieka zwanego Rychem. Jak napisałem na początku, trudno uwierzyć, że wrócili ci sami ludzie – naprawdę nie wierzę, żeby Protasiewicz był aż tak głupi lub bezczelny, aby oprzeć swoje nowiutkie struktury na obwiesiach, którzy fałszowali wybory w ubiegłym roku.

Ale tu nie ma dobrej opcji dla Platformy, bo skoro oczyszczono struktury i nadal trwa szalbierczy proceder, to tym gorzej dla Platformy. To świadczy bowiem, że Protasiewicz ma do dyspozycji wyłącznie śliwki robaczywki. Można by rzec: po owocach ich poznaliśmy.

Oczywiście, jest możliwa trzecia opcja – możliwości zdobycia władzy i kasy pod flagą Platformy wyglądają tak kusząco i atrakcyjnie, że Protasiewicz nie panuje nad przestępczym żywiołem, który jest na tyle dynamiczny, że zdominuje każdą strukturę w tej partii i nie cofnie się przed żadnym fałszerstwem. Jeśli jest tak, to przewiduję, że wkrótce światło dzienne ujrzy nowa kategoria w dziedzinie demokracji stosowanej Donalda Tuska, a mianowicie fałszerstwo obywatelskie. Na zasadzie i w oparciu o analogię do nieposłuszeństwa obywatelskiego.

Trzeba bowiem jakoś usankcjonować ten niepowstrzymany ciąg do konfitur, który siłą rzeczy musi posługiwać się fałszerstwem. Fałszerstwo wyborcze Platformy przybrało bowiem takie rozmiary, że dłużej nie da się ignorować w mediach tego masowego zjawiska – kupowanie głosów przez struktury partii w Wałbrzychu; sprzedaż przez licytację miejsca na liście w Swarzędzu(wylicytowano marne 7,5 tysiąca!); hurtowe wpisywanie martwych dusz do organizacji partyjnych w Gorzowie; niebywała hojność emerytów i studentów dla PO w Lublinie;  teraz znowu w Wałbrzychu fałszywe listy poparcia.

To kilka przykładów, ale ich rozrzut terytorialny i zróżnicowanie co do szczegółów daje podstawy do postawienia tezy, że mamy do czynienia z powszechnością szemranego procederu wyborczego w Platformie Obywatelskiej. Donald Tusk będzie musiał to jakoś pokrętnie uzasadnić. I ja przewiduję całkiem poważnie, że już wkrótce ukażą się teksty i wypowiedzi usprawiedliwiające jakimś wyższym celem fałszerstwa wyborcze Platformy Obywatelskiej. Bo skoro można usprawiedliwić zamiecenie pod dywan afery hazardowej i stoczniowej, to cóż znaczy jakiś tam przekręt wyborczy, skoro dzięki niemu oddali się złowroga dla establishmentu III RP perspektywa dojścia do władzy Jarosława Kaczyńskiego? Przecież sam przypadek Wałbrzycha - w którym wybory sfałszowali( i nadal fałszują!) nie żadni pojedynczy ludzie ani jakieś anonimowe czarne owce, bo przecież brały w tym udział struktury partyjne – wystarczyłby, żeby rozważać delegalizację takiej partii. Ale jakoś nikt nie rozważał.

Zatem nie łudźmy się, już za chwilę będziemy mieli do czynienia z nową formą demokracji przedstawicielskiej w Polsce – fałszerstwo obywatelskie. Oczywiście, popełniane wyłącznie w celu ratowania tejże demokracji. Bo cel uświęca środki, a Platforma zapewnia bezkarność. Trzecia fala nowoczesności według Donalda Tuska.

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (91)

Inne tematy w dziale Polityka