seaman seaman
2845
BLOG

Jak być kochanym i stawiać bilbordy

seaman seaman Polityka Obserwuj notkę 60

Serce po prostu rośnie i oczy bolą patrzeć, gdy obserwuje się rozkwit standardów i transparentności życia politycznego w Polsce. Chyba nawet minister Julii Piterze się to nie śniło, kiedy walczyła o jawność jeszcze jako szeregowy żołnierz demokracji w Transparency International. W szczególności premier Donald Tusk stał się nam przezroczysty i przewidywalny niczym kolejny odcinek serialu  „Moda na sukces”.

Przedwczoraj popełniłem tekst właśnie o premierze użalającym się nad pieprzonym losem polityka, który zmuszony jest przez Trybunał Konstytucyjny wyrzucać publiczne pieniądze na bilbordy. Starałem się w miarę swoich możliwości wyperswadować premierowi, że się myli i nikt go nie zmusza do marnowania grosza publicznego.

Wtedy to na moim blogu kapitalny dar jasnowidzenia wykazał nasz kolega bloger Grudeq, który w komentarzu podsumował żale premiera krótko i zwięźle.

Skończy się pewnie tradycyjnym premierowskim: „będę rozmawiał z kolegami z Rządu i Platformy i będę ich przekonywał, aby nie marnowali pieniędzy na kampanię i nie zatruwali obywatelom życia...". A to że ich nie przekona...a to inna śpiewka – prorokował przedwczoraj kolega Grudeq.

No i dzisiaj okazuje się, że ten nasz koleżka wielkim prorokiem jest! Bo dzisiaj premier Donald Tusk odezwał się w słowa następujące: - Będę namawiał koleżanki i kolegów, żeby zrezygnować przynajmniej z billboardów, które urosły do rangi symbolu w wydawaniu publicznych pieniędzy na kampanie partyjne. Zobaczę, sprawdzimy jaką mam siłę perswazji. Święte słowa, można by rzec i tylko pozostaje nam modlić się o siłę perswazji dla premiera Tuska, bo w przeszłości różnie z nią bywało, jak wszyscy wiemy.

I powiedzcie, czy to oświadczenie Tuska nie jest niemal słowo w słowo identyczne z tym, co wyprorokował ledwie przedwczoraj Grudeq?! Trzeba przyznać, że wyczuwa premiera jak zły szeląg. Niech się stary Nostradamus schowa z tą swoją wieloznacznością i krętacką symboliką. Z pewnością pierwsza część wizji naszego kolegi blogera się spełniła, a zaraz przechodzę do drugiej, w której Grudeq podał w wątpliwość siłę przekonywania premiera.

Bo na tym nie koniec, szef partii obywatelskiej dał się dzisiaj ponieść transparentności i tokował bez umiaru. Obiecał między innymi uroczyście, że on wraz z kolegami wypracują taki system kampanii wyborczej – i to w ciągu najbliższych kilkudziesięciu godzin(tak!) -  żeby jak najoszczędniej gospodarować pieniędzmi.

I tu jak zwykle dochodzimy do Gazety Wyborczej, która nigdy nie zmarnuje okazji, żeby siedzieć cicho, jeśli chodzi o obietnice premiera Tuska. Tuż obok dzisiejszej wypowiedzi Tuska zacna redakcja z Czerskiej umieściła tekst o przygotowaniach do kampanii wyborczej w Platformie Obywatelskiej. Nie będę tu cytował fragmentów o pracy organicznej, którą tam wykonują giganci piaru, bo to w końcu żadna nowina. Ani kto z kim w Platformie przestaje i kto na kogo spogląda spode łba. Nie w tym rzecz.

Ważne jest, że tekst Gazety Wyborczej oparty jest na wynurzeniach „ważnych polityków” tej partii, a na źródłach tej gazety w kwestii życia w Platformie można polegać. Jak zawsze zresztą. A ostatnie przesłanie z relacji „ważnego polityka”  dla zacnej redakcji z Czerskiej jest następujące: Na kampanię PO zamierza wydać pełny limit, czyli około 30 mln zł.

Cóż zatem w takiej sytuacji można życzyć premierowi Tuskowi, który pragnie wyperswadować kolegom marnotrawstwo publicznej kasy, skoro oni już zaplanowali wydać wszystko? Zapewne bez jego wiedzy – przecież gdyby wiedział, to nie obiecywałby oszczędności. Ja bym mu życzył stopy wody pod kilem. Bo każda jego obietnica to jest lanie wody bez umiaru. A swoją drogą, jaki karygodny brak koordynacji pomiędzy kancelarią premiera a zacną redakcją!

http://wyborcza.pl/1,75248,9991358,Kampania_PO_bez_billboardow_.html#ixzz1SptqBzFt

http://wyborcza.pl/1,75478,9988632,PO_wraca_do_swoich.html


 

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (60)

Inne tematy w dziale Polityka