seaman seaman
8675
BLOG

Wszyscy ludzie Pendolino

seaman seaman Polityka Obserwuj notkę 197

Premier Donald Tusk wyczuł to pismo nosem już w ubiegłym roku w grudniu, kiedy na Twitterze odpowiadał na pytanie o celowość zadłużenia PKP na ponad 2,5 miliarda przez podpisanie kontraktu na Pendolino z francuskim konsorcjum Alstom. Wtedy nasz szczery przywódca odparł, że „też wolałby polską PESĘ, ale nie wtrąca się do przetargów”.

To jest właśnie ciekawostka, bo co i raz czytamy w mediach głównego strumienia, jak to rząd dba o czystość i prawidłowość różnych przetargów. Tylko w tym roku było głośno o przetargu na informatyzację ZUS i sam Tusk się wypowiadał, że przetarg jest przez rząd monitorowany „od dłuższego czasu”. Podobnie rząd Tuska ingerował w tym roku w przetarg na odcinek autostrady A1, żeby został ogłoszony jak najszybciej, a sam Tusk z całą powagą osobiście oznajmiał to przyspieszenie. Przykłady można mnożyć, twierdzenie Tuska, że „nie wtrąca się w przetargi” trzeba więc między bajki włożyć i czytać dzieciom na dobranoc, będą zasypiały w try miga.

Mamy dzisiaj połowę maja 2014 roku, wicepremier Janusz Piechociński ujawnia, że kilkumiliardowy kontrakt Pendolino może zostać zerwany. Przetarg ten został ogłoszony w sierpniu roku 2008, akurat wtedy, gdy rozpoczynał się kryzys; oferty otwarto we wrześniu 2010, a w maju 2011 Alstom podpisał umowę z PKP. Zatem było sporo czasu, żeby monitorować przetarg, jak to ma w zwyczaju skrupulatny i uważny rząd premiera Tuska. Ale jakoś tak wyszło, że w sam środek wielkiego kryzysu finansowego zafundowaliśmy sobie lukstorpedę za 3 miliardy, która teraz nie spełnia warunków, tory także nie spełniają warunków, kolej w ogóle nie spełnia warunków i nie ma chętnych do wzięcia odpowiedzialności.

A przecież jasno wynika, że od 2008 roku do dzisiaj, infrastrukturą kolejno zarządzali najlepsi ministrowie wszech czasów Grabarczyk i Nowak, a potem przyszła jeszcze lepsza pani Bieńkowska. A nad nimi wszystkimi szczytował omnipotentny premier tysiąclecia. Wszyscy monitorowali, wzrok wytężali, uszy nadstawiali, ale nic złego nie wypatrzyli. Co ciekawe, w trakcie rozstrzygania przetargu, na samym początku 2009 roku premier wraz z całym rządem odgrywał medialną komedię z szukaniem 17 miliardów, których brakowało w budżecie.

W świetle jupiterów przesłuchiwał ministrów i z porytym troskami czołem tłumaczył osłupiałym telewidzom: „To, co będziemy oglądali z każdej strony, to wydatki rzeczowe, wydatki inwestycyjne w ramach resortów, np. zakupy samochodów, remonty budynków, innego typu zakupy, dotacje i wydatki agencji”. Ale do kontraktu na Pendolino jakoś nie zajrzeli, a szkoda, bo kilka miliardów mielibyśmy w suchym.

Kiedy Tomasz Tomczykiewicz, szef klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej zaklinał się, że mistrz infrastruktury Cezary Grabarczyk jest najlepszym ministrem z dotychczasowych szefów resortu, to wszyscy pomyśleliśmy z żalem, że już nic lepszego nas nie czeka. Tymczasem na miejsce mistrza Grabarczyka przyszedł faworyt samego premiera Sławomir Nowak, który zachwycił nas nie tylko fantastycznie drogimi zegarkami, jak mu wytykają nienawistnicy, lecz także skwapliwie dał twarz zakupowi fantastycznie drogiego Pendolino.

Kontrakt na pociąg Pendolino jest bowiem wart mniej więcej tyle zegarków szwajcarskich, ile zdoła załadować do jednego składu. Dokładnie nie liczyłem, gdyż brak mi szczegółowych danych na temat wagi szwajcarskich zegarków oraz uciągu Pendolino, ale to będzie ten rząd wielkości. Nowak oczywiście jeszcze zachwycił wynalazkiem ustawowej przejezdności autostrad, który to wynalazek stanowi wkład Polski do unijnego programu Innowacyjna Gospodarka. To należy Nowakowi oddać i ja mu oddaję z nawiązką, bo się chłopu po prostu należy.

W każdym razie wspomniany szef klubu Tomczykiewicz się mylił, bo Nowak przerósł Grabarczyka o głowę, gdyż tym jednym ruchem z Pendolino wywindował naszą kolej nad poziomy, a przynajmniej na poziom zegarków, które nosił. No, ale jego geniuszowi się nie dziwimy, bo jako gdańszczanin i faworyt  Cezara tak często z nim obcował, że geniuszem mógł się po prostu zarazić od szefa. Z tą jedną różnicą mamy do czynienia w stosunku do pociągów, że szwajcarskie zegarki nie potrzebują żadnych torów, żeby tykać z odpowiednią częstotliwością.

Niestety, Pendolino odpowiednich torów potrzebuje, żeby jeździć tyle kilometrów na godzinę, ile fabryka mu dała.  A my takich torów nie mamy i tu nie pomógł ani geniusz Grabarczyka, ani Nowaka i nie zanosi się – chociaż trudno uwierzyć - żeby pomógł geniusz wicepremier Bieńkowskiej. Ona może jedynie powiedzieć do rymu: Sorry, sorry, takie torry!

Na wrocławskim dworcu włoski pociąg był witany przez ówczesnego ministra transportu Nowaka, byłego – Grabarczyka oraz byłego wicepremiera Schetynę. Każdy chciał się ogrzać w cieple Pendolino, które promieniowało na całą Polskę za pośrednictwem kamer. Premier Tusk w napięciu śledził testy i drżał z emocji w oczekiwaniu na wyniki, publicznie radował się każdym rekordem prędkości. Sportowa dusza wzięła w nim górę nad naturą państwowca. 

Tak więc oni wszyscy to Pendolino monitorowali, sprawdzali, śledzili postępy, czuwali nad nim, a także serdecznie po staropolsku witali we Wrocławiu, a dzisiaj jakby osierocony jest ten pociąg, rdzewieje na jakiejś bocznicy, zniknęli klakierzy i macherzy. Dzisiaj nie wypowiada się żaden z ludzi Pendolino, klęskę kontraktu obwieszcza wicepremier z koalicyjnego PSL. Nie słychać elokwentnej wicepremier Bieńkowskiej, która przecież musiała także dostać wtedy dreszczy, kiedy oglądała sceny z wrocławskiego dworca. Tusk jakby nabrał wody w usta.

A ja tylko jeszcze przypomnę, że kiedy ogłaszano konkurs na nazwę dla pierwszego składu Pendolino, to poparłem śmiały projekt pewnego blogera (niestety, nicku nie pomnę), który brzmiał „Inżynier Bartoszewski”. Uważam, że to bardzo adekwatna nazwa i ma swoje głębokie uzasadnienie w doświadczeniu siedmiu lat rządu Tuska. Tylko ostrzegam – ban dla każdego, kto napisze, że Bartoszewski nie jest inżynierem. Takie komentarze będę traktował jako mowę nienawiści albo nawet przemysł pogardy. 

 PS. "ALFABET SZCZEREGO PRZYWÓDCY" - mojego autorstwa, w każdą sobotę na portalu wPolityce.pl...polecam! Dzisiaj litery "K-część I" : http://wpolityce.pl/polityka/195830-alfabet-szczerego-przywodcy-k-jak-kaczynski-kaminski-kidawa-blonska-klich-kluzik-rostkowska-kolenda-zaleska

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka