Cos mi tu brzydko pachnie.... Wszyscy znamy to zdjęcie, "chodzi" w necie od miesięcy, jako żart, bo przypadkiem, czy nie, kierowca to wypisz, wymaluj nasz Płemieł.
Dzisiaj Wyborcza ogłasza na całą Polskę, że jacyś ludzie rozlepiaja to zdjęcie na ulicach. Oczywiście, na jednym wydechu przypominają Kurskiego i dziadka z Wehrmachtu, jako przykład nikczemnych działan PiS. W TVN słyszę, w Drugim Sniadaniu Kabotynów, oczywiście, że niech sobie Kurski zaprzecza ile chce, a oni i tak wiedzą, ze to on za tym stoi.

"Jarosław Charłampowicz, koordynator kampanii Bronisława Komorowskiego na Dolnym Śląsku: - To dzieło jakiś domorosłych ekstremistów. Naoglądali się Jana Pospieszalskiego w telewizji czy czytali posła Górskiego na łamach "Naszego Dziennika" i teraz mamy efekty. Nam właściwie te ulotki pomagają, bo przecież dla każdego myślącego człowieka jest jasne, że ich autorzy mają problemy z głową."
Oczywiście, bardzo łatwo wyśmiać to zdjęcie, bo ojciec Tuska miał wtedy 9 lat itd, itp. NO, WŁASNIE... BARDZO ŁATWO.
A jak to było wtedy z tym dziadkiem? Kto wyszedł z tym pierwszy? Czy nie Najsztub na łamach „Przekroju” 3 października 2005 r. ?
P. Najsztub: „Czy pana dziadek służył w Wehrmachcie?
D. Tusk: Obaj dziadkowie wojnę spędzili godnie, jeden w dwóch obozach koncentracyjnych, a drugi…
P. Najsztub: Pytam, bo huczą czarne plotki, pomówienia. Może za chwilę ktoś coś takiego o pana dziadku będzie kolportował i zanim pan się przebije ze skutecznym sprostowaniem, może minąć tydzień i to wtedy pan będzie ofiarą prowokacji.
D. Tusk: To jest jedna z 20 paskudnych plotek, jakie moi konkurenci rozsiewają na mój temat”.
W miedzyczasie sztab Tuska i pan Protasewicz, wiedząc, ze nie zatrzyma plotek, postanawia zaatakować pierwszy.
16 października 2005 r. Angora publikuje wywiad z Jackiem Kurskim.
K. Pastuszko: „Zaczyna pan wyciągać haki na drugą turę?
J. Kurski: Nie. Mówię prawdę.
K. Pastuszko: A czy to prawda, że jednym z planowanych przez was haków było ubranie Donalda Tuska w mundur żołnierza Wehrmachtu?
J. Kurski: To obrzydliwe. To, że w jego domu mówiło się po niemiecku, nie oznacza, że trzeba go przebierać w mundur.
K. Pastuszko: Po niemiecku?
J. Kurski: Rodzice Tuska byli gdańszczanami i mówili po niemiecku. Pisał o tym wiele razy w swoich książkach. Jest natomiast półmrok niedomówień i tajemniczości na temat dziadka Donalda Tuska. Sądzę, że w jego interesie leży wyjaśnienie tej kwestii. W przypadku wyborów prezydenckich Polacy mają prawo wiedzieć wszystko o kandydacie.
K. Pastuszko: Rozumiem, że pan wie?
J. Kurski: Niczego nie wiem na pewno. Poważne źródła na Pomorzu mówią, że dziadek Tuska zgłosił się na ochotnika do Wehrmachtu. Na Pomorzu zdarzało się często wcielanie do Wehrmachtu, ale siłą. Cokolwiek było z jego dziadkiem nie winię za to Donalda Tuska. Winię go jedynie za tolerowanie plotek na ten temat. Powinien albo zaprzeczyć, albo potwierdzić, a nie milczeć. To już nie jest jego prywatna sprawa. Tusk nie kandyduje na prezydenta Sopotu, tylko prezydenta Polski”.
Tylko tyle powiedział Kurski. Reszta juz poleciała sama. Oburzenie, Nikczemne metody..... Tyle, że Tusk przechytrzył, bo rzeczywiście wyszło na jaw, ze kłamał.
Nie mogę pozbyć sie wrażenia, ze mamy do czynienia z bardzo subtelym i przewrotnym powtórzeniem tamtej operacji. Szczepienie polega na wprowadzeniu do organizmu osłabionego wirusa w celu wytworzenie przeciwciał. To zdjęcie łatwo wyśmiać, dołączony cytat z Komorowskiego o tym, że Prezydent gdzieś będzie leciał i problem sie rozwiąże również łatwo w świetle kontekstu wywiadu "rozbroić" .
Klasyczny gambit. Tusk troche straci, bo jednak z gęby wypisz, wymaluj esesman, ale większośc ludzi uwierzy, że podli pisowcy nadal jątrzą, knuja, dzielą i niech sobie Kaczyński z Kurskim mówią , co chcą, ale obecność pisowskiego genu nienawiści ujawnionego przez znanego genetyka Schetynę jest dowiedziona.
Poniżej- Kocurki stanowczo zażądały, by je na razie zostawić. To zostawiam.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka