Konkretnie to Prezes Kaczynski rozwiązał struktury PiS na Pomorzu, zatem i moje. Hmmm…. Ledwo się zaPISałem, już mnie rozwiązali. Cóż, zaPISzę się ponownie, jak wrócę, albo online, jak się da ;-)
Szczerze mówiąc, wyjdzie to partii chyba na dobre, bo jeśli to prawda, co czytam, że gdzieś tam w Malborku należy 6 osób, a reszta to martwe dusze, to chyba rzeczywiście taka weryfikacja jest dobra. Dziwne jednak, bo u mnie w Gdyni zapisało się wiele osób, weryfikacja podań odbywała się wśród przepychań i zgiełku, salka w lokalu wyborczym Posła Kozaka pękała w szwach, jak nigdy, jak pamiętam, grupka prezydium starała się wśród tego bałaganu pytać kandydatów o jakieś sprawy, przynależność w przeszłości itp., ale przy takim systemie i Al Zarkawi by się zapisał, nie mówiąc o Palikocie przebranym za kaszubską gosposię. Byłem zadowolony, że moje podanie było już załatwione, przyniosłem jedynie papiery Seamana, po sąsiedzku.
OK, szczerze mówiąc nie miałem zbyt wiele do czynienia z gdyńskim kołem , tyle, co w czasie kampanii wyborczej, szczerze mówiąc, wyraźnie było widać, że sytuacja przerosła ta grupkę członków , żarliwych niewątpliwie, ale do tej pory żyjących w dość sennym środowisku, z góry przyjmującym, że Gdynia jest bastionem PO, co jest, niestety prawdą, dostaliśmy w wyborach łomot, co stwierdzam ze smutkiem, ale łomot był uczciwy, bez machlojek i cudów nad urną, sam liczyłem te głosy i odkładałem na kupkę, kupka Komorowskiego była, niestety, znacząco większa. Zresztą powiedzieli mi od razu, jak wróciłem z Silver Wind i okazało się, ze jest wakat, bo ktoś zrezygnował, Roman Dambek powiedzial mi: wiesz, masz najgorsza komisję, dostaliśmy tam w pierwszej turze najsłabszy wynik w Gdyni, to dawne osiedle ZSMPowskie, same komuchy. No i faktycznie. Ale tam, gdzie byl Roman z moim synem, jako Mezem Zaufania, tez dostalismy lomot.
No, ale to tylko świadczy o tym, że trzeba się wziąć do roboty u podstaw. Wyraźnie widać było, ze sytuacja zwaliła się ludziom na głowy, nagle było tyle spraw do załatwienia, okazało się, że brakuje krzeseł, nie ma komu nosić materiałów- sam nosiłem z synem, Kozakiem i kto tam był akurat w pobliżu, że brakuje żołnierzy do zbierania podpisów, ba , brakowało ludzi do obsadzenia komisji mężami zaufania. Do normalnej, sennej działalności na co dzień to nasze koło się nadawało, ale w sytuacji wyjątkowej, jaką była kampania, wychodziła mizeria. Wszystko opierało się na wielkiej energii Romana Dambka z Zrzeszenia Kaszubsko- Pomorskiego, żywego zaprzeczenia, ze Kaszubi są za Tuskiem. Szczerze mówiąc, gdybym był wtedy w kraju i nie musiał wyjechać na statek, to bym tam trochę zorganizował i rozbujał tą całą kampanię, no , ale na sam ostatni, najgorętszy miesiąc nie byłem, wiec nie mogę się wypowiadać. Łatwo mówić z daleka.
Jeszcze z innego powodu się dziwię, po co komu takie martwe członkowstwo w PISie, które nie daje żadnych profitów. W PO, rozumiem, partia władzy i konfitur, współczynnik platformerski , który wyszedł przy prawyborach był druzgocący, połowa ludzi w PO okazała się fikcją. Wydaje mi się , ze aż tak źle w PiSie nie jest.
No, nic, musze wysłać maila do Zbyszka Kozaka i Romana Dambka i spytać co tam w Gdyni słychać. No i się znowu zaPISać ;-)
Aha, no i tradycyjnie juz, taka swiecka tradycja, zachecam do przeczytania trzech notek,ktore mi wywalono wczoraj i dzisiaj:
http://seawolf.salon24.pl/225207,tchorzliwy-kaczor-czyli-jaroslawie-wyciagaj
http://seawolf.salon24.pl/224887,nikczemny-szantaz-mazowieckiego
http://seawolf.salon24.pl/224842,twarz-euro-czyli-wdowa-po-leninie
Poniżej- Kocurki stanowczo zażądały, by je na razie zostawić. To zostawiam.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka