seawolf seawolf
1942
BLOG

Radość szmalcowniczki, czyli pożegnanie kolegów.

seawolf seawolf Polityka Obserwuj notkę 24

Pamiętam taka scenę, chyba z „Pianisty”, Żydzi idą do getta , wysiedleni z „aryjskiej” strony Warszawy, a jakas dziewczynka woła za nimi szyderczo- „żegnajcie, Żydzi, żegnajcie, Żydzi, żegnajcie, Żydzi!” Czy dziewczynka jest odpowiedzialna za deportacje i śmierć? Oczywiście, że nie, czy jej krzyki sa obrzydliwe? Oczywiście, że tak...

Podobne wrazenie miałem, czytajac kolejny, 527 tekst Kublik na temat TVP, Wildsteina i Gargas. Ja wiadomo, za rządów miłości likwidowane są  ostatnie posterunki nikczemnych pisowców w życiu politycznym , kulturalnym, a ostatnio , to nowy , wyższy etap, pisowcy są usuwani nie tylko z życia politycznego, ale z życia w ogóle, jak Marek Rosiak....

Kublik, niczym nowa wersja szmalcowniczki nie ustaje w wykrywaniu i wskazywaniu palcem, kogo jeszcze z jej kolegów należy pozbawić pracy. Dla kazdego utrata pracy jest przykra, nieraz jest katastrofą, upokorzeniem, bo trzeba utrzymać rodzinę, spłacać kredyty, szukać nowej pracy....

Nie dla Kublik, dla niej jest to okazja do szyderczego wołania- żegnaj, Wildstein, żegnaj, Gargas, hahahaha, dobrze wam tak, mam nadzieję, że wam dadzą wilczy bilet, ale i tak, gdzie sie nie pojawicie, ja przyjdę tam za wami, razem z kolegami, by wam powybijac szyby, to znaczy, tfu razem z kolegami z redakcji walczyc o pluralizm, który za obecnej ekipy polega na tym, że dyskutują Wołek , Lis, Żakowski i Kuczyński ( prawica, centrum i lewica, wszystko jest tak, jak sie nalezy). To jest pluralizm. Jeśli OBOK nich pojawi sie Wildstein i Pospieszalski, to, oczywiście pluralizmu juz nie ma. Oni maja potencjał pluralistyczny ulemny, jak elektrony.

Gdyby ktoś, jakis „Poradnik Działkowca”, jak w stanie wojennym ośmielił się was zatrudnić, a odpowiednie organa to przeoczyły, ja i moi koledzy z organizacji, to znaczy, tfu, z redakcji będziemy krzyczeć pod drzwiami, az patrol granatowej policji, to znaczy, tfu, Minister Skarbu, albo akcjonariusze przerażeni utratą ogłoszeń, czy nasłanymi kontrolami, odmową zwrotu VAT, czy czymkolwiek innym,  nas zauważy i was wygarnie, wśród urągania i plucia szpaleru kolegów- dziennikarzy z Wyborczej...

Możecie sobie pracować, jak juz musicie, choć i tego za wiele,  jako magazynierzy w Tesco, buhahahha, ale będzie radocha, my przyjdziemy was obśmiać i sfotografować w tych głupich kitlach, jak ładujecie proszki do prania na półki!

Nie można pozbyc sie wrazenia, ze to już było, żeby już nie sięgac do Hitlera, bo to zostawmy Nałęczowi, czy Kuczyńskiemu, jak ich to tak bardzo bawi,  w 1968... dziwne, że ani Kublik, ani jej kolegów ze świątyni Antypisa nie porusza takie oczywiste porównanie czystek w 68 i dzisiejszych.  Te same metody, te same podłe insynuacje, te same manipulacje, ten sam palec wskazujący- patrzcie, jeszcze tam sie ukryli, przycupnęli, myślą , że ich nie wykryjemy! Obywatelu poruczniku, tam siedzą, za tymi skrzynkami!

I jeszcze parę perełek przytoczę: „ Dla Michała Karnowskiego zdjęcie "Misji to dowód, że w mediach obowiązuje "podskórny przekaz", by jak najmniej mówić i pisać o tej katastrofie (Gdzie obowiązuje?! Na pewno nie w "Gazecie Wyborczej", po 10 kwietnia o katastrofie opublikowaliśmy ponad 350 tekstów, w tym ponad 100 dużych artykułów)”.

 No, jasne, 350 i to jakich tekstów, o incydencie w Gruzji to chyba połowa! O protestach przeciwko pochówkowi na Wawelu tez kilkadziesiąt,  o darmowym bufecie, który tak zachwycił minister Kopacz, że już nie miała sumienia pytać o sekcję zwłok, czy o zabezpieczenie terenu, o przeciekach ze śledztwa, o słynnych debeściakach, co to ktoś słyszał, a potem znikneły ze stenogramu i z pamięci dociekliwych redaktorów, o kolejnych osobach wchodzących do kabiny, o damskim głosie, o „nieco niesfornych” wypowiedziach Palikota, o badaniu zwłok Prezydenta na okolicznośc zawartości alkoholu-no, tak, nie można narzekać, na pewno żadnego „podskórnego przekazu” , by nie pisac o tragedii w Wyborczej nie było i nie będzie, wszak robota nie skoczona, nadal trzeba wykryć, w jaki sposób Jarosław Kaczyński przez telefon zakłócił prace przyrządów pokładowych i kto w końcu bił torebką po głowach pilotów-  Pani Prezydentowa , czy Grażyna Gęsicka, bo zdania na forum wsród dyżurnych Młodych Demokratów sa podzielone.

I dalej: „Bohaterowie programu kreowali się na ofiary (bo stracili programy). Zupełnie, jak PiS, który od lat w polityce najchętniej gra rolę tego, na którego ciągle ktoś dybie: inne partie, media, a teraz i szaleniec z Częstochowy. I to jest właśnie istota problemu PiS i przychylnych mu dziennikarzy: PiS zawsze widzą jako ofiarę, resztę - jako agresora. A wszystko to przyprawione jest insynuacją (zdrada, manipulacja).

Dobrze, że z telewizji publicznej znika program, który tylko tak potrafi przedstawiać polityczną rzeczywistość. Bo naprawdę jest bardziej skomplikowana. I ciekawsza.”

Tak jest, znacznie ciekawsza będzie rzeczywistośc bez tych wszystkich gazet piszących inaczej, niz w Wyborczej i bez tych wszystkich dziennikarzy piszących inaczej, niz Kublik. Dobrze, że znika jakiś program, będzie zatem bardziej pluralistycznie.

Nowy, wspaniały świat- Stalinowi sie nie udało, popełnił kilka błędów i wypaczeń, no i umarł. Ale na Czerskiej tak łatwo sie nie poddają.

 

http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf


seawolf
O mnie seawolf

Poniżej- Kocurki stanowczo zażądały, by je na razie zostawić. To zostawiam.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (24)

Inne tematy w dziale Polityka