seawolf seawolf
1820
BLOG

Muzeum Kuklinskiego i furia pojednania.

seawolf seawolf Polityka Obserwuj notkę 13

 

Rzucam okiem w przelocie ( przy okazji przepraszam, ze nie odpowiadam na komentarze, mam tu na razie urwanie... glowy) na newsy z Polski, na maile i czytam, że Hanna Gronkiewicz- Walc, przez przyjaciół z PO zwana Bufetową (tak, ta ksywka została wymyślona- doprawdy nie sposób zgadnąć , z jakiego powodu,  przez tych, którzy mieli zaszczyt i przyjemność znać ją najbliżej!) podjęła decyzję, o zlikwidowaniu i to jeszcze przed wizytą Prezydenta Medwiediewa, Muzeum Kuklińskiego. Nie wiem, czy to prawda, wiem to z jednego maila- listu od Szaniawskiego, twórcy muzeum i przyjaciela Kuklińskiego. Ale, jak mówi mądre powiedzenie- jeśli to nieprawda, to dobrze zmyślone- „ se non e vero, e bentrovato”. Bo to do niej podobne. Cytuję z pamięci, wiec proszę się nie czepiać, jeśli niedokładnie.

Jakże słusznie powiedział Pan Nałęcz, że spotkanie z Putinem, czy Miedwiediewem jest tak ważne, ze na tym ołtarzu można i należy poświęcić wszystko. Skoro na tym ołtarzu położono życie polskiego Prezydenta i polskiej elity, to jakieś tam muzeum jest doprawdy niewarte nawet wzmianki. Nic dziwnego, ze dzielna Pani Waltz nie wahała się ani sekundy i podjęła decyzję, sypiąc płatki różane na drodze, którym może choćby teoretycznie przejechać limuzyna Dostojnego Gościa.

Zastanawia jednak dziwna logika – przecież Kukliński szkodził nieistniejącemu już Związkowi Sowieckiemu, a nie Rosji, aPrezydent Medwiediew nie ma przecież nic, ale to nic wspólnego z tym dawno upadłym państwem, reprezentuje nową demokratyczna ( khe, khe, cos mnie zadrapało w gardle) Rosję. To już bardziej wypadałoby zlikwidować, bo ja wiem, Muzeum Narodowe, czy Wojska Polskiego, bo ileż tam eksponatów szkalujących państwo i naród rosyjski, przedstawiających wybrane złośliwie i tendencyjnie, ba , wręcz po pisowsku, skomplikowane epizody wspólnej historii!

Ponoć kustosze i ochrona muzeum organizuje się już w kompanię kadrową według zapisków Komendanta Piłsudskiego, eksponatu wyciągniętego z jednej zgablot ( znaczy się, zapisków, a nie Komendanta- ten powstanie, gdy Bufetowa zdecyduje się zamknąć Wawel, jednak na razie Prezydent Rosji się do Krakowa nie wybiera, więc Wawel ma niewielkie, ale jednak szanse ocaleć z neofickiej furii pojednania POwskiej La Passionarii).  Studiują oni też regulamin walki pieszej Szkoły Podchorążych, eksponowany w sali o 1830 roku. Jak byłem ostatnio, widziałem zbiory wystarczające na sformowanie i atak na bagnety całkiem pokaźnej kolumny. A jeśli jeszcze obrońcy zdecydują się na eksponaty z sali grunwaldzkiej, to szanse Straży Miejskiej w starciu widzę w czarnych barwach! Zwłaszcza dwuręczne miecze i czekany- nadziaki nie dają ewentualnym napastnikom większych szans. Nawet, gdyby Straż Miejska została wsparta przez ogarniętego bitewnym szałem, niczym starodawny berserk, Wicemarszałka Niesiołowskiego. Ów berserk to był, gwoli przypomnienia, viking po zażyciu grzybków halucynogennych- całe oddziały pierzchały na widok toczącego pianę z paszczy wojownika. W przypadku Pana Wicemarszałka zbędne są nawet owe grzybki, pianę toczy i bez nich. Ale i to na nic wobec zwartej i zdeterminowanej obrony kustoszy wspartej sprzętem ciężkim z dziedzińca muzeum, jak z dwóch niesprawnych czołgów złożą jeden, co nasza armia i tak przecież robi od lat.

A już zupełnie kiepsko to wygląda w przypadku zamachu pani Płezydent na Muzeum Powstania Warszawskiego, gdyby, na przykład ambasada dała do zrozumienia, ze przecież powstańcy byli w sposób jątrzący i malkontencki, żeby nie powiedzieć pisowski, antyradzieccy, swoim bezsensownym powstaniem uniemożliwiając armii sowieckiej kontunuowanie ofensywy na blisko pół roku. Tam przecież wszystko jest gotowe do obrony, są odtworzone pieczołowicie barykady, jest zorganizowana łączność, poligrafia, ba, nawet kawałek kanału do ewakuacji jest gotowy! Ponoć kierownictwo muzeum skupuje na czarnym rynku, od grup rekonstrukcyjnych, amunicję kolekcjonerską typów pasujących do eksponatów. Tak, że łatwo nie będzie.

Wygląda jednak na to, że Powstanie nie ucierpi w wyniku pojednaniowego szału Pani Płezydent, bo poseł Ołdakowski, twórca Muzeum, przytomnie, w ostatniej chwili wystąpił z PiS, więc drażnienie go w obecnej chwili, gdy rodzi się delikatne porozumienie miedzy PO, a „konstruktywną opozycją”, byłoby wysoce niewskazane.

 Dekret rozwiązujący Muzeum Powstania Warszawskiego musi zatem poczekać na bardziej dogodny moment, albo na załamanie negocjacji międzypartyjnych. No, chyba, że przyjedzie sama Pani Angela Merkel, wtedy nawet koalicyjne rozmowy Schetyny i Kluzik- Rostkowskiej nie powstrzymają nieubłaganej ządzy poprawy stosunków międzynarodowych, które owładnęły PaniąPłezydent. Ale nie będzie wielkiej szkody, bo przecież pozostanie Muzeum Getta, zatem walka z faszyzmem będzie nadal upamiętniona. A dla wielu ludzi na Zachodzie to i tak to samo wydarzenie.

http://seawolf.salon24.pl/

http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf

seawolf
O mnie seawolf

Poniżej- Kocurki stanowczo zażądały, by je na razie zostawić. To zostawiam.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Polityka