Mało nie spadłem z fotela i to nie w wyniku sztormu, ale w wyniku przeczytania, że złowrogi pisowski Agent Tomek, czyli poseł Tomek Kaczmarek pozwał , uwaga, LEGENDĘ „SOLIDARNOŚCI”. Jaką, kurna, legendę, Andrzeja Gwiazdę, może?? A, to łobuz! A tu nie, okazuje się , ze Panią Henrykę Krzywonos, od niedawna ogłoszoną legendą. Kiedyś, i jest to fakt, Stalin zagroził Nadieżdie Krupskiej, że, jak nie przestanie krytykować kierownictwa partii, to wyznaczy nową wdowę po Leninie, a starą rozstrzela, tak i obecnie wyznaczono, najwyraźniej, nową legendę Solidarności, na miejsce Pani Ani Walentynowicz.
Jak wiadomo, każdy orze, jak może, tak też i czyni Pani Henryka Krzywonos, słynna Baronowa Muenchhausen Sierpnia, konkretnie, to słynna z tego, że nie zatrzymała gdańskich trawajów. To znaczy w wersji oficjalnej właśnie jak najbardziej zatrzymała, ha, jeszcze jak, zatrzymała! Tyle, że , jak wynika z wspomnień strajkujących tramwajarzy wyjechała na trasę, jako łamistrajk, po tym, jak dwóch innych motorniczych, których chciano, jednego po drugim, zmusić do wyjazdu ukryło się w zajezdni. Jak rozumiem, Pani Henryka miała trudności z ukryciem się, bo gdziekolwiek sie ukryła, spora część wystawała, to i musiała w końcu wyjechać. a potem jej po prostu prąd wyłączyli, wobec tego powiedziała pasażerom, że ten tramwaj dalej nie pojedzie i poszła do stoczni zobaczyć, co się dzieje. No, a tam, wiadomo, kto pierwszy wskoczy na beczkę, czy wózek, ten się staje przywódcą. Hura, tramwajarze z nami! Do komitetu ją! No i została w słynnym komitecie, do momentu, kiedy tramwajarze z miasta się zorientowali, że cos tu nie gra i ją w końcu wyproszono z komitetu i ze stoczni. http://www.youtube.com/watch?v=7UT_qwWjn94&feature=player_embedded
Pozwolę sobie zamieścić wypowiedź Ś. P. Anny Walentynowicz o tej baronowej Muenchhausenowej Sierpnia:
http://www.youtube.com/watch?v=4jTzYRkSPCg&feature=player_embedded
Ostatnio zasłynęła tym, że objeżdzała wraz z Donaldem Tuskiem w ramach rządowej kampanii wyborczo- propagandowej przedszkola, zaświadczając, jak to Donald Tusk strasznie kocha te dzieciaki i jak ona strasznie mu ufa, w związku z tym, żeby na niego głosować.
Nieco wcześniej wzruszyła wszystkich, a już mnie najbardziej, do łez, swoją deklaracją wielkiej przyjaźni do Jarosława Kaczyńskiego. Konkretnie to okazała tą przyjaźń propozycją, że zaciągnie go do psychiatry, ot, tak, w ramach przyjaźni właśnie. Mam nadzieję, że nigdy nie poczuje ta Pani żadnych przyjacielskich uczuć wobec mnie, już widzę, jak się zapieram rozpaczliwie kończynami, ryję bruzdy w podłożu, kwiczę „Nieeee, Nieeee!”, a Pani Henryka cierpliwie i wyrozumiale ciągnie mnie w stronę poradni zdrowia psychicznego, tak właśnie, jak to zwykli czynić przyjaciele.
Występów Pani Baronowej nigdy dosyć, ostatnio, 26 września 2011 r. Henryka Krzywonos na pytanie dziennikarza Radia Kielce: "czy agent Tomek krzywdził kobiety?", odpowiedziała :
"Tak, uważam, bardzo skrzywdził, wie Pan, dla mnie jest to bezczelny facet, który mało tego, że skrzywdził kobiety, naciągał i nie do końca mu się udało je naciągnąć, ale wykorzystał to w bezczelny sposób, szczyci się tym i teraz startuje w wyborach [...] dla mnie jest, przepraszam, ale dnem, które krzywdziło ludzi i nieważne kobiety, mężczyzn czy kogokolwiek, ale skrzywdziło całe rodziny, bo kobieta, która była nieszczęśliwa w małżeństwie, usłyszała na siebie całą masę komplementów i zapomniała się, a on to wykorzystał, rozbił całą rodzinę".
Cieszę się, że Tomek Kaczmarek postanowił zaciagnąć tą kłamliwą babę przed sąd. Bo tak sie składa, że powtarza ona w najprymitywniejszy sposób ( no, trudno się dziwić, każdy skacze tak wysoko, jak potrafi) najgłupsze kłamstwa i kalki POwskiej propagandy. Jak pamiętamy, ów agent Tomek został ikoną czarnego PR, symbolem zbrodni kaczyzmu-macierewizmu, wszystkie brukowce wśród spazmów relacjonowały każdy smark wydmuchany przez posłankę Cielebąk, czyli Sawicką, czy owego Asnyka, którym nikczemnik uwodził niewinną jak lelija niewiastę. To, ze owa lelija była osóbką twardo stąpającą po ziemi, podobnie, jak następna lelija, Marczuk, to już było nieistotne, jej słowa, że ona to pieprzy, jakby miała to robić za darmo, i te lody, co będą kręcone, zostały litościwie przemilczane. A w istocie, nie żadne tam litościwie, tylko na zimno, w ramach drobiazgowo przygotowanej operacji propagandowej. Dokładnie wiadomo było, kiedy się obsmarka, kiedy zemdleje, kiedy odjedzie karetką, którzy niezależni dziennikarze się tym oburzą i co napiszą i powiedzą. Pamiętam, że Morozowski chciał zrobić wywiad, niestety, któryś z POwców mu powiedział, że to, niestety niemożliwe, bo pani posłanka za chwile zemdleje i odjedzie do szpitala.
To w ogóle ciekawe, dlaczego ten Tomek został obwołany takim zbrodniarzem, obiektem tak nikczemnej nagonki, dlaczego brukowce z taką mściwością publikowały jak najwięcej jego zdjęć i szczegółów jego tożsamości, wiedząc przy tym doskonale, że dla niego to może oznaczać nawet śmierć, bo przecież cały czas pracował jako glina pod przykryciem, a i mafiozi, których rozpracowywał w poprzednich latach, też nie cierpią na amnezję. Czy nie dlatego, że tak doskonale wcielił się w postać typową dla tego bagiennego środowiska, najwierniejszego elektoratu PO i SLD? Że w krzywym zwierciadle pokazał ich samych? Tak, warchlaki i buce, tacy właśnie jesteście? Oczywiście, to była kreacja, tak jak Stanisław Mikulski wcielał się w owego Polaka, agenta NKWD, wcielającego się z kolei w oficera Abwehry Hansa Klossa, tak ów Tomek udawał nowobogackiego pustaka. Ani ów podstawiony Polak- NKWDzista nie mógłby odpowiadać za przestępstwa wojenne Klossa, ani już tym bardziej aktor Mikulski. A Agent Tomek, owszem, nawet za to, że gdzieś rzygał na podłogę, co powtarzano do wyrzygania właśnie. No i to, że krzywdził „ludzi i nieważne kobiety, mężczyzn czy kogokolwiek”. To, ze krzywdził kobiety, OK, meżczyzn, OK, ale tych pozostałych „kogokolwiek”, to już sprawa nad wyraz tajemnicza. Mam nadzieję, że sąd zbada także i tą okoliczność.
Jak z takiego twardziela, co się kulom nie kłaniał, zrobiono mydłka i żigolaka, a z absolwenta socjologii Uniwersytetu Wrocławskiego pustaka, pozostanie tajemnicą, choć nie, bo i jakaż w tym tajemnica? Te mechanizmy są stare, jak świat. Choć w 2007 r. doprowadzono je na wyżyny artyzmu, gdzie szybują do dzisiaj.
P.S. Zachęcam do czytania poniedziałkowych felietonów w Freepl.info i w „Gazecie Polskiej Codziennie”.
http://freepl.info/seawolf
http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/
http://niezalezna.pl/bloger/69/wpisy
http://seawolf.salon24.pl/
Poniżej- Kocurki stanowczo zażądały, by je na razie zostawić. To zostawiam.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka