seawolf seawolf
3567
BLOG

Rzepa, czyli dobrość w natarciu

seawolf seawolf Polityka Obserwuj notkę 28

Szybki rzut oka na tytuły prasowe w Polsce i widać, jak na dłoni, że miłość i dobrość jest w niepowstrzymanym natarciu, zgoda buduje, aż furczy. Otóż z funkcji Redaktora Naczelnego Rzepy został właśnie odwołany Pan Lisicki, co było jasne od momentu, gdy Pan Hajdarowicz, właściciel dogorywającego Przekroju zdobył ni stąd, ni zowąd 80 milionów kredytu i kupił połowę akcji Respubliki, potem zdobył jeszcze trochę i dokupił resztę akcji. Oczywiście, nic w tym złego, przeciwnie, dobrze, że młodzi ludzie w Polsce mają taki wspaniały przykład do naśladowania. Dowód, że w Polsce naprawdę wszystko jest możliwe, jeśli tylko bardzo się chce. Chciał Pan Hajdarowicz zostać szczęśliwym właścicielem Rzepy, to i został, każdy mógł, nie?

Nie żywiłem zadnych złudzeń, że natychmiast nastąpi etap odwdzieczania się i wywiązywania, czyli czystka w redakcji, sam zwinąłem sie stamtąd po cichu, bo w końcu nie tylko sam właściciel jest pewnym, nazwijmy to,  problemem, ale i jego współpracownik, nie kto inny, jak były szef WSI. Gdzie się nie obrócisz, tam razwiedka. Strach lodówkę otwierać, bo niechybnie wyjrzy z niej oszroniony generał, czy admirał. Wyjdzie, roztrącając jogurty i masło, otrzepie się z tego szronu i założy, jak gromosław z jasnego nieba, jakąś nowa partię, albo w wariancie minimum przynajmniej jakąś gazetę kupi. To ma nawet długą tradycje, wystarczy spojrzeć na założycieli PO, czy Tusk Vision Network.

No, troche za dużo tego szcześcia na raz, przy czym oświadczam, że , oczywiscie, ani przez chwilę nie podważam świętego i niezbywalnego prawa Pana Hajdarowicza do zatrudniania i wywalania całego składu redakcji od A do Z. Naprawdę i bez ironii. Tak, to jego własność i może tam robić, co chce. A do pozostałego świata należy decyzja, czy chce tam pisać i czy chce to czytać i też nic nikomu do tego.

Teraz redakcja podzieli się na dwie , albo i trzy grupy, według odwiecznej zasady znanej od poczatku historii ludzkości i zapewne grubo przedtem. Rejtani odejdą w możliwie spektakularny sposób, razem z drzwiami i futryną, pozytywiści zostaną w w przekonaniu, że trzeba pisać dopóki sie da, Wallenrody zostaną i bedą pisać coraz bardziej prorządowo, by oszukać reżim, no, wszystko, jak zawsze, ćwiczone wielokrotnie. Kogoś wywalą, ktoś odejdzie, ale ktoś tam zostanie, bo przecież przyjdzie inny, gorszy, bo kredyty, bo rodzina, będzie dyskusja, czy to już wyczerpuje znamiona wrogiego przejęcia i przeorientowania, czy też jeszcze nie, bo, co prawda, Wildstein wywalony, ale Ziemkiewicz nie, albo odwrotnie, nieważne, Feusette odszedł, ale Krauze rysuje, albo Krauze odszedł, demonstracyjnie podeptawszy flamastry, ale Feusette postanowił, że nie rzucim bloga, skąd nasz ród. No, typowe dylematy, jakie Polacy przeżywają od dawna, już tak ponad dwa stulecia z hakiem. Będziemy testowani, do jakiej granicy można dojść bez spowodowania masowego odejścia, czy bojkotu.

Myślę, że będziemy świadkami ugotowania żaby na żywca. Ponoć, jak wodę ogrzewać powoli i stopniowo, to żaba nie ucieka, wręcz przeciwnie, odczuwa nawet pewien komfort, patrzcie, jaki dobry Pan, gorącą kąpiel przygotował, a tak o nim źle mówili, podli, załgani oszczercy, paranoicy, zwolennicy teorii spiskowej, aż w pewnym momencie woda się gotuje i hasta la vista, baby.

Swego czasu rzuciłem pomysł, by dziennikarze natychmiast założyli tygodnik „Ówarzam, Rze”, albo „Uwarzam, Że”, ( tu ukłon w stronę Pana Prezydenta i jego zreformowanej ortografii), z podobną szatą graficzną i identycznym układem i przeszli tam in gremio. By, po prostu, mrugnąwszy okiem do czytelników przejęli rynek  Skoro z dnia na dzień udało im się wystartować z nowym tygodnikiem i odnieść taki sukces, to przecież teraz będzie tylko łatwiej, bo wszystko jest gotowe, rynek już jest, dziennikarze skrzyknięci, a czytelnicy kupią nowe pismo na 100%. Oczywiście, wiem, realia są inne, przykład innego tygodnika robionego przez uciekinierów z Wprostu pokazuje, że bez kasy nic się nie uda, bez kasy pozwalającej przetrwać bez zysków kilka miesięcy. Jak się ma kasę na trzy numery, a potem sie liczy na zyski ze sprzedaży, to klapa pewna, bo kolportaż płaci z wielotygodniowym opóźnieniem,  dwumiesięcznym , zdaje się. Każdy nowy tytuł musi więc przetrzymać ten najtrudniejszy okres, a przecież żyć trzeba.

Chciałem napisac o innym przykładzie ofensywy dobrości i budującej zgody, o wygaszeniu mandatów demokratycznie wybranych posłów PiS Swięczkowskiego i Barskiego, których wybrało odpowiednio 17 i 12 tysięcy ludzi, którzy, zdaniem Schetyny mieli prawo kandydować, proszę bardzo, ale już wygrać nie mieli prawa. ale, o tym, to już jutro.

P.S. Zachęcam do czytania poniedziałkowych felietonów w Freepl.info i w „Gazecie Polskiej Codziennie”.  

http://freepl.info/seawolf

http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/

http://niezalezna.pl/bloger/69/wpisy

http://seawolf.salon24.pl/

Zachęcam też do słuchania moich felietonów w wersji audio, na

http://niepoprawneradio.pl/

 

seawolf
O mnie seawolf

Poniżej- Kocurki stanowczo zażądały, by je na razie zostawić. To zostawiam.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka