Ostatni dzień na salonie 24 to przedziwny sabat nad listem Jarosława Kaczyńskiego do członków PiS. Jak sama nazwa wskazuje, list był do członków PiS. Powtórzę- do członków PiS. Z jakiegoś powodu zlecieli się jednak do komentowania najzawziętsi, zaprzysiegli, paranoiczni wrogowie PiS, tacy, co to od lat nie napisali niczego innego, jak zachwyt, że sie PiS rozpada, że Jarosław żył , jak pączek w maśle, gdy biedne dzieci polskie wydłubywały kit z okien i mieszkał w „wypasionej” willi, gdy akowskie dzieci szlochały pod mostem, że Jarosław jest Żydem- antysemitą i homosiem- homofobem, przekręciarzem tysiąclecia i nieudacznikiem bez konta, wszystko jednocześnie, a PiS się rozpada, rozpada, rozpada już chyba z siódmy rok, ale tym razem , to już na pewno i tak dalej.
Ja myślę, że jeśli owi szaleni wrogowie PiS chcą decydowac o władzach jakiejś partii, to niech sie do niej zapiszą, zamiast sie wp.....ać w sprawy wyraźnie nie swoje. Patrzę- niejaka pani Mila Nowacka sama osobiście wyprodukowała chyba, tak na oko, ze 100 komentarzy, jeden po drugim, jeden po drugim, jakby w gorączce, jakby organizm spazmatycznie wyrzucał z siebie niepowstrzymanie kolejne chluśnięcia. Nawet Stoperan nie zapobiegłby odwodnieniu!
Paru gości , najwyraźniej wcześniej zablokowamych i zabanowanych wielokrotnie zalogowało sie tylko w tym wyłacznym celu, by wkleić w gorączkowym pośpiechu, niczym zakochany kocur kocie przesłanie miłosne w postaci płynnej, choć z tuzin komentarzy, których litość nie pozwala przytaczać, a szacunek dla samego siebie- komentować.
Szczerze mówiąc, ja, jak sądzę mam nieco większe prawo sie wypowiadać na temat władz PiS z tej prostej przyczyny, że , w przeciwieństwie do pań Nowackiej , czy Rudeckiej nie darzę PiSu dziką i szaloną nienawiścią, a przeciwnie, jestem PiSu członkiem. Otóż ja popieram Jarosława całym sercem, i powiem otwarcie, po marynarsku, @#$% komu do tego. Jarosława uważam za najwybitniejszego polskiego polityka od czasu Piłsudskiego i takim go uzna potomność, gdy po Tusku zostanie co najwyżej barwne wspomnienie ucieczki na Okęcie desperackim marszobiegiem przełajowym, który od jakiegoś czasu przewidująco ćwiczy. To zdanie dzielę ze wszystkimi swoimi znajomymi z PiS.
Miałem zamiar wziąć udział w dyskusji, ale odpuściłem, bo nie w każdym towarzystwie honor sie pokazać, a i merytorycznie dyskusja leciała lotem koszącym i nie mogła się wznieść. Przede wszystkim, sam list jest dość oczywisty i nie bardzo jest jak go komentować. Może poza tym, że w odróżnieniu od poprzednich rozłamów, na 100% agenturalnych, ten „ziobrowo- kurski”jest raczej ambicjonalno- niecierpliwy i moim zdaniem należałoby powsciągnąć z obu stron jezyk i emocje i spróbować, skoro już sie to stało, wyciągnąc jakieś korzyści dla sprawy. Wszystko tu zależy od rozłamowców, szczerze mówiąc. Jeśli zachowaja klasę, nie będą się szmacić z Kamińskim, czy Pełzającym Ornitologiem, Migalskim, to widzę szansę na współpracę. To w końcu ludzie o niekłamanych zasługach i gorących sercach. Na razie, jedna korzyść, prorządowe media na gwałt robią z dawnych bulterierów i mordercow laptopów fajnych gości, niczym kiedyś z Leppera, w krótkiej chwili, między wywaleniem go przez Jarosława, a ponownym przyjęciem. Pogodzą sie z Jarosławem, znowu Morozowski przypomni o Blidzie, a Olejnik o dziadku z Wehrmachtu, albo odwrotnie, nie ma znaczenia. Ale na razie- miodowy miesiąc w Tusk Vision Network.
No, dobrze, wracając do owej dyskusji- sabatu, skoro Jarosław po raz jedenasty jest ostatecznie skończony, to skąd te histeryczne komentarze? Powinno być jedynie znudzone ziewnięcie, jak przy kolejnym nagłówku Libickiego, czy Migalomana, nawet bez otwierania tekstu, bo i po co? A tu proszę, mało się nie pozabijają, żeby jeszcze Jarkaczowi dołożyc i jeszcze i jeszcze, i jeszcze raz sie nawzajem upewnić, że to już koniec, najostatniejszy, piętnasty, że tym razem, to już, muahahahaha, naprawdę koniec, zasypiają, by sie za chwile obudzić z krzykiem i zimnym potem na czole i jeszcze raz skomentować.
Otóż z całym spokojem przekonuję wszystkich, że będa mieli okazję sie nawzajem zapewnić o końcu PiS i Jarosława jeszcze nie raz , nie dwa i nie siedem razy, jak zwykle. I z takim samym ogniem i gorączkowym entuzjazmem, albo i większym. I na tym właściwie można zakończyć temat.
Pisałem wczoraj o sztandarowym pomyśle Donalda Tuska na uzdrowienie polskiej gospodarki i w ogóle wszystkiego, wzorem Kononowicza- 300 miliardów w prezencie od Unii Europejskiej. No i rzeczywiście , był to numer jeden na liście , ale przecież lista jest dłuższa! Czy może raczej była. Od czasu, do czasu warto jest przypomniec programy partyjne, juz choćby dla poprawienia sobie humoru. Niełatwo je znaleźć, bo ze stron partyjnych znikaja z szybkością dźwięku, żeby nikt nie doznał tak zwanego dysonansu poznawczego. Znikają nawet szybciej, niż plakaty z przystanków, bo te, to akurat wiszą, aż same spadną ze starości. Ale akurat przeczytałem taki program w artykule prof. Krasnodębskiego. Jest to bardzo ciekawa lektura z jednego powodu- prawie nic z tego programu nie przedostało sie do expose premiera Tuska, podobnie, jak nikt z niesławnego Gabinetu Cieni nie przedostał sie do rządu Donalda Tuska przed laty. To znaczy, nikt na stanowisko, na które sie szykował, w domyśle- na którym się znał.
Piszę o tym, żeby z lekka przypomnieć, że to jest to, co jest ważne, a nie wywalenie kilku posłów z partii opozycyjnej, która nie ma żadnego wpływu na nic, albo kolejny fajerwerk Palikota, ktory własnie po to fajerwerkuje, by nie było czasu sie zająć czymś istotnym. Po to Palikot został wydzielony z PO, niczym grupa operacyjna, manewr , przyznaję szczerze, bardzo udany. Teraz Tusk będzie konsekwentnie szczuł Palikota na PiS i odwrotnie, samemu kreując sie na uosobienie państwowotwórczego skupienia i powagi, na duch twórczo- pozytywistyczny unoszący sie nad burzliwymi wodami polskiej polityki.
Nie mam wątpliwości, że temu podporządkowana była Prowokacja Warszawska, czyli kompleks działań policyjnych w dniu 11 listopada, w zmowie z władzami miasta Warszawy, prorządowymi mediami, i środowiskiem Polrewkomu, czyli lewactwa spod znaku Krytyki Politycznej i Gazety Wyborczej. Tej władzy potrzebne jest , jak tlen, jak woda, symetryczne medialne zagrożenie ze strony prawactwa i lewactwa, które dzielny Donald Tusk , znużony codziennym trudem i troską o najuboższych i niepełnosprawnych będzie musiał uśmierzać.
I tak oto te nieszczęsne przygłupy z Antify, ktorym paru zimnych cwaniaków namieszało w głowach i wypuściło na miasto, niczym wygłodniałe psy w poszukiwaniu faszystów (znak rozpoznawczy- polska flaga, lub szalik), ci dwaj gliniarze podpalajacy swój radiowóz, nie rozejrzawszy się, czy nikt nie filmuje (a akurat filmował, co za bezczelość!) , ten gnój w cywilu kopiący przechodnia w twarz, ten oddział prowokatorów w identycznych białych kominiarkach, między nimi ten policyjny prowok bijacy reportera w gębę przed ustawioną zawczasu kamerą ( w tej samej roli wystąpił ponoć w Bydgoszczy, w czasie sprowokowanych zamieszek na stadionie), oni wszyscy, razem z sfajczonym samochodem TVN, niczym wspołczesną wersją płonącego Reichstagu stali się fundamentem władzy, cegłą w murze, na najbliższe miesiące i lata. Czy lata, zresztą, to nie wiem, bo może sie zdarzyć, że to wszystko p.. lnie o beton szybciej , niż wszyscy myślą, a wtedy i LRADy nie pomogą i lewackie szumowiny z Niemiec nie zdażą.
By the way, co do LRADów, używam ich na statkach , jako antypiracki odstraszacz, działa, nie powiem, pare razy autentycznie odpędzono piracką łódź, choć zdążyli, lekko wkurzeni, odpalić RPG i zranić jednego Security. Tu trzeba wyjasnić, że opowieści dziwnej treści rzeczników policji, że to takie tam trochę głośniejsze głośniki, to bzdura. Do nadawania komunikatów to sie nadają, owszem, tak, jak kalkulator do wbijania gwoździ- można wbić, jak się ktoś naprawde uprze, nie można zaprzeczyć. Jego przeznaczeniem jest jednak kierunkowe obezwładnianie dźwiękiem, na co w Polsce nie pozwala prawo. Zdradzę jednak, że jest na to Wunderwaffe Tuska sposób- stopery w uszach. Niedrogo wychodzi, Konwencja Genewska nie zabrania, a fundament władzy Donalda Tuska może sie zachwiać w posadach.
P.S. Zachęcam do czytania poniedziałkowych felietonów w Freepl.info i w „Gazecie Polskiej Codziennie”.
http://freepl.info/seawolf
http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/
http://niezalezna.pl/bloger/69/wpisy
http://seawolf.salon24.pl/
http://solidarni2010.pl/n,1671,13,seawolf-polrewkom-2011.html
Zachęcam też do słuchania moich felietonów w wersji audio, na
http://niepoprawneradio.pl/
Poniżej- Kocurki stanowczo zażądały, by je na razie zostawić. To zostawiam.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka