Malkontenci i jątrzyciele nie ustają w obśmiewaniu naszego drogiego (no, jednego z trzech najdroższych w Europie, jeśli się nie mylę) skarbu, czyli Stadionu Narodowego. Że niby tyle kosztował, a nic z niego nie ma. Jak to nie ma! Jak to nie ma! Ileż to już razy Stadion ten spełnił swoja główną rolę! Jeszcze zanim jakikolwiek mecz się na nim odbędzie, albo i nie, bo na razie, to właśnie nie.
Pisałem już po wyborach, że ów budynek spełnia bardzo pożyteczną rolę, jak ktoś zaśpi, prześpi wybory, nie jest pewien, czy to już po, czy jeszcze przed, to sobie spojrzy na Stadion Narodowy i wszystko już wie. Jak jest oświetlony, jak choinka w dzień i w nocy, to znaczy, że kampania wyborcza w toku. A jak światła wyłączone i w nocy straszy po ciemku tylko smętny zarys, to znaczy, że już po wyborach, co kto miał do urny wrzucić, to już wrzucił i już nikogo nie trzeba nastrajać entuzjastycznie do naszej wspaniałej władzy, co to takie cudeńka potrafi dla swego kochanego ludu wybudować, przepłacając szpetnie, odejmując sobie, choć raczej właśnie temu ludowi od ust. Można światła wyłączyć, słusznie zaoszczędzając pieniądze, za które można wybudować następny stadion.
Owszem, trochę to przypomina przepis Słonimskiego na osła- wykrywacza pogody sprzed wojny- wywiesić osła za ogon za okno i patrzeć. Osioł mokry- znaczy, pada, osioł suchy- słońce, osioł się kiwa- wiatr. No i dobrze, nam tez się należy trochę surrealizmu w życiu. Malkontentom mówimy- to jest stadion na miarę naszych sił i możliwości i to nie jest nasze ostatnie słowo!
Ileż było radości przy uroczystym otwarciu! Powiem szczerze, kibic ze mnie żaden, nigdy mnie sport nie podniecał, na mecze od pacholęctwa nie chodzę, a to konkretnie od czasu odkrycia, że wszystkie mecze w Polsce, cała ta liga to była ustawka dla naiwniaków. To już tak parę dziesięcioleci będzie. Więc i tym razem jakoś nic mnie za gardło nie chwyciło. Ale parę obserwacji poczyniłem, jak najbardziej, bo mam już takie skrzywienie, rozglądam się i patrzę, o czym by tu napisać wieczorem. W wiadomościach różnych stacji to było wydarzenie na miarę jednoczesnych urodzin towarzysza Stalina. Co ja mówię, Stalina! Stalina i Malenkowa razem! I Bieruta! Uszczęśliwiony Przemysław Babiarz, mówiąc, a właściwie krzycząc o otwarciu przypominał mi jakoś Romana Wilhelmiego w pewnym starym filmie science – fiction. Otóż Wilhelmi był spikerem reżimowej telewizji na planecie rządzonej przez kosmitów, których w Ziemianach interesowała ich krew. W celach spożywczych, znaczy. Otóż z identycznym entuzjazmem, krzycząc radośnie, informował on o zwiększeniu miesięcznego przydziału mięs w trzecim kwartale w nagrodę za dobrowolne poddanie się zachipowaniu, tu pokazywał dumnie chip w swoim uchu. „Nie zwlekajcie! Zgłoście się do wyznaczonych punktów, nagrody czekają!” Czy jakoś tak, cytuję z pamięci, a ta mi nieraz szwankuje. Co i rusz mnie poprawiają w sprawie imion, czy innych detali. Dziękuje przy okazji za owe poprawki. Ja w ogóle piszę o swoich uczuciach i opiniach bardziej, niż o faktach, jak to w felietonie.
Jak już o tym stadionie, obawiam się, z Euro 2012 będzie koszmarną improwizacją, klęską finansowa i organizacyjną, jakiej ta ziemia już od długiego czasu nie widziała. A potem, te stadiony będą straszyły pustkami i zniszczeniami, bo niby kto na nie przyjdzie. No, ale z drugiej strony, mając wszystkie media, łatwo będzie się skupić na pozytywach, w dodatku grając na nucie patriotycznej, na zasadzie, „patrzcie, jak nikczemnicy się cieszą z niepowodzenia Polski!” Z drugiej strony, chyba nie ma w tym roku żadnych wyborów, więc aż tak bardzo nikomu nie będzie zależało na nadymaniu imprezy. Już bardziej chodzi o te kontrakty, o przetargi, o obsługę i reklamy. Mówię o wyborach, przynajmniej tych planowanych, bo może się okazać, że jednak będą i to takie, które wywrócą do góry nogami cały porządek, to znaczy, w istocie zlikwidują nieporządek i postawią sprawy z głowy na nogi. No, ale może jeszcze nie teraz. Pożyjemy, zobaczymy.
Na pewno jednak, tak jak wszystko inne, Euro 2012 będzie wspaniałą przykrywką dla codziennych kompromitacji rządu, oraz dla zamknięcia ust wszystkim krytykom, na zasadzie: jak to, my tu wszystkie siły poświęcamy dla TAKIEGO celu, a wy nam tu o jakiś podatkach, o jakiś lekach, paliwie, lasach, ACTA, podwyżkach, obniżkach, ulgach, Smoleńsku, rezerwie walutowej, wstydźcie się, Judasze!
P.S. Zachęcam do lektury dzisiejszego felietonu w Gazecie Polskiej Codziennie, tylko w gazecie!
http://freepl.info/seawolf
http://gpcodziennie.pl/autor/seawolf
http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/
http://niezalezna.pl/bloger/69/wpisy
http://seawolf.salon24.pl/
Oraz w wersji audio tutaj:
http://niepoprawneradio.pl/
Poniżej- Kocurki stanowczo zażądały, by je na razie zostawić. To zostawiam.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka