Już mi sie tryptyk robi, a to nie jest ostatnie słowo, bo sprawa jeszcze sie nie skonczyłą, a jeśli się skończy, to już nasza w tym głowa by ją przypominać. Bo jakże to, Pan Prezydent oby żył wiecznie, sam osobiscie, no, dobrze, nie sam, bo z Grasiem i Bondarykiem walczy z korupcją w komisji likwidującej WSI, a my mamy o tej wiekopomnej zasłudze zapomnieć? Oj, nie , nie zapomnimy, bo nie po to jest śwatło, by je pod korcem trzymać. Tu pewnie redaktor Węglarczyk sie ucieszył, że o tatusiu będziemy pisac, ale nie, tym razem nie o tym z dużej litery, choć aż się prosi, by kiedyś się nad tą ciekawa postacią pułkownika Światły pochylić z taka sama troską, z jaką on i jego ludzie pochylali sie nad zrywanymi paznokciami przesłuchiwanych bandytów z AK, której rocznice powstania obchodziliśmy. No, oczywiscie , nie wszyscy, Pan Prezydent w tym czasie upamiętniał Walentynki, słusznie, co będzie faszystów upamiętniał. Będzie rocznica NKWD, to się upamiętni, albo pomnik krasnoarmiejcom postawi. Najlepiej z dwoma zegarkami. Tu autentyczna historia, zrobili zdjęcie zdobywcy Reichstagu, a potem patrzą, no, kurczę, cała ręka w zegarkach, trzeba było retuszować, by nie dawać żeru wrogiej imperialistycznej propagandzie.
Tu też autentyczna dygresja, pewien profesor został usunięty, to znaczy nie przedłużono mu kontraktu w zachodniej uczelni, bo był za młodu w AK. Inny profesor oświadczył bowiem, że z polskim faszystą i naziolem pracować nie będzie, a słyszał, że Stalin poskarżył się w Jałcie, czy Poczdamie Churchillowi na bandytów z AK, którzy strzelali w plecy Armii Czerwonej. To wystarczyło.
No, ale do rzeczy, bo dygresja za dygresją a temat główny stygnie, jeszcze się Pan Prezydent obrazi, a mnie nikt w szacunku do Pana Prezydenta nie prześcignie, jeszcze raz powtórzę, oby żył wiecznie, choc może niekoniecznie , jako prezydent mojego kraju, bo obciach straszny, aż w policzki pali. Życze mu , jak najlepiej, zawiasów, albo przynajmniej przepustek na polowania. No, zresztą, Kiszczak dostał dwa lata w zawiasach, jak za krotkotrwaly zabór roweru, więc i Pan Prezydent z Panem Premierem nie maja powodu do aż takiego strachu, krzywda im sie nie stanie.
Pisałem, że płk. L. (dopiero się zorientowałem, że L. Choć myślałem, że , jak już sie przyznał i zgodził na karę, to juz nie L.) przynajmniej żyje, wiec nie może narzekać . No, ale na jego miejscu nie spalbym zbyt beztrosko, bo Seryjny Samobojca ostatnio notorycznie narusza kodeks pracy, pracując w nadgodzinach ponad wszelka miarę. Jeszcze nas do Starsburga przed trybunał zaciągną. Ciekawe, kogo personalnie, zresztą. Naprawdę ciekawie byłoby zobaczyć to kolegialne ciało rządzące Polska i informujace Premiera na bieżaco, jakie są jego decyzje i poglądy na różne sprawy, bo zanim nie dostanie tej informacji, to siedzi chyba w jakiejś w szafie i czeka. Jakby nie daj Bóg zaatakowała nas i coś zajęła jednostka Specnazu Alfa, albo jaki Hezbollah, to obok broni i amunicji musieliby zabrać prowiant na kilka dni, bo wcześniej żadnej decyzji polskiego rządu nie mogliby sie spodziewać. Już widzę desant, ląduje pluton sołdatów, a za nim na osobnym spadochronie kuchnia polowa. Albo kuchnia polowa przemycana przez Okęcie w częściach, na oczach celników skrobiących sie po głowach, o co tu , kuźwa chodzi. Ludlum by tego nie wymyślił, a ja, proszę bardzo.
Otóż ów pułkownik L. odegrał , jak sie wydaje bardzo ciekawą rolę. Wieloletni znajomy i informator Wojciecha Sumlinskiego, skontaktował go w końcu z pułkownikiem Tobiaszem i obaj, według Sumlińskiego, osaczyli dziennikarza, jako łącznika i uwiarygodniacza w dotarciu do Komisji Weryfikacyjnej WSI, czyli docelowo do Antoniego Macierewicza. Ciekawe, że poszli z tym nie do prokuratury, choć taki przecież mieli obowiązek, lecz, ni z gruszki, ni z pietruszki do ówczesnego marszałka Sejmu, który w żaden znany nauce sposób nie powinien mieć nic do czynienia z takimi sprawami. Poza tym, że, jako jedyny w PO głosował przeciwko rozwiązaniu WSI. Bronisław Komorowski, jako, że wiedział, że jego nazwisko występuje w Aneksie do raportu, powiedzmy bardzo ostrożnie, nie zmartwiłby sie zapewne przesadnie , gdyby po pierwsze, prewencyjnie zdezawuowano Macierewicza i cały proces likwidacji WSI, tej żywcem przeniesionej z głebokiej komuny mutacji Informacji Wojskowej, przybudowki GRU, czyli sowieckiego wywiadu wojskowego , a po drugie, gdyby ktos zdobył sam aneks. Co też sie stało po zamachu smoleńskim. Otóż, tak, jak mnie nikt nie prześcignie w nabożnym szacunku do Pana Prezydenta, tak i jego nikt nie przescignął w wyścigu do sejfu ten aneks chroniącego. W tym wyscigu nawet nie pamiętal, skąd wystartował, bo podaje trzy rózne wersje , w wywiadzie dla Le Monde 14 kwietnia mówi, że był w Budzie Ruskiej, kancelaria Sejmu podaje, że był w Gdansku, podobnie, jak Tusk i Kopacz, a First Lady dodatkowo podaje, że był pod Warszawą. Toż to prawie, jak Mędrzec Europy i potomek cezarów Bolesław ( nie chcę sie spoufalać, pisząc Bolek, jak wszyscy), podający juz chyba ze cztery sprzeczne wersje swego skoku przez płot. Podłe, bezczelne kamery jatrząco i dzieląco zarejestrowały radosny, zrelaksowany uśmiech na twarzy Bronisława Komorowskiego w czasie powitania trumien powracających z Rosji. Zapewne radował się, że państwo zdało egzamin. Państwo Komorowscy, znaczy.
P.S. Zachęcam nieustająco do czytania moich felietonów w Gazecie Polskiej Codziennie, tylko w gazecie, exclusive!
http://freepl.info/seawolf
http://gpcodziennie.pl/autor/seawolf
http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/
http://niezalezna.pl/bloger/69/wpisy
http://seawolf.salon24.pl/
Oraz w wersji audio tutaj:
http://niepoprawneradio.pl/
Poniżej- Kocurki stanowczo zażądały, by je na razie zostawić. To zostawiam.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka