Jeśli ktoś mieszka w Trójmieście, to wie, o czym mówię. Jednym z najsmutniejszych widoków, jaki może sobie obejrzeć marynarz, a generalnie patriota, który rozumie, że morze jest dla każdego kraju błogosławieństwem i źródłem bogactwa i dobrobytu, jest widok portu Marynarki Wojennej na Oksywiu. Portu, bo okrętów to tam nie zobaczy za dużo. Okręcików, owszem , troche stoi, kutrów, holownikow, jakchś kryp. Okret , to stoi, ale w Gdyni. To Błyskawica, okręt- muzeum. Gdyby nie II Rzeczpospolita, to by i tego nie było. Był czas, kilka lat, gdy ta Błyskawica i inne okrety to było jedyne miejsce, na którym powiewała polska flaga. II Rzeczpospolita, biedniutka, zlepiona z nieprzystających cześci, zniszczona przez toczącą sie na jej terenach, jak walec i rękami jej rekrutów Wielką Wojnę, okrążona przez wrogów dokonała niesamowitych rzeczy, miała mały skraweczek wybrzeża i potrafiła na tym małym skraweczku zbudowac piękne miasto, port, stocznię, szkołe morską, flotę, statki, pociągnać do tego portu magistrale węglową. W 20 lat. Ależ mieli nasi dziadkowie power i upór, wiarę, dokonali niesamowitych rzeczy, możemy sie im tylko pokłonić z podziwem. Ile lat trwa już III RP? Chyba dłużej. Co zbudowała? Nic.
Co zrobilismy z tym wszystkim, mając tego wybrzeża ponad 500 kilometrów, w tym poniemieckie porty z infrastrukturą? Przepieprzyliśmy wszystko do szczetu, z całej morskiej Polski zostaliśmy tylko my, marynarze, których dziesiątki tysięcy pływa pod rozmaitymi banderami. Od kapitanów do stewardów. Nie mamy sie czego wstydzić, jesteśmy dobrzy. Właściwie nie wiadomo , czemu, bo nie mamy za soba nic, kraj ma morze w odbycie. Zamiast zarabiać, jest to kłopotliwy balast, którego im szybciej sie pozbędziemy, tym lepiej. Za komuny Stocznia miała przerąbane, bo była bastionem wrogiej Solidarności, więc oczywiste było, ze znajdowano sto powodów, by je niszczyć, reorganizować, prywatyzować, pozbawiać mozliwości rozwoju. Co ciekawe, nic sie nie zmieniło po rzekomym obaleniu komuny. Stocznie ostatecznie rozwalono, z ostatnim , tragokomicznym akcentem w postaci inwestora katarskiego, który pozwolił PO wygrać eurowybory, po czym taktownie zniknał w pustynnej burzy znad Pustyni Arabskiej. Stocznie warte sa tyle, ile ich tereny, podobnie „Dalmor” wart jest tyle , ile sa warte jego przyportowe tereny, właśnie postawiono tam wieżowiec, nie ma wątpliwości, że taki los czeka wszystkie pozostałe dalmorowskie grunty.
Ale dziś nie o tym, czytam o końcu korwety Gawron, a własciwie, kadłuba, ktory zdobył smutny rekord chyba najdroższego i najdłużej budowanego kadłuba świata. Za te pieniądze można spokojnie kupic gotowy, spod igły, z systemami uzbrojenia okręt, jakie taśmowo buduja sobie wszyscy, zgrabne fregaty, całe serie idą do Emiratów, zresztą wszędzie. Z tego punktu widzenia rzeczywiście , nie warto pakować jeszcze większych pieniędzy w coś, co można sobie taniej kupić za granicą. Tyle, że za granicą też nie kupimy. Bo to jest wariant unowocześniania floty w stylu stalinowskiej mechanizacji kołchozu- na razie wystrzelać konie, a traktory, jak będą, zaraz przyślemy, towarzysze. Rozwalimy nasza flotę do końca. To, co dostaliśmy w prezencie, czyli dwie fregaty starego, ale jarego typu „Oliver Hazard Perry” właśnie skreśliliśmy z listy remontów, za czym musi pójśc ich zwrot Stanom. Cudów nie ma, okręt nie remontowany kończy swój żywot takze z tej prostej przyczyny, że nie przedłuża mu się certyfikatów zezwalających na pływanie, tak jak kończy żywot samochód, ktorym z oszczednosci nie pojedziemy na roczny przegląd. Darowane nam norweskie okręty podwodne właśnie kończą swój żywot, jeden własnie wyciągnięto na brzeg i postawiono przed Akademią Marynarki Wojennej na Oksywiu, ładnie wygląda, nie można powiedzieć, będą turyści przejeżdżać, strzelą fotkę dzieciakowi, jak sie wspina na płetwę. Reszta się rozpada, sprzedaje, kończy resursy, przemontowuje cześci z jednego okrętu do drugiego. I tak sie kończy Rzeczpospolita na morzu. Pozostały gdzieś w starych papierach marzenia Kwiatkowskiego, Wendy, Porębskiego, Unruga. Pozostały gdzies na dnie mórz trupy marynarzy z Wichra i Groma, Orła i Dragona, Orkana i z konwojów.
Zresztą, nie o okręty tu chodzi, okręt buduje się łatwo ( znaczy, gdzie indziej, nie u nas) ale oficera kształci sie i trenuje długo. Tak samo samoloty. Kupic F-16 łatwo, pilota nań wyszkolić ciężko, proces bardzo długi i bardzo kosztowny. A potem jeszcze trzeba mu płacić, bo pójdzie latać na Airbusy. Podobnie z marynarzami. Jak pójdą w świat, to koniec. Trzeba będzie zaczynac od podstaw. Kilka lat.
W tym czasie, żeby nie było, ze flota na Bałtyku, to jakis wymysł oszołomów, nowoczesne okręty budują Niemcy i Rosjanie, Szwedzi i Finowie, nikt tam floty nie likwiduje i nie przekonuje, że lepiej za te pieniądze zbudowac śmigłowce i bezzałogowce, jak twierdzi jeden z najszkodliwszych ludzi przy władzy w Polsce, Koziej. Może i lepiej, ale, jako uzupełnienie, a przede wszystkim, jak już wiemy, w zamian za okręty nie powstanie NIC. Baterie naziemne nie sa w stanie niczego zdziałac bez naprowadzania poza horyzontem, okrętów podwodnych spod polskich torów podejsciowych nie przepędzi (zwłaszcza nieistniejący) bezzałogowiec sterowany przez Kozieja zza biurka.Zostanie Orkiestra Reprezentacyjna MW, bo ma ładne mundury. I admirałowie też pewnie zostaną, z tego samego powodu.I Koziej. Nawet lepiej sobie poradzą bez tych głupich okrętów. A granicy Polski do ostatniej kropli krwi będzie broniła Bundeswehra. Konkretnie, granicy na Odrze, dopoki jeszcze tam jest.
Budowa korwety "Gawron" ruszyła w listopadzie 2001 r. Początkowo planowano budowę siedmiu, później trzech-czterech, potem dwóch okrętów, ostatecznie w stoczni powstawała jedna jednostka. Zbudowany kadłub próbnie zwodowano w 2009 r.; przewidywano wtedy, że korweta pod nazwą ORP "Ślązak" wejdzie do służby w 2012 r. Zwodowano tylko po to, by go postawic w krzakach. Pod koniec zeszłego roku minister obrony Tomasz Siemoniak mówił, że sprawę budowę korwety "nie bez przyczyny" bada prokuratura. Projekt korwety kosztował ponad 400 mln zł. Według szacunków MON do ukończenia trzeba by jeszcze co najmniej 1,1 mld zł.
Kontynuacja budowy nie znalazła się w zatwierdzonym na początku lutego wykazie 276 zadań o podstawowym znaczeniu dla bezpieczeństwa. Środków nie przewidziano też w budżecie MON na 2012 rok.
W piątek premier Donald Tusk zapowiedział, że program korwety "Gawron" zostanie przerwany, a Siemoniak powiedział, że planuje próbę sprzedaży kadłuba okrętu. Nie znam się na skupie złomu, nie wiem, ile dostaniemy za kilkuletni kadłub, który, jak domniemywam, zaczyna juz zżerać korozja, chyba, że te 400 milionów to właśnie na konserwację poszło. Wie ktoś, ile kosztuje kilkaset ton złomu z dostawą do stoczni złomowej, milion złotych? Dwa?
P.S.Zachęcam do czytania felietonów Gazecie Polskiej Codziennie, tylko w gazecie, exclusive!
http://freepl.info/seawolf
http://gpcodziennie.pl/autor/seawolf
http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/
http://niezalezna.pl/bloger/69/wpisy
http://seawolf.salon24.pl/
Oraz w wersji audio tutaj:
http://niepoprawneradio.pl/
Poniżej- Kocurki stanowczo zażądały, by je na razie zostawić. To zostawiam.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka