Niby z daleka , ale kule świszczą, jakbym był za ścianą, w sąsiednim pokoju, albo raczej sąsiednim bunkrze, taki obraz można odnieść, jak się czyta teksty o FYMie, czy o Macierewiczu. Temperatura dyskusji i jej niemerytoryczność jest doprawdy zdumiewająca. Od jakiegoś czasu apeluję o umiar, policzenie do 10, a jak trzeba , to do 20 i wziecie paru głebokich wdechów, ewentualnie o spacer, jesli pogoda pozwala, bo u mnie 30 stopni, nie wiem, jak w Kraju. Słusznie napisał Stary Wiarus, że odmawia zapisania sie do ktorejś z wojującej armii i strzelania do tej drugiej. Bo dopiero po wyjaśnieniu tej tajemnicy będzie wiadomo, kto miał rację, a raczej, kto był jej bliższy. Oczywiście, Wiarus wie, że siedzący okrakiem na płocie zbierają wyzwiska i pociski z obu stron, co też się dzieje i co widac bardzo ładnie w komentarzach.
Taki już smutny los Zenka marynarza, jak mawia stare marynarskie powiedzenie, myślę o oddaleniu, z którego przypatruję sie wydarzeniom w kraju, przeważnie tak właśnie jest, jak idzie Marsz Niepodległości, to, choć serce sie wyrywa, mogę tylko zagrzewać werbalnie- „trzymajcie się chłopaki!”, „puść go, gnoju!”, „nie kop go!” bo w necie relacje prawie na bieżąco. No, trudno, nadrabiam, jak przyjeżdżam do kraju, wtedy zbieram podpisy, czy siedzę w komisjach za dwóch. To znaczy, wyjaśniam, z podwójnym entuzjazmem, bo już się zdarzyło, że donos do prokuratury na mnie pisano, że fałszerstwo wyborcze pewnie popełniam i jeszcze sie chwalę. I o usiłowanie morderstwa, bo napisałem „na pohybel”, hi, hi! No, głupich nie sieją, sami się rodzą co godzinę, jak mawia przysłowie.
Ale jedno, co dzięki internetowi mam na bieżąco, mogę brać udział w pyskówkach i być obrzucanym gnojem, jakbym był za scianą, w mieszkaniu obok. Nie, żebym sie skarżył, lubię, jak sie coś dzieje, szczerze mówiąc, od czasu do czasu, jak jest nudno, rzucam coś, by zadymić. A i charakter mam przekorny, raczej zdechnę, niż pozwolę, by nie mieć ostatniego słowa. Pamietam, jak jeszcze pisałem na Nowym Ekranie, zanim trzasnałem drzwiami, w czasie, gdy moje dyskusje z kierownictwem tego dziwnego projektu osiągneły poziom nawały artyleryjskiej, gdy wyzwiska latały nisko, a gęsto, zostałem zobligowany przez córkę właśnie, by przestać wreszcie eskalowac i odpowiadać, bo to już naprawde nie miało sensu. Oni mieli swoje plany i decyzje , ja jestem jednym z najbardziej upartych facetów, jakich znam. Zdanie zmieniam nieczęsto i niełatwo. Nawet na piśmie to mam w swoich opiniach służbowych. Więc przekonać nikogo nie było szans. No, ale jak tu nie odpyskować? Klikam „wyślij” i nie mija 10 sekund, jak słyszę, jak na piętrze otwieraja sie drzwi, słychac tupot na schodach . Oj! „Tatin!!!! Znowu odpowiedziałeś!!!!!” „No, tak, troszkę, bo oni...”, „obiecałeś!” „no, ale tak troszkę, córciu, tylko, żeby zakończyć”. Monitoring był szczelny i na wszytkich laptopach w domu..
Zdaje się, że ten sam monitoring by się przydał w tym, co sie ostatnio dzieje na blogach. Ostatnie dni, to gorąca dyskusja miedzy dwoma grupami ludzi , których cały czas i energię pochłonęło wyjaśnienie tragedii smoleńskiej, któych zjednoczyło intuicyjne, a potem coraz bardziej oparte na faktach, wspólne przekonanie, że zamordowano nam Prezydenta i kochaną Pierwsza Damę, dowództwo sił zbrojnych, szefowstwo NBP i IPNu, czołowych polityków. To głebokie przekonanie było najwyraźniej tak silne, że nastąpił proces znany z poczatków chrzescijaństwa, gdy różnice zdań , co do jakichś szczegółów teologicznych wylewały sie z soborów na ulice, powodowały zamieszki i tumulty, a przeciwników wyklinano i wykluczano ze wspólnoty, zresztą nawzajem. Nie trzeba dodawać, że dokładnie ten sam mechanizm miały spory ideologiczne we wszystkich ruchach politycznych od początku ludzkości, a i z neandertalczykami też nie wiadomo, jak było. Im bliższe sobie były frakcje, tym gorętsze spory. I od słowa, do słowa ze współbojowników robili sie rywale, z rywali przeciwnicy, z przeciwnikow wrogowie, z wrogów śmiertelni wrogowie. Nie popełnię chyba za dużego błędu, gdy napiszę, że w 1905 rewolucjoniści różnych frakcji powystrzelali się nawzajem w większej liczbie, niż udało sie to Kozakom. Wojny domowe zawsze sa najkrwawsze. Tak już człowiek jest urządzony, nieważne, czy chodzi w todze, czy w dżinsach, i czy posługuje się tabliczką woskową, czy tabletem.
Z zadowoleniem przeczytałem bardzo koncyliacyjny tekst Rolexa, nie do końca się zgadzam, ale popieram go wszędzie tam, gdzie pisze o wartości obu śledztw i o tym, że wcale nie muszą być one sprzeczne, a już w zadnym razie wrogie. Wróg jest gdzie indziej i jeśli ktos o tym zapomina, to muszę zadać pytanie, czy rzeczywiście jest to zapomnienie i nadpobudliwośc, czy też działanie na zimno. Jestem nieco bardziej krytyczny wobec teorii FYMa, bardziej widzę wartośc jego pracy w stawianiu pytań, niż w odpowiedziach. Te same pytania, jako najbardziej oczywiste sam stawiałem od początku, bo przecież widac na pierwszy rzut oka, ze to wszystko było inaczej, niż od pierwszych minut , a w istocie przed tymi pierwszymi minutami usiłuje wcisnąc nam oficjalna propaganda i jej cyngle oficjalne i nieoficjalne, w tym śpiochy na ta szczegolną okazję obudzone i posłane do boju.
Jak czytam, że najważniejsze, to wyjaśnić, czym też Macierewicz przyjechał do Smoleńska i czemu nie okrążył lotniska z pomoca kompanii reprezentacyjnej i czemu wyjechał (choć miał immunitet!!!!!), to od razu widzę tego grubasa w podkoszulku ze spotu o pedofilach , piszącego na czacie „ ja też mam 13 lat, spotkajmy się”. Ktoś ty, ptaszku, mam ochote zapytać. Poj.. bały ci się kierunki, czy służbowo piszesz?
Jak czytam, że tajemnicza firma, która nęka KaNo Nowaczyka groźbami i szantażami została założona już nie 10 kwietnia, ale wręcz 9 , w przedzień, to , jak dla mnie, to może ona od razu sie nazwać „FSB inc.”, albo „Putin boys” i taki też walnąć neon przed wejściem. Podobnie, jak taki neon na czoło może sobie zrobić facet, który rozpowszechniał kłamstwa o debeściakach. Na własne uszy kolegi słyszane!
Więc o tych, którzy to robią służbowo, mniejsza, tu nic nie zrobimy, przynajmniej na razie. Kiedyś ich dorwiemy. Ale reszta: „Pax miedzy chrześcijany”, chciałoby sie zawołać. Głodne lwy w pobliżu.
P.S.Zachęcam do przeczytania jutrzejszego felietonu w Gazecie Polskiej Codziennie, o szesnastej studniowce Tuska, tylko w gazecie, exclusive!
http://freepl.info/seawolf
http://gpcodziennie.pl/autor/seawolf
http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/
http://niezalezna.pl/bloger/69/wpisy
http://seawolf.salon24.pl/
Oraz w wersji audio tutaj:
http://niepoprawneradio.pl/
Poniżej- Kocurki stanowczo zażądały, by je na razie zostawić. To zostawiam.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka