Jak wiecie, od czasu do czasu Lech Makowiecki podrzuca mi swoje znakomite wiersze i piosenki, które łapczywie wrzucam na swoje blogi, bo fajnie, jak od czasu, do czasu zaszumią na nich skrzydła muz, że zacytuję Słonimskiego. Ostatnio rzadziej, bo robi to sam na swoim blogu. Siadamy sobie czasem przy drinku i gawędzimy, rozwalając bezlitośnie komunę, rozprawiając się z mordercami ze Smoleńska, Katynia i innych miejsc, nie biorąc przy tym jeńców, rozsmarowujemy Bolka po ścianach, jakoś tak zawsze schodzi nam na to, że cała wolnościowa, niepodległościowa tworczość cierpi na chroniczny brak kasy. Mnie to nie rusza, mi wystarczy sygnał internetu, co drogo nie wychodzi, ale on nie ma lekko. Jest świetny scenariusz, nawet konkurs wygrał, ale leży, bo nie ma pieniędzy. Koncert też sie nie chce zorganizować bez kosztów, ksiażka sie nie chce wydać za darmo, płyty nie chcą się, cholery, za darmo wytloczyć i rozprowadzić. Od czasu, do czasu spytają, dlaczego w scenariuszu ten niemiecki pastor zrobił listę miejscowych Polaków, swych sąsiadów, do rozwalenia, albo po co ta scena z ciężarówką harcerzy wiezionych do lasu na śmierć, odpowiedź: „bo tak było” jest przyjmowana ze zdziwieniem i niesmakiem, no, bo rzeczywiście, kto to słyszał, żeby w filmach prawdę podawać...
Jeśli popatrzymy, jakie to głośne filmy wojenne były ostatnio na fali, to były to : epopeja o braciach Bielskich, którzy Niemców omijali szerokim łukiem, skupiajac sie na znacznie bezpieczniejszym rabowaniu i mordowaniu polskiej ludności, a którzy stali się w filmie ni stąd, ni zowąd, bohaterami ruchu oporu i przerażająco idiotyczny film Tarantino o żydowskich herosach- mścicielach rozwalających SSmanow i wycinających im swastyki na czołach. W jednym filmie prawdą są nazwiska Bielskich, tak, rzeczywiście nazywali sie Bielscy i na tym kończy sie związek filmu z realem. W drugim nie ma nawet tego, prawdziwe jest nazwisko Hitlera, tak, istotnie nazywał sie Hitler, reszta to kompletny idiotyzm, jakby Tarantino zażywał leki w proszku przez nozdrza, wzorem senatora z Platformy Obywatelskiej. Ale, co z tego? Współczesny człowiek myśli obrazami. Zresztą, nie tylko współczesny, każdy, poza, być może górnymi 10%, którzy w dodatku coś tam czytają. Ponoć typowym widzem kinowym w USA, czytałem kiedyś takie badania, choc sobie nie przypomnę, gdzie, jest kilkunastoletni kolorowy półanalfabeta i dla takiego też widza robi sie filmy.
Niedawno Clint Eastwood zrobił film wojenny, to go zmieszano z błotem, bo nie grał tam ani jeden Murzyn, to jest, tfu, tfu, Afroamerykanin. Odpowiedź zdziwionego reżysera, że owszem, ale tylko dlatego, że w desancie, o którym mówił film, rzeczywiście nie walczył ani jeden Mu... Afroamerykanin, wywołała chóralne, zdumione pytanie: no i co, q... z tego????????? Może i nie walczyli, ale mają byc w filmie i szlus. Podobnie, jak w filmie o Pearl Harbour ma być obowiązkowo sympatyczny Mu.... Afroamerykanin, który strąca ze trzy samoloty jednym pociskiem, albo odwrotnie, jeden trzema, nie pamiętam dokładnie, a w co drugim filmie szefem, prezydentem, wiceprezydentem, albo prezesem ma być Morgan Freeman. Co z tego, że nieprawda? A Indiana Jones, to niby prawda? Nie gadać, tylko krecić! Najdalej za jedno pokolenie wszyscy beda przyjmowali za całkowicie niepodważalny fakt, że trzonem ruchu oporu na wschodzie była żydowsko- radziecka partyzantka otoczona polskimi kolaborantami, na zachodzie co drugi SSman ukrywał wstydliwie pod czapką wyciętą mu przez żydowskich mścicieli swastykę, a atak na Pear Harbour odparł z pewną, nie można zaprzeczyć, pomocą bialych kolegów ciemnoskóry kuchcik. To taki przykład, żebyśmy nie byli w „mylnym błedzie”, że to tylko nas tak ogłupiają.
Przyjmuje każdy zakład, że w tej chwili na którymś z kanałow w kablowkach leca „Czterej Pancerni”, majstersztyk propagandy sowieckiej. Kolejne pokolenie ogląda, bo to zwyczajnie dobrze zrobiony film, fajnie sie ogląda, obrazy kłamliwe w stu procentach, nie w 90, ale w stu. A lepiej raz zobaczyć, niz sto razy przeczytać, albo usłyszeć. I jest ten Janek, to co „uciekł przed Niemcami na Syberię” , sa dobroduszni towarzysze czerwonoarmiejcy, ze tylko ich do rany przyłoż, jest przeprawa przez Bug i westchnienie- „tam, to juz Polska”, choć Bug był wtedy rzeką płynąca przez sam środek Polski, jak , bo ja wiem, Wisła, czy Warta. Jakby sie Ribbentrop z Mołotowem, czyli Stalin z Hitlerem inaczej dogadali w 39, to by Janek musiał potem wzdychać- „tam jest juz Polska” dopiero w odcinku z przeprawa Wisły. I poczatkowo tak było, tyle, ze Stalin przehandlował teren między Bugiem, a Wisłą za Litwę i wycofał wojska za Bug, z czego skorzystał generał Kleeberg lawirując między okupantami i trafiajac do historii, jako ostatni walczący oddział.
U nas dochodzi co najwyżej trochę inna motywacja, bo tam , to jest tylko doprowadzona do skrajności fanatyczna politpoprawność, u nas, to ma całkiem praktyczne znaczenie w utrzymywaniu elektoratu w takim, a nie innym stanie umysłu, konkretnie w stanie zidiocenia. Co ciekawe, w Generalnej Guberni nie było szkolnictwa, teatrów, ale nie stawiano przeszkód przed rozrywką najniższych lotów, przeciwnie , jakieś szmatławe kabareciki pracowały , jakby nigdy nie było żadnej wojny. Zreszta występowali w nich najlepsi aktorzy, bo coś jeść trzeba. Moim skromnym zdaniem te wszystkie gówniane programy, typu „gwiazdy sikaja na lodzie”, albo „tańczą w kisielu”, wywodzą sie w prostej linii z tych kabarecików dla tubylców i o to samo w nich chodzi. Do tego, oczywiście reforma szkolnictwa i redukcja historii i jezyka polskiego w szkołach.
No, ale do rzeczy, bo dryfuję. Jak zajrzycie sobie na blog Lecha,http://niezalezna.pl/24591-historia-roja-historia-hanby-prl-i-niemocy-iii-rp
przeczytacie,że powstaje film o „Roju”, bohaterze , Żołnierzu Niezłomnym ( wolę to, niż określenie „Wyklętych”, wyklęci, czy przeklęci, to niech bedą ci, co ich mordowali; Ha! Mam pomysł na felieton, przy okazji). Produkcja kuleje, bo brakuje kasy. Zwyczajnie. Jak pamietamy, Napoleon dokładnie określił priorytet potrzeb składających się na wygrywanie wojen, podaję w kolejności: pienądze, pieniądze, oraz pieniądze. Nic tu sie nie zmieniło, zważywszy, że wojna , to jedynie kontynuacja polityki innymi środkami, jak z kolei trafnie stwierdził Clausewitz. Zatem w polityce także potrzeba pieniędzy, pieniędzy , oraz pieniędzy.
Byłoby nietaktem nie wspomnieć w tym miejscu o Andrzeju Wajdzie, który jasno i bez obcyndalania się określił, to, czego jesteśmy świadkami, jako wojnę. I jego najnowszy film o Bolku Wałęsie jest niczym innym, jak właśnie salwą z haubicy odpaloną w stronę nikczemnych pisowców i moherów. A my, zgodnie zresztą z wielopokoleniową tradycją, „na Tygrysy mamy Visy”, a czasem nawet tych Visów nie mamy, tylko butelke z benzyną. Albo spray. I co zdumiewające, czasem to naprawde wystarczy, tylko pomników jest troche więcej w porównaniu do krajow , którzy na Tygrysy mieli inne Tygrysy i jeszcze trochę samolotów. Zatem wydaje mi się dobrym pomysłem, że na kłamliwą hagiografię Wajdy powinniśmy odpalić szrapnel w postaci prawdziwego filmu o Roju. Na dokończenie filmu potrzeba ok. 1,5 mln zł.
Stowarzyszenie Twórców dla Rzeczypospolitej wspiera akcję przyjmując darowizny na konto:
Bank PKO S.A.
Stowarzyszenie Twórców dla Rzeczypospolitej
ul. Grażyny 8/12
02-548 Warszawa
nr konta 18 1020 1156 0000 7502 0111 7084
w tytule przelewu wpisać: Akcja „Ratujmy Roja”
Szczegóły na stronie internetowej historiaroja.pl
oraz na portalu Facebook: film Historia Roja
Posłuchajmy pięknej piosenki Lecha Makowieckiego, puśćmy ją dalej, bo warto...
P.S.Zachęcam do czytania felietonów w Gazecie Polskiej Codziennie, tylko w gazecie, exclusive!
http://freepl.info/seawolf
http://gpcodziennie.pl/autor/seawolf
http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/
http://niezalezna.pl/bloger/69/wpisy
http://seawolf.salon24.pl/
Oraz w wersji audio tutaj:
http://niepoprawneradio.pl/
Poniżej- Kocurki stanowczo zażądały, by je na razie zostawić. To zostawiam.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka