Z prawdziwym wzruszeniem czytam o „ciepłym liście” Donalda Tuska do Jarosława Kaczyńskiego z ofertą rozmowy i ponadpartyjnej zgody. Ach, aż sie ręce składaja do oklasków! Jest taki jeden drobiazg, no, nie wiem, czy należy psuć nastrój państwowotwórczy i przypominać, że nie dalej, jak dwa dni temu oficjalnie zawiadomiono o zamiarze postawienia Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry, przywódców opozycji, przed Trybunałem Stanu. Nie wiem, czy wszyscy skojarzyli, że ten Jarosław, co go ludzie Tuska maja zamiar zaciągnąć przed Trybunał i ten , co go Tusk zaprasza na miłą rozmowę, to ten sam Jarosław! Uściślam, bo sytuacja jest nieco , jakby to powiedzieć, niecodzienna. Czyżby Pana Premiera dopadła schizofrenia? Może przyjął jakies podanie na główkę, piłka mokra, ciężka.... Dopóki Lech Kaczyński żył, mógłby od biedy Tusk sie tłumaczyć, ze pomylił osoby, kogo innego w dyby, a kogo innego na pokoje chciał prosić, kto wie, może choć Kuźniar by uwierzył, może Miecugow....
Czegoś takiego nawet Goebbels ze Żdanowem razem by nie wymyślili, choćby usiedli i myśleli z tydzień. Wtedy było odwrotnie, najpierw zapraszano 16 przywódców Polski na rozmowy z towarzyszami radzieckimi, w imię dobrosąsiedzkiej wspołpracy, odpowiedzialności za losy kraju i narodu, zakończenia okresu błędów i wypaczeń we wzajemnych stosunkach, słowa „reset” jeszcze nie znano, ale idea juz była. A dopiero po zaproszeniu rozmówców aresztowano, pobito, skazano i następnie po cichu wymordowano w sowieckich więzieniach. Mialo to jakąs wewnętrzna logikę. A tu odwrotnie, tak jakby Grupiński nie zrozumiał, co mówią na odprawie i się pospieszył z pozwem. Towarzyszu Grupiński, NAJPIERW sie zaprasza, a potem aresztuje, a nie odwrotnie, że też trzeba takie rzeczy tłumaczyć, jak dziecku. PO aresztowaniu, to się nie nazywa „rozmowa”, ani „dyskusja”, ani „debata”, tylko ”przesłuchanie”. I nie zaprasza się, tylko doprowadza.
Co by to było, gdyby podobne zwyczaje wprowadzono wcześniej? Byłoby trochę dziwnie, ot, przypuśćmy, że takiego Dreyfusa, aresztuje się pod fałszywym zarzutem szpiegostwa na rzecz Niemiec, wyzywają go od świń, zdrajców, świecą po oczach, wymachują przed nosem sfałszowanym listem Esterhazyego, „przyznaj się, świnio! Ślimaki i karaluchy, wielkie, jak prosiaki będą cię żywcem wp.. lać w Gujanie! Sam będziesz prosić, żebyśmy cie wysłuchali, a my nic!” wrzeszczą, a potem, nagle, przechodzą do rozmowy: „ no, dobrze, kolego Dreyfus, zostawmy to, jak już tu jesteście, to ciekawi nas wasze zdanie na temat naszej nowej armaty kalibru 75 milimetrów, wydaje sie nam, że to znaczące osiągnięcie, a jakie jest wasze zdanie, wiecie, tak ponad podziałami? Winko białe, czy czerwone? Słuszny wybor, też lubię Chardonnay. I jak się zapatrujecie na problem wojny manewrowej, bo my, tu, wiecie, mamy zdania nieco podzielone. Cygarko? ” . Przyznacie, że troche dziwnie by to wygladało, oczywiście, zawsze jest element starej, nieśmiertelnej gry w dobrego i złego śledczego, ale to już by była przesada. Odwrotnie, owszem, najpierw winko, cygarko, a potem lampa na twarz i wrzask- „gadaj, świnio!”. Odwrotnie, to już nie ma takiego efektu.
Ten Dreyfus, to za namową Pyzola, żeby broń Boże nie użyć słowa na „Ż”, bo znowu politporawni ścigacze antysemityzmu dostaną spazmów. No, ale i tak dostaną, jak sprawdzą w Wikipedii, kto to właściwie, kurna, był ten Dreyfus, prof. Sadurski popyta kolegów historyków i tak mnie dostaną, znikąd ratunku... Hmmm.... OK, siegniemy dalej w historię, ot, Grunwald.
Przyjeżdżają posłowie z dwoma nagimi mieczami i przywożą dwa listy. Pierwszy- „ty tchórzu, litewski barbarzyńco, bałwochwalco, jątrzycielu, kogo chcesz oszukać, przygłupie, są świadkowie , jak sie modliłeś do dębu, nawet taki szybki miedzioryt zrobiliśmy, o proszę, może szczegóły dębu nieco uproszczone i perspektywa niedoskonała z punktu widzenia artystycznego, bo sie spieszyliśmy, no i ciemno było, ale Jagiełłę widać, nie ma watpliwości! I za te miecze na statkach ze zbożem, co to żmudzkim terrorystom wysyłałeś, też zapłacisz! Na łańcuchu do Malborka pójdziesz, pogański psie, bedziesz na chwałę Zakonu w kuźni pracował, ale, oczywiście, po sprawiedliwym procesie, trybunał rozgrzany, że aż braci zbroje parzą, jeden , to nawet na zwolnieniu leży, maścią na oparzenia sie smaruje, no, ale my nie o tym, te, no, dwa miecze Wielki Mistrz przysyła, jakbyście nie mieli, bo coś wam, muahahaha, niespieszno do walki, serca macie, jak der Hase”.
I zaraz po nim drugi: „ Najukochańszy nasz bracie w Crystusie, Królu najdostojniejszy, sąsiedzie drogi, poniechajmy waśni, które rozsądnym władcom wręcz nie przystoją, nie słuchaj jątrzących i dzielących podszeptów, usiądźmy do okągłego stołu, jak Niemiec z Litwinem, znaczy, tego, chrzescijanin z chrześcijaninem, bo wszak tylko zgoda buduje. Właśnie rozpatrujemy techniczne aspekty regulacji dolnej Wisły i wasza porada bedzie niesłychanie cenna, a i Ojciec Święty sie ucieszy, że zdołaliśmy zresetowac nasze stosunki, zapominając o tych nikczemnych plotkach, jakobyśmy mieli cokolwiek wspólnego z tragiczną katastrofą kolasy waszej delegacji, co to woźnica we mgle w drzewo uderzył i sie kolasa rozwalila na tysiąc częsci, z których polowa zniknęła i nieprawdą jest , że się komtur von Blaumeise z bratem von Kammer z tego śmiali i ten miedzioryt, co to na nim japę cieszą nad trumnami, jak głupi do sera, to, po pierwsze fałszywy jest, kopia trzy razy odbijana, a po drugie, to z szoku i rozpaczy było, taki skurcz twarzoczaszki. I te łańcuchy, co wieziemy, to do skupu złomu, bo w Księstwie Mazowieckim lepszy Geld dają, a nam jak raz właśnie niepotrzebne po resecie.”
Podejrzewam, że jedna z mszy, jakie Jagiełło wtedy odprawił, byłaby w intencji wyzdrowienia Wielkiego Mistrza z waporów i miazmatów, jakie go, być może z lipcowych upałów, zdusiły. I przesłałby on Mistrzowi w podarku hełm ze dwa numery większy, bo dotychczasowy najwyraźniej zbytnio uciska skronie.
http://freepl.info/seawolf
http://gpcodziennie.pl/autor/seawolf
http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/
http://niezalezna.pl/bloger/69/wpisy
http://seawolf.salon24.pl/
Oraz w wersji audio tutaj:
http://niepoprawneradio.pl/
Poniżej- Kocurki stanowczo zażądały, by je na razie zostawić. To zostawiam.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka