Dopiero teraz zaczynam przygotowywać się do wyborów.
Telewizji polskiej nie mam, mam przez to komfort wyboru.
Tylko źle mi idzie z tym "komfortem", bo wyboru nie ma. Między skandalistą a głupcem wybrać się nie da.
Spoty wyborcze promują psa, panią z potworną, podwójną wadą wymowy i do tego fatalnie ubraną. W innym słyszę intymne wyznania pań, co można zrobić a Migalskim. Niewiele można, jak słyszę.
Albo, w samochodzie upchnięci, jadą dwaj panowie. Jeden przekarmiony, drugi też sepleniący. I oni nie mają kompleksów. Stroje pomijam. Te rozmiary zazwyczaj już na wieszakach w sklepie wyglądają jak namioty.
Dobrze, można zamknąć oczy.
Ale i słuchać nie ma czego. Nie dało się reklamiarza zatrudnić, by, na 50 sekund trwania spotu, tekst przygotował?
Brednie, naiwność, idiotyzmy, zwykłe łgarstwa. Nie pójść na wybory, to żadne rozwiązanie. Pójdę, by nikt mojego głosu nie przeznaczył na palkikocięta, czy innych potrzebujących tylko europejskiej kasy.
Tu można spróbować wysłuchać, ale - OSTRZEGAŁAM.
Inne tematy w dziale Polityka