Sergo Sergo
531
BLOG

Palikota wybrał Internet.Znak naszych czasów. Cenzus patriotyzmu

Sergo Sergo Polityka Obserwuj notkę 9

Wracając dzisiaj kolejką podmiejską od osoby, która wynajmuje mi mieszkanie,  gdzie byłem uiścić comiesięczną  należność  ( od blisko 10 lat żyję "na wynajmowanym" - Znak naszych czasów), via Lidl ( gdzie zakupy można zrobić względnie tanio, co dla mnie podobnie, jak dla wielu rodaków jest rzeczą kluczową -   Znak naszych czasów) , w którym akurat, nomen omen,  trwa w najlepsze tydzień grecki ( coś czuję, że w skali całego kraju na tygodniu się nie skończy i pozostaje nam żywić nadzieję, że nie będzie to dekada -  Znak naszych czasów), byłem świadkiem jakże zajmującej rozmowy dwóch młodych dam. 

Dwa niewinne aniołki, na oko szesnaście wiosen, ale, jak się okazało z czynnym prawem wyborczym, więc maturzystki lub studentki. "Głosowałaś?" - pyta pierwsza - "Bo ja głosowałam, bałam się, bałam się nienawiści, bałam się agresji tamtych. Ty też się bałaś? Wiesz, ja głosowałam na Palikota. Wiesz, ja w sumie nie wiedziałam na kogo głosować, znalazłam w Internecie  taką stronę, na której mogłam sobie zrobić taki test i mi wyszło 75% zbieżnosci z Palikotem. No bo na aborcję, to patrzę, że powinna być i że nie powinno się zmieniać (?). Na Smoleńsk też odpowiedziałam, że mam dosyć tego babrania Smoleńskiem . I urzędów też powinno być mniej. WIesz, no sama rozumiesz i z Afganistanem tak samo i z kościołem. Na drugim miejscu wyszło mi SLD, he he he. Wiesz i jak oglądałam te wybory to się bałam. Też się bałaś?" " Nie no ja się wkurzyłam..." "Wkurzyłaś?", "No tak, bo mi telewizja wysiadła, więc się nie mogłam oglądać", "Aaaa, ale, ja się bałam, całe szczęście, że tak się skończyło..." 

Nie wiem natomiast, jak skończyła się "dyskusja"  bo dojechałem do swojej stacji, a damy jechały dalej. 

Wot, krótka scena, pozornie nic nieznacząca,  której byłem świadkiem, a którą starałem się odtworzyć  w miarę wiernie. Krótka scena wręcz modelowa propagandówka, ale byłem zaskoczony, no i niesmak na pół wieczoru pozostał. Później zastanawiałem się co mnie w sumie tak zaskoczyło i poraziło. Doszedłem do wniosku, że dwie rzeczy. Po pierwsze, dla mnie to wciąż niepojęty fenomen, że ludzie nie wstydzą się głosować na Palikota, i jawnie się tym chwalą (Znak naszych czasów? - i nie wiem czy wystarczającym tłumaczeniem jest chęć stania po stronie zwycięzcy. W tym jednym aspekcie trochę wali się teoria posła Gowina, że Palikot jest Lepperem naszych czasów, a jego ruch to wielkomiejska Samoobrona [ z którą to teorią w gruncie rzeczy się zgadzam]. Przecież, deklarowanie się jako sympatyk Leppera to byłby obciach, kicha i wstyd. A bycie sympatykiem Palikota, nie dość, że nie spotyka się z powszechnym ostracyzmem [dygresja -  czyżby bilbordy: "Tusk= Palikot w rządzie", były strzałem w kolano?] jest wręcz powodem do dumy).

I po drugie wreszcie, niepojętym dla mnie jest, jak można głosować "bo tak wskazała mi strona w Internecie". Pominąwszy już fakt, że skłonność do tego typu zachowań partie mogą wykorzystać w przyszłości, tak pisząc skrypt, żeby "zawsze wychodziło na nasze". Przy tym stopniu świadomości młodego społeczeństwa wychowanego jedynie w wirtualnym świecie, uważam, że można ich odpowiednio wysterować - bez wiedzy i oglądu rzeczywistości będą głosować, jak podpowiada im robot.  Żeby było jasne, nigdy nie byłem korwinistą i nie uważałem, że czynne prawo wyborcze powinny mieć jedynie te osoby, które spełniają odpowiednie kryteria intelektualne. Dość sceptycznie odnosiłem się do tezy JKM, że współczesna demokracja to system, w którym dziesięciu idiotów decyduje za jednego rozsądnego. Uważałem, że w demokracji każdy ma swoje potrzeby (niezależnie od intelektu) i te porzeby powinien mieć prawo wyrazić wrzucjąc głos do urny. Tylko do jasnej cholery nie wiem, jak ma funkcjonować prawo do wyrażenia swoich potrzeb, swojej postawy, w czasach, w których tak łatwo o manipulację tymi potrzebami. Nie potrafię odpowiedzieć, jak sprawić, żeby do urn nie szli grillownicy, którym przecież w gruncie rzeczy tak naprawdę nie zależy kto będzie nimi rządził ( bo przecież nie mają podstawowej świadomości). Jak sprawić, żeby decyzję o losach tego kraju mogli podejmować tylko ci, którzy mają świadomość odpowiedzialności, jaka na nich spoczywa. I nie chodzi tu o cenzus wykształcenia, bo jasnym jest, że nie o wykształcenie tu się rozbija. Chodzi o cenzus patriotyzmu.

Sergo
O mnie Sergo

szalik

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka