Bloger karol123 doszedł do wniosku, że wybory lokalne w dniu 28 marca 2020 w australijskim stanie Queensland nie miały żadnego wpływu na ilość zachorowań i zgonów spowodowanych pandemią koronawirusa.
Uważam, że są to wnioski fałszywe i przedstawiam na to dowody.
To nie wybory w Qld zaszkodziły, ale znacznie bardziej szkodliwy był brak wyborów w NSW.
Albowiem:
Procentowy wzrost zachorowań w okresie 30 marca - 18 kwietnia 2020:
NSW +53% - 30 marca 1918, 18 kwietnia 2936 zachorowań
Qld +47% - 30 marca 689, 18 kwietnia 1014 zachorowań
Procentowy wzrost zgonów w okresie 30 marca - 18 kwietnia 2020:
NSW +350% - 30 marca 8 ofiar śmiertelnych, 18 kwietnia 28 zgonów
Qld +300% - 30 marca 2 ofiary śmiertelne, 18 kwietnia 6 zgonów.
Od dawna wiadomo, że w stanie Queensland panuje tępa, propisowska dyktatura Anastacii Palaszczuk, więc wybory odbywają się zgodnie z harmonogramem wyborczym, a rządzący nie przejmują się zdrowiem i życiem swych obywateli. To, że macki Kaczora sięgają Wielkiej Rafy Koralowej jasne było od dawna, teraz mamy dowód.
Zupełnie inaczej jest w NSW, gdzie rządzą totalni spod znaku Gladys Berejiklian. Tam żadnych wyborów nie było, mało tego – najbliższe wybory lokalne zaplanowane na wrzesień zostały zgodnie z logiką demokracji odwołane.
A ja się pytam: ile ludzi musi jeszcze umrzeć, by totalni zrozumieli, że igrają z ludzkim życiem i kto odpowie za te morderstwa?
Inne tematy w dziale Rozmaitości