Stary Prokocim Stary Prokocim
2235
BLOG

Szukając "Puszczy Karpackiej"

Stary Prokocim Stary Prokocim Ekologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 79

No, właśnie, co to jest Puszcza Karpacka? Google Maps nie znajdują takiego bytu geograficznego, a znajdą takie puszcze jak Białowieska, Knyszyńska, Goleniowska, Notecka i mniej znane, jak Puszcza Bydgoska, a nawet tak miniaturowe jak Puszcza Dulowska o powierzchni zaledwie 26 km². Puszczy Karpackiej nie ma. Może więc nie chodzi o nazwę własną, konkretny las, ale o „puszczę karpacką”, czyli potencjalną roślinność naturalną poniżej górnej granicy lasu w Karpatach? Wezwijmy na pomoc Wiki, a tam pod hasłem „Puszcza Karpacka” przeczytamy m.in.:

Puszcza Karpacka – rozległy kompleks leśny na obszarze południowej Polski, na styku Karpat Wschodnich i Zachodnich o powierzchni ok. 315 tys. ha. Pierwotnie rozciągała się na terenie całych Karpat, z wyjątkiem najwyższych partii Tatr, Bieszczadów oraz Babiej Góry. Obecnie tereny leśne są silnie zredukowane poprzez wylesianie pod uprawy i poza niewielkimi obszarami ochrony użytkowane są gospodarczo.

Ciągłość leśna na tym obszarze jest wykazywana od 1780 r., las składa się z bukowo-jodłowo-jaworowo-grabowych starodrzewi. Po II wojnie światowej obszar wysiedlono w znacznej mierze w związku z Akcją Wisła. Od tamtego czasu na nieużytkach rolnych prowadzono intensywne zalesianie sosną do celów gospodarczych, jednak bez naruszania ciągłości starodrzewów.

Od razu widać, że definicję „Puszczy Karpackiej tworzyli specjaliści od logiki dialektycznej, gdyż mamy tu do czynienia z zamierzonym pomieszaniem pojęć.

1. Puszcza o powierzchni 315 tys. ha to po prostu powierzchnia polskich Karpat bez Pogórza Karpackiego i niewielkich terenów powyżej górnej granicy lasu, zatem nazwa pospolita, czyli „puszcza karpacka”, las, który pierwotnie porastał polską część Karpat. Tatry i Babia Góra ponad wszelką wątpliwość nie leżą na styku Karpat Zachodnich i Wschodnich, ale daleko na zachód od tego obszaru. Po co więc o nich wspominano? Z kolei „puszcza karpacka” jako nazwa pospolita nie może odnosić się do „styku Karpat Wschodnich i Zachodnich”, ale do całości polskich Karpat. Chwilę później przychodzi uspokojenie, dowiadujemy się, gdzie leży Puszcza Karpacka rozumiana jako nazwa własna:

Od 1996 działa społeczna rada, której celem jest powołanie na obszarze Puszczy Karpackiej Turnickiego Parku Narodowego o powierzchni 17,5 tys. ha.

Nareszcie wiemy, gdzie leży Puszcza Karpacka:

2. Projektowany, Turnicki Park Narodowy leży na terenie Pogórza Przemyskiego, czyli poza obszarem owych 315 tys. ha już zdefiniowanych jako Puszcza Karpacka!

Nie, nie uważam, by tę definicję tworzyli debile, tworzyli ją cwaniacy od propagandy, a całe zamieszanie w definiowaniu tego, czym jest Puszcza Karpacka, jest zamierzone. Chodzi o zamazanie faktu, że lasy, które objęte mają być ochroną w ramach Turnickiego Parku Narodowego niczym szczególnym się nie wyróżniają. Po pierwsze nie są „reliktem pierwotnych lasów”, bo była tu i po sąsiedzku prowadzona normalna gospodarka leśna, na przełomie XIX i XX wieku, wręcz rabunkowa. Po drugie, sąsiadują z podobnymi, miejscami nawet bogatszymi przyrodniczo obszarami, takimi jak: Park Krajobrazowy Gór Słonnych, Park Krajobrazowy Doliny Sanu (Pasmo Otrytu), Ciśniańsko-Wetliński Park Krajobrazowy, Jaśliski Park Krajobrazowy i Bieszczadzki Park Narodowy. One wszystkie mają tę wspólną cechę, że leżą w Karpatach (projektowany, Turnicki Park Narodowy, niezupełnie), leżą w terenie mało zaludnionym, wtórnie zdziczałym (efekt „akcji Wisła”), gdzie nastąpiła wtórna, naturalna sukcesja dzikiej przyrody i wszędzie tam można teraz napotkać misie, wilki, rysie, orła przedniego, orlika krzykliwego i grubodziobego, bociana czarnego, węża Eskulapa oraz wiele gatunków roślin rzadko spotykanych, wschodniokarpackich, z tym że właśnie na terenie „Puszczy Karpackiej” jest ich stosunkowo najmniej.

Wszędzie prowadzona była i jest normalna gospodarka leśna poza gęstą siecią rezerwatów, z których największy „Chwaniów” ma ponad 300 ha powierzchni, a wiele przekracza 200.

Nie słyszano do tej pory, by plany wyrębów na tych terenów spotkały się ze zorganizowanym protestem ekologicznych Mongołów, gdy cięto i tnie się lasy Otrytu, Gór Słonnych, czy Pasma Chryszczatej. Na wszystkich lub na większości wymienionych terenów, a także na przylegających od zachodu terenach Beskidu Niskiego spotkać można rzadkie gatunki zwierząt i ptaków, w tym duże drapieżniki. Wszędzie po 1947 roku gęstość zaludnienia spadła ze względu na wysiedlenia ludności. Wszędzie wyraźnie zwiększyła się powierzchnia leśna, czasem tereny porolne obsadzono sosną, czasem same zarosły samosiejkami olszy szarej, w wyjątkowych przypadkach (Popowe Wierchy, Wołosań) – modrzewia. Zgodnie z zasadami logiki dialektycznej, Wiki zgodnie z prawdą pisze, że las składa się z bukowo-jodłowo-jaworowo-grabowych starodrzewi. Ale kręci, gdy pisze: na nieużytkach rolnych prowadzono intensywne zalesianie sosną do celów gospodarczych. 

Zdanie to sugeruje, że w miejsce porzuconych gruntów rolnych masowo wprowadzono sosnę, by gospodarować już na sosnowych monukulturach. Otóż, wprowadzono ją z zupełnie innych powodów: główne drzewa leśne tamtych terenów: buk i jodła w młodym wieku źle rosną na otwartej przestrzeni, cierpią od przymrozków, suchych wiatrów, a młode siewki także od nadmiaru światła. Sosnę wprowadzono po to, by pod jej cieniem naturalnie, z samosiewu i z nasion miejscowego pochodzenia odrodził się cienioznośny buk, jodła, jawor, a w najniżej rosnących lasach także grab, który również jest cienioznośny. Jest to najlepszy, od dawna znany sposób na przywrócenie lasom karpackim naturalnego składu gatunkowego i zdolności do odradzania się z samosiewu. Sosna odgrywa rolę przedplonu. Pod ich cieniem już wysiały się gatunki cienioznośne: buk, jodła, grab, jawor, a nie mało wymagająca siedliskowo, ale światłolubna sosna. Lasy bukowe i jodłowe prawie zawsze odnawiają się naturalnie. Także te gospodarcze, dlatego często stosowany slogan o lesie, „który nie był sadzony ręką człowieka” jest tylko propagandowym chwytem. Kolejnym, a wręcz kłamstwem jest chwyt, że to „ostatni taki, reliktowy las w Karpatach”. Bezczelnością zatem, jakże charakterystyczną dla ekologicznych Mongołów jest zarzut, jakoby leśnicy chcieli wyciąć „ostatni naturalny las”, a w to miejsce wprowadzić uprawy leśne; przeciwnie: zasługą leśników jest to, że wtórnie naturalny las odradza się już w drugim pokoleniu. 

Lasy nadleśnictwa Bircza, bo to one upatrzone zostały jako przymiarka (na razie) do ekologicznej awantury nie wyróżniają się niczym w porównaniu do sąsiednich kniei. Ale Mongołowie zawsze działają selektywnie: upatrują sobie jeden obiekt jako ofiarę, by potem rzucić się na następny. Mongołowie, jak wszyscy łupieżcy, zawsze lecą na gotowe: lasy nadleśnictwa Bircza dojrzały do wyrębu (niektóre), ze względu na fakt, że UE nie lubi „faszystowskiego rządu”, a Szyszko poleciał, barbarzyńscy koczownicy poczuli krew i przenieśli się z Białowieży na Pogórze Przemyskie. Wiedzą, że mogą lecieć na bezczelnego, mogą kłamać, a żadne „niezależne media” nie sprostują ich kłamstw.

„Puszcza Karpacka” jest neologizmem starannie i dużo wcześniej (ok. 1996 roku) stworzonym na potrzeby ekoterrorystycznej akcji, realizowanej bolszewickimi metodami. Znać w tej przemyślanej taktyce rękę długoletniej opieki Kremla nad ruchami ekologicznymi.

Jaka jest zatem wartość lasów nadleśnictwa Bircza? To wtórnie naturalne lasy o składzie zbliżonym do naturalnego, poszerzone o plantacje sosny szybko wracające (bo już w drugim pokoleniu) do stanu zbliżonego do naturalnego. Wysiedlenie ludności spowodowało szybkie rozprzestrzenienie się rzadkich gdzie indziej gatunków ssaków i ptaków drapieżnych. Większa niż w przypadku innych pasm górskich odległość od źródeł zanieczyszczeń przemysłowych oraz znikoma domieszka świerka (problemu gradacji kornika nie będzie) spowodowała, że ich stan zdrowotny jest lepszy niż lasów zachodniokarpackich, nie mówiąc już o sudeckich. Są to lasy o zbliżonej wartości do lasów bieszczadzkich i lasów Beskidu Niskiego. Ich wtórność widać w dwóch miejscach: na górze, w Bieszczadach: nie wiemy, jak wyglądała tam górna granica lasu i czy w ogóle istniała, ale na pewno nie wyglądała tak jak dzisiaj. I na dole: Pierwotnymi lasami piętra pogórza były lasy grądowe: dębowo (czasem lipowo) grabowe. Grab się odradza, lipa kiepsko, dąb prawie wcale. I w samym środku: niemiłosiernie przerąbane pod koniec XIX wieku buczyny zostały ogołocone z najlepszych, gonnych i prostych drzew, pozostały wielopniowe i „koślawe”. Cecha ta, jak np. częsta dwupniowość buków jest niestety przekazywana genetycznie. Świerk został prawdopodobnie wyparty za bardzo. Leśnicy i ich wiedza są potrzebni do renaturalizacji tych lasów. Od przywiązywania się do drzewa las nie robi się bardziej naturalny.

To wszystko oczywiście nie przekreśla ich relatywnie (na tle monokultur świerkowych) wysokiej wartości. Ale to nie jest wartość „reliktu pierwotnej puszczy”. I nie tylko lasy projektowanego Turnickiego Parku Narodowego tę „relatywnie wysoką wartość” posiadają. I nie grozi im zagłada. To kłamstwo.

„Reliktowa puszcza karpacka” zachowała się na 114 hektarach, na północnych stokach Turbacza, w Gorcach. Tyle że to są Karpaty Zachodnie…







Коммунизм победил!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości