sine sine
235
BLOG

Magia srebrnego ekranu i proza życia

sine sine Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Doczesne szczątki śp. Piotra Wożniaka – Staraka spoczęły w ziemi należącej do jego rodziny.

RIP.

Pominę cały szum medialny, który towarzyszył tej śmierci. Doskonale rozumiem, a nawet solidaryzuję się z intencjami jego rodziny, aby sprawę wyciszyć, pozostawiając jak najlepszą pamięć o Zmarłym.  

Ale niestety był on osobą publiczną i to w znacznej mierze na własne życzenie, a jego śmierć stała się przedmiotem śledztwa, jak każda inna, gwałtowna i nienaturalna.  

Tymczasem – mimo ogromnego szumu medialnego – nadal wiemy bardzo niewiele. A to za przyczyną niezwykłej wprost powściągliwości prokuratury i instytucji z nią współpracujących. I niezwykłej wprost - bo naprzemiennej - wylewności lub powściągliwości  mediów. 

Wczoraj, dzięki mainstreamowym brukowcom, mogliśmy np. poznać – przynajmniej częściowo – menu stypy w Fuledzie, natomiast nie mieliśmy okazji dowiedzenia się, że śledztwo prowadzone dotąd przez Prokuraturę Rejonową w Giżycku zostało przeniesione do Prokuratury Okręgowej w Olsztynie. Nie wgłębiając się w niuanse prokuratorskiej pragmatyki i praktyki uzasadnienie tego działania brzmi zastanawiająco. Otóż powodem owego przeniesienia miał być „znaczny oddźwięk społeczny tej sprawy”.  

https://tko.pl/36076,2019,08,30,prokuratura-przenosi-sledztwo-piotra-wozniaka-staraka-co-jest-powodem

Jeśli tak, to chciałbym zapytać kiedy opinia publiczna „dająca znaczny oddźwięk” dowie się z miarodajnych źródeł o wynikach sekcji zwłok oraz innych czynności i działań podjętych lub zleconych przez prokuraturę?  

Piotr Wożniak – Starak miał filmową śmierć, co piszę bez cienia złośliwości i bez żadnych podtekstów. Sam był filmowcem.  

A mnie przypomina się festiwal filmowy w Cannes w 1960 roku, na którym Michelangelo Antonioni pokazał swoją „Przygodę”. Jury było zachwycone i przyznało filmowi swoją nagrodę. Publiczność natomiast była wściekła i głośno wyrażała swoją dezaprobatę.  

Dlaczego?  

Film opowiadał historię młodej kobiety, która zaginęła na jakiejś wyspie podczas wakacyjnego rejsu jachtem. Towarzyszący jej kochanek oraz przyjaciółka starają się odnależć zaginioną. W trakcie poszukiwań stają się kochankami, a potem nowy kochanek starej przyjaciółki zdradza ją.  Przyjaciółka wybacza, a zaginiona nie zostaje odnaleziona. Koniec filmu.

Od 1960 roku publiczność filmowa przyzwyczaiła się już do zakończeń, które nic nie wyjaśniają.  

Ale opinia publiczna chyba jeszcze do tego nie dorosła. Brak jednoznacznego zakończenia stanowi tylko doskonałą pożywkę dla najpaskudniejszych plotek.

PS. Muszę uprzedzić ewentualnych PT Komentatorów tej notki, że nie będe tolerował chamstwa, a więc proszę o komentarze merytoryczne, stonowane przynajmniej w warstwie językowej.   

sine
O mnie sine

Nic ciekawego

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura