Siukum Balala Siukum Balala
1010
BLOG

Mocameta - monastyr Męczenników

Siukum Balala Siukum Balala Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 21

image

Podstawowym elementem porządkującym ten blog jest brak jakiegokolwiek porządku. Brak choćby zarysowanego profilu, brak hierarchii w podejmowaniu tematów, a przy takich opisach jak z Gruzji całkowity brak chronologii i wspomnianej wyżej hierarchii tego co w Gruzji ważne, ważniejsze i najważniejsze. Dominuje chaos. Niestety ja inaczej nie potrafię, chaos to moje trzecie imię. Najlepiej czuje się w chaosie, bliska  jest mi bowiem kultura helleńska i podobnie jak Grecy starożytni wierzę, że z chaosu wynurzył się nasz świat. Z trzymania się tej zasady wynikają pewne rzeczy, między innymi to, że notki o Gruzji zacząłem od rzeczy błahych, choć de facto poznawanie Gruzji zacząłem właśnie od rzeczy błahych, bo od wina, śpiewów i niekończącej się biesiady.

image

Wejście do monastyru dla grzeszników. Ledwie się przecisnąłem.

image

To błąd, wiem. Jednak czy one są w Gruzji błahe czy nie to rzecz sporu. Mimo wszystko - przyznaję, to był błąd - należało zacząć od świętości, od rzeczy najważniejszych, istniejących ponad czasem.

image

Choć wino też istnieje ponad czasem. Takim ważnym miejscem w Gruzji jest leżący w Imeretii monastyr Mocameta, czyli klasztor Męczenników. Miejsce przechowywania szczątków dwóch najważniejszych gruzińskich świętych : Davida i Konstantyna. I od tego miejsca należało zacząć.

image

Relikwie Świętych Davida i Konstantyna 

image

Tu  jest bowiem prawdziwa tożsamość Gruzji i Gruzinów. Ich waleczność, poświęcenie i niezłomne trwanie przy chrześcijaństwie.

image


image

Krzyż Świętej Nino, zwany krzyżem gruzińskim. Święta Nino uważana jest za apostołkę, która ochrzciła Gruzję. Nie mając niczego na podorędziu na wykonanie krzyża wzięła dwie gałązki winorośli i przewiązała je kosmykiem włosów. Tak zaczęło się chrześcijaństwo w Gruzji. Krzyż przypadł do gustu Gruzinom, bo cóż może być bliższe Gruzinowi od winnego krzewu ? To jest ta apostolska mądrość. Trafić w duszę nawracanego ludu. Święty Patryk wziął trójlistną koniczynę i w prosty sposób objaśnił pogańskim Irlandczykom istotę Trójcy Świętej. Wyobrazić sobie Irlandczyka bez Shamrocka dziś nie ma sposobu. Z krzyżem Świętej Nino jest podobnie. 

Gruzja była drugim krajem na świecie ( po Armenii ) który w roku 327 uznał chrześcijaństwo za religię państwową. Czy to nie za sprawą chrześcijaństwa Gruzja trwa już z górą 1700 lat ?

image

Historia nie rozpieszczała Gruzji w żaden sposób. Ziemie między Dużym, a Małym Kaukazem były najeżdżane przez Asyryjczyków, Persów, Aleksandra Macedońskiego, Rzymian, Bizancjum, Mongołów, Chazarów, wreszcie przez Imperium Osmańskie i Imperium Romanowych, a na sam koniec podbite przez bolszewików. Mimo tego gruziński język, gruzińska kultura, gruzińskie tradycje i obyczaje trwają, przechowały  się.

image


image

Autor spotyka dżygitów

Choć nie ma już Persów, Asyryjczyków, państwa Tamerlana, Chazarów i bisurmańskich Osmanów. Czy to ślepy los, historyczna loteria, czy może to sprawka takich ludzi jak bracia David i Konstantyn ? David i Konstantyn pochodzili z rodu Argveti, panów feudalnych władających częścią obecnej Imeretii. Po podboju Imeretii przez Arabów wywołali powstanie przeciw Murwanowi  Głuchemu, muzułmańskiemu namiestnikowi władającemu ich ziemiami. Po klęsce powstania, po pojmaniu przez muzułmanów otrzymali propozycje z gatunku " nie do odrzucenia " Konwersja na islam w zamian za darowanie życia. Bracia nie ulękli się, nie dali się złamać, mimo dziewięciodniowych tortur - tak mówią przekazy - nie wyrzekli się chrześcijaństwa. Wytrwali w wierze do końca.

image

Tskalcitela, Czerwona Woda

Zgodnie z legendą ich szczątki wrzucone do pobliskiej rzeki zabarwiły wodę na czerwono i do dziś nazwa rzeki  Tskalcitela znaczy tyle co Czerwona Woda. Szczątki świętych wyłowione z rzeki przez lwy umieszczono w klasztorze Gelati ( jeszcze ważniejszy niż monastyr Mocameta ) a w czasie tzw. złotego wieku Gruzji, król Bagrat IV ufundował w miejscu spalonego przez muzułmanów kościoła, obecny monastyr Mocameta i tu wreszcie znalazły swój wieczny odpoczynek szczątki dwóch najważniejszych gruzińskich świętych. To jednak nie koniec niezwykłych, tragicznych losów Davida i Konstantyna. Wieczny odpoczynek zakłócają tym razem bolszewicy. Po zlikwidowaniu  Demokratycznej Republiki Gruzji, powstałej w 1918 roku po upadku Romanowych, bolszewicy wcielają Zakaukazie do państwa - ironicznie zwanego - państwem robotników i chłopów. Zaczynają się nowe porządki. W roku 1923 ogłaszają dekret o zakazie praktyk religijnych, zamykają i rabują kościoły nie tylko na Zakaukaziu.
Miejscowy " mocny człowiek " - Czarzasty powiedziałby, wybitny rewolucjonista - Sergo Ordżonikidze podejmuje decyzję o zamknięciu klasztoru i wywiezieniu szczątków świętych, świętych ksiąg i wyposażenia klasztoru. Później jeszcze utopi we krwi ostatni niepodległościowy zryw Gruzinów, czyli tzw. powstanie sierpniowe. To jednak wydarzy się rok później. Decyzja Ordżonikidze zostaje wcielona w życie w iście bolszewicki sposób. Szczątki swiętych zawleczono do Kutaisi na  mongolską modłę. By jeszcze bardziej pohańbić rzeczy dla innych święte, wleczono relikwie  konno. Ileż to stepowych, mongolskich zwyczajów, kultywowanych do dziś adoptowali bolszewicy i ich obecni sukcesorzy ?  aż trudno uwierzyć. Wówczas wydarzył się kolejny cud. Sytuacja w regionie musiała być napięta, bo bolszewicy robią rzecz całkowicie nieprawdopodobną, niezgodną ze swoją naturą. Po protestach zwracają szczątki do klasztoru, choć praktyki religijne i powrót wiernych do monastyru Mocameta nastąpi dopiero w roku 1953.

image


image

Jednym z ważniejszych gruzińskich świąt jest obchodzony 15 października dzień Motsametoba, święto dedykowane Męczennikom, Davidowi i Konstantynowi.
Najważniejsze uroczystości odbywają się w klasztorze Mocameta, który powoli zaczyna powracać do dawnego blasku. Kosztem pond 550 tysięcy dolarów powstaje nowy parking, na terenie monastyru prowadzi się prace konserwatorskie, powstała bardzo wygodna droga  z Kutaisi. Klasztor odwiedza coraz więcej turystów, miejsce znowu żyje. A następna notka o jeszcze ważniejszym monastyrze, o monastyrze Gelati.

image


image

Tu bez ryzyka mogę napić się wody ze studni, bo mam antybakteryjną tarczę z wina. No i wino jako najlepszy, znany mi antyoksydant tez robi swoje. Pozwala zachować młodość, a kobiety myślą, że to kąpiel w mleku. No i weź tu przekonaj kobietę do prawdy naukowej.

imagePrace minerskie przy parkingu

image


imageGruzińskie wesele w drodze do klasztoru Mocameta

image


image


image












Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości