Wczoraj w godzinach wieczornych złotym Airbusem A319 "Firefly", lot BA2012, przybył na Wyspy długo oczekiwany olimpijski ogień. Choć oczekiwany to agencja bezpieczeństwa ruchu lotniczego długo nie godziła się aby dostojny płomień leciał samolotem, dopiero skonstruowanie specjalnych 15 calowych pojemników, zaaprobowanych przez agencję, umożliwiło transport ognia luzem w samolocie. Choć i tak 4-godzinną podróż odbył ogień przykuty do stolika, dodatkowo konwojowany przez strażaka.
Ogień olimpijski został podzielony na cztery małe płomyki/ dywersyfikacja paliw się kłania/ i przytwierdzony do stolików w biznes klasie, zajął fotele 1A i 1B, fotel 1C zajął strażak. Statkiem powietrznym dowodził kapitan David Thomas, pilot z 20-letnim doświadczeniem, mający w swoim, że tak powiem portfolio dwa loty z królową oraz jeden z Tony Blairem, więc tym bardziej musiał sobie z ogniem poradzić. Oczywiście cała operacja logistyczna była ćwiczona w marcu "na sucho "
Dziś płomień zostanie przetransportowany helikopterem Sea King z bazy Culdrose w Kornwalii do miejscowości Land's End, tam gdzie mały biały domek, dla Anglika tam jest koniec świata, i dopiero stamtąd wyruszy w 70-dniową, liczącą 8000 mil, podróż dookoła Wyspy, niesiony przez 8 tysiecy zawodników (torchbearers). Płomień odwiedzi każdy korner, mój korner odwiedzi 30-31 maja, więc na pewno zobaczę.
Wśród niosących płomień nie zabraknie również ludzi mających związek z Polską. Najstarszą zawodniczką będzie urodzona w Łodzi pra-prababcia Diana Gould, 23 maja skończy 100 lat. Diana jako młoda dziewczyna grała czynnie w siatkówkę, później aż do 86 roku życia tylko badminton i ping-pong.
Przesłanie Diany dla ziomków to: nie myślcie, że starzy są OUT.
Drugą osobą - związaną z Polską - która dostąpiła zaszczytu niesienia olimpijskiego ognia, będzie znany polski biznesmen Lakhsmi Mittal, właściciel min. Huty im. Lenina w Krakowie.
Inne tematy w dziale Rozmaitości
