Po szybkiej i błyskotliwej kampanii na Zachodzie, Hitler wrócił do swojego starego planu, czyli poszukiwania Lebensraumu dla narodu niemieckiego, a ten był - jak wiadomo - na żyznej Ukrainie. Przybocznemu lekarzowi Morellowi wyznał, że musi się spieszyć, bo nie chce zostawić Niemcom spraw niedokończonych. Zdrowie coraz bardziej szwankowało, a naprzemienne stosowanie przez dr Morella mutafloru, papaweryny i lewatyw wyczerpywało Hitlera w takim samy stopniu jak późniejsze działania Armii Czerwonej wyczerpywały Wehrmacht.
Już jesienią 1940 roku w trójkącie Kętrzyn - Węgorzewo - Giżycko rusza budowa kwatery Hitlera w Gierłoży, równocześnie w sąsiedztwie powstają kwatery dla jego "podręcznych" W Pozezdrzu przy linii kolejowej Węgorzewo - Giżycko powstaje kwatera Himmlera " Hochwald ", a w odległych o 10 km od Wilczego Szańca Radziejach kwatera szefa Kancelarii III Rzeszy Hansa Lammersa, faktycznego administratora Niemiec podczas wojny. Wszystkie obiekty powstały w rekordowym czasie, bowiem już 24 czerwca 1941 roku Hitler wraz ze sztabem przybywa do Gierłoży, spędzi tu ok. 800 dni, osobiście kierując operacjami na Froncie wschodnim.
Największy kompleks bunkrów powstaje jednak w Mamerkach nad jeziorem Mamry gdzie instaluje się Naczelne Dowództwo Wojsk Lądowych, zaś w twierdzy Boyen w Giżycku pułkownik Reinhard Gehlen organizuje służbę wywiadowczą pod nazwą Obce Armie Wschód. Ponieważ dyplomaci nie odgrywali w owym czasie takiej roli jak w latach poprzednich, dlatego szef niemieckiego MSZ Joachim von Ribbentrop nie otrzymał od fuhrera żadnego bunkra, w związku z czym zmuszony był wynająć stancję w pałacu Heinricha von Lehndorffa w Sztynorcie.
Dziś sytuację w Gierłoży można opisać słynnym sienkiewiczowskim powiedzeniem : psiakrew, zupa, żelbetu kupa - moi znajomi twierdzą, że nie ma po co tam jechać. Podobno straszliwie drogo i poza plataniną stali zbrojeniowej i porozrywanych bloków betonu nic tam nie ma. Droga knajpa, drogie parkingi i drogie bilety. Jeśli chce się zobaczyć jak wyglądały bunkry w Wilczym Szańcu należy pojechać 18 kilometrów dalej, do Mamerek. Tam zobaczymy doskonale zachowane bunkry, choć muzeum zorganizowane siłami pospolitego ruszenia - bez żadnego merytorycznego nadzoru - dość zabawne. Już tablica informacyjna wprawia w osłupienie, bo do obejrzenia jest i Bursztynowa Komnata i U - boot, rakieta V -2 a także absolutne kuriozum czyli hitlerowskie UFO, tzw. projekt Haunebu, pojazd w kształcie spodka wykorzystujący silnik antygrawitacyjny pędzący z prędkością 10 Machów. Prawda, że imponujące ?
W istocie Bursztynowa Komnata to panel o wymiarach metr na metr wykonany z bursztynu, a może i nie, zaś U - boot to dość mizerna dekoracja wykonana ze sklejki, rurek PCV i zaworów dławicowych od 1/2 cala do 3/4 cala. ( musiałem o tych zaworach napomknąć bo jestem z zawodu hydraulikiem ) Oczywiście lotki rakiety V - 2 wykonane z płyty meblowej, von Braun się przewraca w grobie.
Proszę tego nie odbierać jako marudzenia, jako uczciwy bloger musiałem to napisać. Naprawdę bardzo mi się podobało i cieszy mnie, że komuś się chciało coś z tymi bunkrami zrobić by przyciągnąć turystów. Pamiętam te bunkry, jeszcze 15 lat temu nikt o nich nie wiedział, a wszyscy, których tam prowadzałem przez pola pokrzyw, rozdziawiali gęby widząc kompletnie zachowany bunkier głównego kwatermistrza Wehrmachtu gen. Wagnera. Po wojnie bunkry były szabrowane, wypruto wszystko co się wypruć dało, a drewniane baraki, w których pomieszkiwali sztabowcy Wehrmachtu wywieziono do Warszawy, dzięki czemu do dziś można je oglądać na Jelonkach.
Inne tematy w dziale Rozmaitości